21 przypadków koronawirusa w warszawskim ośrodku Caritas
Ośrodek Działalności Leczniczej w Warszawie obejmuje Zakład Opiekuńczo-Leczniczy i Hospicjum stacjonarne, które zajmują się osobami ciężko lub przewlekle chorymi oraz chorymi terminalnie.
Jak wynika z komunikatu zamieszczonego na stronie Caritas Archidiecezji Warszawskiej, pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem stwierdzono w poniedziałek na jednym z czterech oddziałów Zespołu Opiekuńczo-Leczniczego. Była to pielęgniarka pracująca równolegle w innym podmiocie leczniczym.
21 chorych, w tym cztery to personel
Obecnie liczba zakażonych koronawirusem wzrosła do 21 osób. Wśród nich są cztery osoby z personelu, które - jak podkreślono - natychmiast zostały odsunięte od pracy. Dwóch chorych wymagało przewiezienia do szpitala.
Placówka podkreśliła, że na razie nie stwierdzono żadnych zakażeń na pozostałych trzech oddziałach oraz w hospicjum.
Na stronie Caritas poinformowano, że ośrodek w trybie pilnym potrzebuje "wsparcia w skutecznym pozyskaniu zaopatrzenia w środki ochrony osobistej", a przede wszystkim "osób chętnych do pracy lub wsparcia w charakterze wolontariatu w opiece nad chorymi na zakażonym Oddziale do czasu dalszych decyzji podjętych przez Sanepid względem tych chorych". "Powyższe ma na celu odciążenie aktualnego składu personalnego pracującego na zakażonym Oddziale" - czytamy.
W komunikacie podkreślono, że od momentu wykrycia pierwszego przypadku zakażenia na oddziale całodobowo i nieprzerwanie pracę sprawują te same osoby: jeden lekarz, dwie pielęgniarki oraz czterech opiekunów medycznych.
W czwartek wrocławska Caritas poinformowała z kolei o podejrzeniu zakażenia koronawirusem w Domu Opieki w Dobroszycach. Wszyscy podopieczni oraz część personelu objęta została kwarantanną do czasu uzyskania wyników badań. Powodem było potwierdzenie zakażenia u osoby, która była podopiecznym placówki. Chory mężczyzna nie przebywał jednak w ośrodku, a w szpitalu w pobliskiej Oleśnicy i to właśnie tam w czasie badań wykryto obecność wirusa.
>> Czytaj także: Trudna sytuacja w domach opieki. "Pracownikom zamyka się usta, żeby nie mówili dziennikarzom, co się w nich dzieje"