Pandemia koronawirusa przyniosła wzrost liczby wystawianych L4. ZUS szykuje kontrole
Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna", w marcu liczba dni absencji chorobowej wyniosła 36,1 mln i była wyższa od tej z lutego aż o połowę. "Te dane można porównać także do marca zeszłego roku i wyniki tak samo robią wrażenie. Liczba zwolnień wzrosła o 46,3 proc., a liczby dni na zwolnieniu o 47,8 proc." - obliczono.
Jeszcze w maju dane te przedstawiała w "Magazynie EKG" na antenie TOK FM prezes ZUS. - Zgodnie z naszymi rejestrami w marcu wystawiono 3,1 mln zaświadczeń o niezdolności do pracy. To najwyższy wynik w historii, od kiedy rejestrujemy zwolnienia - przyznała Gertruda Uścińska w rozmowie z Maciejem Głogowskim.
Większość zwolnień była brana przez pracowników z powodu własnej choroby. To 2,6 mln zaświadczeń wydanych przez lekarzy, czyli 84 proc. ogółem wystawionych zwolnień. Dane pokazują, jak dużym impulsem do pójścia do lekarza okazał się COVID-19, wywołane nim obawy oraz lęki dotyczące możliwych perturbacji na rynku pracy. "Dniem, kiedy wzięto rekordową liczbę zwolnień, był 16 marca. To wówczas rząd zaostrzył zasady kwarantanny i oficjalnie zamknął przedszkola, szkoły, uczelnie i żłobki" - podkreśla gazeta.
Właśnie 16 marca wystawiono 274,5 tys. zaświadczeń lekarskich, co stanowiło niemal 10 proc. ogółu zwolnień w marcu. W liczbach tych nie ma tzw. dodatkowych zasiłków opiekuńczych na dziecko, które rząd wprowadził 8 marca. Zamknięcie szkół i przedszkoli spowodowało, że rodzice zaczęli brać dodatkowe zasiłki opiekuńcze i w związku z tym w statystykach ZUS zmalała liczba zwolnień branych na opiekę nad dzieckiem.
Czytaj też: "Cała tarcza nie zawiera żadnych propracowniczych rozwiązań". Związkowcy bezlitośni dla tarczy 4.0>>>
Skąd tak znaczący wzrost liczby zwolnień lekarskich? "Jedną z nich mogły być obawy związane z COVID-19. Część osób obawiających się zarażenia mogła brać zwolnienia, by mieć pretekst do zostania w domu. - Pojawiło się większe wyczulenie lekarzy i pacjentów na wszystkie objawy choroby - przyznaje Wioletta Żukowska-Czaplicka z Pracodawców RP" - czytamy w "DGP". Ale z danych wynika, że w marcu "zarejestrowano jedynie 323 zaświadczenia na 4,6 tys. dni absencji chorobowej", z których wynikało, że przyczyną wystawienia zwolnienia jest koronawirus. "Duża liczba zwolnień mogła być sposobem ucieczki przed trudną sytuacją w pracy, czasem przed zwolnieniem. To był moment, kiedy zaczęły się kłopoty na rynku pracy i nikt nie wiedział, jak sytuacja się rozwinie" - dodaje rozmówczyni dziennika.
ZUS już zapowiedział, że będzie przyglądać się sprawie wzrostu liczby zwolnień. Mają być przede wszystkim sprawdzane osoby, które często chodzą na krótkie zwolnienia, oraz ci, którzy chodzą na długie, ale wystawione przez różnych lekarzy.
DOSTĘP PREMIUM
- F-16 raczej nie dla Ukrainy. Ale jest inny pomysł. "Unikamy wielomiesięcznego szkolenia pilotów"
- Co dalej w sprawie tortur w więzieniu w Barczewie? Ekspert: Obawiam się najgorszego scenariusza
- "Dziś nie płacę" i "dzida". Ale potem wracają, bo "pensja przyszła". Plaga kradzieży paliw na stacjach
- Horror w schronisku pod Nowym Tomyślem. "Policja znalazła martwe psy w budach i lodówkach"
- Piotruś Pan alimentów nie płaci, a do komornika przychodzi z matką. "To są moje byłe dzieci"
- 500 plus na nowy okres. Wnioski już można składać do ZUS
- Chiński balon szpiegowski nad USA. Pentagonem przekonuje: Nie stanowi militarnego zagrożenia
- Szef CIA nie pozostawia złudzeń: Następne sześć miesięcy będzie krytyczne dla Ukrainy
- Czy w tę niedzielę sklepy będą otwarte? Niedziele handlowe 2023 [LISTA]
- Depresja Polaków może kosztować gospodarkę nawet 2 mld zł rocznie. "Ten stan szybko się nie poprawi"