"Niefortunne" oczko wodne prezydenta Dudy. Ekspert wyjaśnia, dlaczego ten program ma sens
Prezydent we wtorek podczas wizyty w Sulejówku zachwalał rządowy program "Moja woda". - Zachęcam wszystkich do tego, żeby tworzyć przy swoich domach kwietne łąki, tworzyć oczka wodne, bo jest to bardzo pożyteczne - mówił Andrzej Duda.
Choć słowa prezydenta i sam program wzbudził uśmiechy politowania w mediach, to jak przekonywał dr Sebastian Szklarek z Polskiej Akademii Nauk, idea i koncepcja jest jak najbardziej słuszna. – Wsłuchałem się w całą wypowiedź i założenia tego programu są dobre. Trzeba zatrzymać deszcz, jak najbliżej miejsca w którym spadł na ziemię. Jeżeli te zbiorniki będą zapewniać wsiąkanie wody do grunt albo będziemy z nich nawadniać nasze otoczenie, to to jest dobry kierunek – mówił w TOK FM autor bloga Świat Wody. Wyjaśniał także, jak powinien wyglądać odpowiedni zbiornik. – Najprostsze rozwiązanie to zapewnienie zagłębienia, do którego będzie płynąć woda z uszczelnionej powierzchni, jak ulica czy dach. Idealnym rozwiązaniem hydrologicznym jest to, aby mogła ona wsiąkać w grunt. Dzięki temu odtwarzają nam się zasoby wód podziemnych, zwiększa wilgotność gleby a sama woda może dotrzeć do rzek i innych zbiorników, stabilizując ich przepływy na średnim, bezpiecznym poziomie. Przy szczelnym zbiorniku woda tylko odparuje – tłumaczył ekspert.
Gość TOK FM podkreślał, że samo określenie "oczka wodnego" było niefortunne. – Źle rozumiemy to pojęcie. Bo kojarzy nam się z jakimś małym stawikiem przy domu, z kaskadą, w którym pływają karpiki. Bardziej popularne i fachowe byłoby nazwanie tego "ogrodami deszczowymi". Da się to zrobić estetycznie na przykład przy doborze odpowiednich roślin – mówił dr Szklarek.
Susza się nie wycofała
Ekspert podkreślał, że chłodny i dość deszczowy maj, nie oznacza wcale, że w Polsce nie ma problemu suszy. – Ona się tylko nie pogłębiła. Nadal nie odbudowują się zasoby wód powierzchniowych i podziemnych. Ten okres deszczu był za krótki, aby susza hydrologiczna się wycofała – ostrzegał i dodawał, że problemy deficytu wody w Polsce istnieją już od w zasadzie 2015 roku. – Bardziej mokry rok 2017 nie pozwolił odrobić strat z lat ubiegłych. A już okres od 2018 do 2020 roku to pogłębianie się problemu – mówił.
W kontekście walki z suszą dr Szklarek wymienił dwa najważniejsze aspekty. – Po pierwsze, trzeba zapobiegać zmianom klimatu, bo przez to opady są rzadsze, a jak się już pojawią, to są zbyt intensywne i trudniej tę wodę retencjonować. A to właśnie drugi aspekt, pozwalający nam na bezpośrednie łagodzenie skutków suszy. Najlepiej zatrzymywać deszcz jak najbliżej miejsca, w którym spadnie na ziemię – radził ekspert.
Pobierz Aplikację TOK FM, słuchaj i testuj przez dwa tygodnie:
-
Nagły zwrot Niemiec. "Traktują Ukrainę jako zasób"
-
Nagroda Nobla 2023. Laureatami w dziedzinie medycyny zostali Katalin Karikó i Drew Weissman
-
"40 tys. głosów nie uda się policzyć". Polonia alarmuje. "Idziemy na katastrofę"
-
Tragiczny wypadek na A1. Nowe ustalenia w sprawie Majtczaka - berlińska transakcja
-
Byłam na kobiecym evencie Trzeciej Drogi. Można pomylić z Lewicą, gdyby nie jeden szczegół
- "Ktoś prezesa okłamuje, żeby się cieszył". Lubnauer o głośnych słowach Kaczyńskiego o marszu
- Ceny paliw na stacjach hamują, frank ma tanieć, a metr kwadratowy zdrożeć. Hirsch wyjaśnia
- Gargamel, Stuu, Gonciarz. Ciemna strona youtuberów. "To może doprowadzić do tragedii"
- Niemcy oszukają Ukrainę? Poseł kreśli ponurą wizję
- "Talk like a Washington Insider" - czyli o amerykańskich wyborach i politycznych "buzzwords"