Rząd chce, żeby medycy pracowali jak niewolnicy? "Najpierw politycy im klaskali, a teraz szykują takie zapisy"
"Wprowadzone bez żadnych konsultacji zmiany oznaczają, że pielęgniarki i położne będą zmuszone do pracy w zmienionych grafikach, będą mogły otrzymać nieograniczone w czasie polecenia pracy w godzinach nadliczbowych, będą mogły być zmuszone do pozostawania w ciągłej gotowości do świadczenia pracy na każde wezwanie (zarówno w zakładzie pracy jak w każdym innym miejscu wyznaczonym przez pracodawcę), będą mogły zostać zamknięte na terenie podmiotu leczniczego z poleceniem odpoczynku w miejscu wyznaczonym przez pracodawcę, co oznacza odcięcie od kontaktów z rodziną i bliskimi" - czytamy na stronie Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
- W nowej tarczy 2.0 przedstawione zostały takie zapisy, które mają możliwość - jak w stanie wyjątkowym - spowodować, że pielęgniarka dostanie nakaz do pracy, że pielęgniarka będzie musiała być odizolowana - tłumaczyła w Magazynie EKG Dorota Gardias, przewodnicząca Forum Związków Zawodowych. Dodała, że na przedstawione powyżej nakazy i zakazy narażone są wszystkie zawody medyczne.
Gościni TOK FM podkreślała, że wprowadzenie nowych przepisów powinno być wcześniej skonsultowane z zainteresowanymi organizacjami. - Z jednej strony politycy klaskali służbie zdrowia, ochronie zdrowia i wszystkim branżom będącym na pierwszej linii frontu, a z drugiej strony szykuje im się takie zapisy, które uderzają ogromnie w już i tak wyczerpany personel medyczny i narażony jako pierwszy na koronawirusa - stwierdziła.
Gardias dodała także, że Forum Związków Zawodowych już sześć tygodni temu apelowało do ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego ws. planu walki z pandemią. - I w tym momencie można było prowadzić rozmowy, a nie szykować w gabinetach ministerialnych takie zapisy, które będzie można (nałożyć - red.) za głodową stawkę, w nadgodzinach, bez odpoczynku. Pracownik będzie musiał wykonywać niewolniczą pracę - oceniła.
Pocztowcy o fikcji zamiast wyborów
Przewodnicząca na Twitterze poinformowała, że odbyła już kolejne rozmowy z pocztowcami.
Jak relacjonowała, obecnie nie ma wypracowanego porozumienia dwustronnego między pracownikami poczty, a stroną rządową ani z zarządem Poczty Polskiej. - Pracownicy - mimo wielu prób i apeli - nadal są traktowani w sposób przedmiotowy, bo oni nie wiedzą właściwie nic. (...) Poczta Polska nie jest przygotowana - mówią pocztowcy - do takich wyborów czy jakby to zwał ani w kontekście sprzętu, ani w kontekście kadrowym, ani w kontekście proceduralnym. To, co leży na stole, to propozycja po prostu pospolitego ruszenia - mówiła Dorota Gardias. Gościni TOK FM przedstawiła także stan zatrudnienia w Poczcie Polskiej: pracuje w niej 26 tysięcy listonoszy, z czego 30 proc. przebywa obecnie na zwolnieniach lub zasiłkach opiekuńczych. Dlatego - zdaniem przewodniczącej - wyborów po prostu nie uda się przeprowadzić.
- Bardziej mówią (pocztowcy - red.), że to będzie fikcja. Poza tym zaproponowano im na przykład 300 zł premii w marcu, 400 zł dostaną w kwietniu, mogą chodzić z rodzinami. No gdzie my jesteśmy, co to jest? No XVII wiek - podsumowała.
-
"Zielona granica" w Białystoku. Agnieszka Holland: To, co władza mówi, nie robi na mnie wrażenia. Przeraża mnie coś innego
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
Afera wizowa odbija się czkawką na drugim końcu świata. "Osoby zgłaszały problemy"
-
Orgia z seks workerem na plebanii w Dąbrowie Górniczej. Kuria zabrała głos
-
Takiej inwestycji Warszawa jeszcze nie widziała. "Myślę, że urzędnicy się przejęli"
- "Czemu rosyjska telewizja mówi do mnie po polsku?". "Doniesienia z putinowskiej Polski" [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Brzetislav Danczak nowym ambsadorem Czech w Polsce. Pokieruje również misją dyplomatyczną w Kijowie
- Konfederacja w Katowicach. Pod Spodkiem buczenie. "Niech wiedzą"
- Były szef PKW: Osób, które nie chcą wziąć udziału w referendum, nie można nazywać wrogami demokracji
- W mediach rządowych bezpłatny czas antenowy tylko dla PiS i Konfederacji. Jeden ważny szczegół