Dziś przez Warszawę miała przejść 20. Parada Równości. "Może nie spotkamy się na Najpiękniejszym Święcie Równości, ale to nie znaczy, że nie szykujemy niespodzianek"
Relacje "na żywo" prowadzone w mediach społecznościowych na różne tematy związane z równością i tolerancją, biegi równości, imprezy plenerowe czy webinary - lista atrakcji przygotowanych w ramach Czerwca Równości jest naprawdę długa. Wydarzenia te organizowane są zamiast Parady Równości, która w sobotę 20 czerwca miała przejść ulicami stolicy już po raz dwudziesty.
"Może nie spotkamy się na Najpiękniejszym Święcie Równości, ale to nie znaczy, że nie szykujemy dla Was ekstra niespodzianek!" - zachęcali organizatorzy wydarzenia w mediach społecznościowych.
Święto zostało odwołane w połowie kwietnia, ze względu na epidemię koronawirusa. Organizatorzy przekonywali, że podejmują tę decyzję "z bólem serca". Zapewniali jednak, że w przyszłości jubileuszowa parada na pewno się odbędzie. "Do tego czasu będziemy uważnie obserwować działania władz i wspólnie z innymi organizacjami dbać o to, żeby nasze prawa, w tym prawo do zgromadzeń, były przestrzegane" - podkreślali.
Na znak solidarności z osobami LGBT - tęczowa flaga i tak zawisła w sobotę na balkonach wielu mieszkań. Pojawiła się też na budynku amerykańskiej ambasady w Warszawie. "Warszawska Parada Równości odbywałaby się dziś, gdyby nie #COVID19. Przedstawiciele naszej Ambasady dołączyli do Parady w ubiegłym roku. Dziś jesteśmy myślami ze środowiskiem LGBTI+. Prawa człowieka są uniwersalne!" - napisali na Twitterze jej przedstawiciele.
19. Parada Równości
Poprzednia Parada Równości przeszła ulicami Warszawy 8 czerwca 2019 roku. Według informacji stołecznego ratusza wzięło w niej udział około 47 tysięcy osób. Wydarzenie - pierwszy raz w historii - odbyło się pod oficjalnym patronatem prezydenta miasta Rafała Trzaskowskiego, ubiegającego się aktualnie o fotel prezydenta kraju.
- Nie każdy musi chodzić na Paradę Równości, ale każdy powinien szanować prawa mniejszości. Nie każdy musi chodzić do kościoła, ale musimy szanować tradycję. To nie ma nic wspólnego z tym, czy ktoś jest lewicowy czy ktoś jest liberalny czy ktoś jest konserwatywny - to są po prostu prawa człowieka i w otwartych miastach my musimy tych praw przestrzegać - mówił wtedy Trzaskowski.