Ada miała 16 lat, gdy przyznała się, że jest osobą LGBT. "Moja mama mnie rozumie. Ale inni rodzice nie rozumieją swoich dzieci"
Ada to absolwentka renomowanego lubelskiego liceum, która na studia wyjechała do Gdańska. Chce być lekarzem - prawdopodobnie pediatrą. Ma o 17 lat młodszego brata i - jak mówi jej mama - świetnie się nim zajmuje. Ze względu na studia na Pomorzu - Ada w Lublinie bywa rzadko, choć w ostatnich tygodniach - przez epidemię - jej wizyty w rodzinnym mieście są częstsze. Była w domu także wtedy, gdy jej znajomi napisali na Facebooku, że organizują tęczowe spotkanie na wiecu prezydenta Andrzeja Dudy.
- Zadzwoniłam do kolegi Jaśka i zapytałam, czy się wybiera. Powiedział, że tak. Ja też postanowiłam pójść, aby pokazać, że nie jesteśmy żadną ideologią, jak mówią politycy, tylko normalnymi ludźmi - stwierdza Ada.
Na wiecu poparcia dla Andrzeja Dudy na Placu Litewskim w centrum Lublina pojawiła się - obok zwolenników prezydenta - również duża grupa młodych ludzi z tęczowymi flagami i plakatami z napisem: "Nie jestem ideologią, jestem człowiekiem". W tej grupie była też Ada.
Młodzi ludzie chcieli, aby prezydent - przemawiający do swoich zwolenników - zauważył również ich. Część z nich przedostała się więc w okolice sceny. Politycy i sympatycy PiS próbowali jednak zasłaniać hasła tęczowej młodzieży swoimi banerami i biało-czerwonymi flagami. Kolega wziął zatem Adę "na barana", by była wyżej i by jej tęczowa flaga była widzialna.
- Flagę próbowano mi wyrwać i ostatecznie mi ją wyrwano. Gdy po nią poszłam, byłam popychana i szturchana. W pewnym momencie jakaś kobieta zaczęła coś do mnie mówić. Nie krzyczeć, a mówić. Uważam, że rozmowa jest ważna, więc przystanęłam. Ale to, co usłyszałam było bardzo przykre. Między innymi słowa, że wierzę w ideologię, którą ktoś mi z góry narzuca albo, że nikt nam przecież niczego nie zakazuje ani nas nie obraża - opowiada nam Ada. Idąc dalej spotkała też matkę nastolatki, która prosto w twarz miała powiedzieć jej, że nie zaakceptowałaby u swojego dziecka takiej inności.
Ada się rozpłakała. - To boli, gdy nazywają cię ideologią. Boli, gdy rodzice nie akceptują swoich dzieci. A przecież my niczego złego nie robimy - mówiła reporterce TOK FM tuż po wyjściu z tłumu.
"Moja mama mnie rozumie. Ale inni rodzice nie rozumieją swoich dzieci"
Dziewczyna od razu z autobusu zadzwoniła do mamy. Jak przyznaje - matka rozumie ją najlepiej na świecie. Gdy nastolatka miała 16 lat, powiedziała jej, że jest innej orientacji seksualnej i że podobają jej się kobiety. - Oczywiście, że nie było łatwo to usłyszeć. Oczywiście, że działał mechanizm zaprzeczania czy wypierania. Przez jakiś czas myślałam, że to tylko poza, że Ada jest na etapie poszukiwań - mówi Magdalena Lachtara, mama Ady, z zawodu psycholog.
Jak przyznaje, stanęła przed dylematem: albo zaakceptuje swoje dziecko, albo je straci. - Uznałam, że kocham swoje dziecko takim jakie jest. Wiedziałam, że nie chcę ryzykować utraty jej zaufania, miłości, szacunku. Cena była bardzo wysoka, a matematyczny rachunek bardzo prosty. Uznałam, że dla mnie relacja z moją ukochaną córką jest najważniejsza - mówi Lachtara. Dziś sama pracuje z nastolatkami LGBT i - jak przekonuje - własne doświadczenia bardzo jej w tym pomagają.
- Jedna z bardzo bliskich mi osób jest w takiej sytuacji, że nie ma zrozumienia w rodzinie. Wiem, że jest jej ciężko, bo jak dla mnie wsparcie rodziców jest najważniejsze. Cały świat może być przeciwko tobie, ale jeśli rodzice są z tobą, to wiesz, że będzie dobrze - mówi Ada.
Opiekunka niepełnosprawnej Hani
Ada, zanim wyjechała na studia do Gdańska, pomagała w opiece nad niepełnosprawną Hanią. Dziewczynka nie mówi i nie chodzi - dziś ma 16 lat. - Była w tym świetna. Naprawdę. Gdy poszła z Hanką na pierwszy spacer, a ona zaczęła wymiotować, Ada nie spanikowała, poradziła sobie. Radziła sobie też w różnych innych sytuacjach. Dziewczyny mają rewelacyjny kontakt, razem się śmieją. Ada ma do niej podejście - mówi Katarzyna Łukasiewicz, mama Hani, prowadząca fundację "Oswoić Los".
Kobieta - poruszona tym, co wydarzyło się na wiecu w Lublinie - zamieściła na Facebooku poruszający wpis. Mówi, że zna Adę doskonale i wie, że jest dobrą, mądrą i szczerą osobą. Nie zgadza się więc na szczucie osób o innej orientacji seksualnej.
Emocje minęły, Ada się uspokoiła. O czym marzy?
- Dla Ady bardzo ważne jest to, by skończyła się ta mowa niechęci, mowa nienawiści w stosunku do osób, które są w jakikolwiek sposób inne i nie przystają do pewnego schematu. Myślę, że dla Ady ważne jest też, by w naszym kraju mogły rozwijać się i żyć wszystkie osoby, które wyrażą taką wolę. Tak jak Ada - mówi matka dziewczyny.
DOSTĘP PREMIUM
- Haiti - "upadłe państwo" bez prezydenta i parlamentu. "Struktury państwowe i przestępcze przenikają się ze sobą"
- Egzorcyści przywiązali ją do łóżka, namaszczali krocze i okaleczali krzyżem. Tortury w piwnicach kościołów
- Egzorcyści naoglądali się horrorów? "Oczywiście, że tak!". O. Gużyński o specyficznym uwiedzeniu
- Hospicjum to szansa
- "Hurtowe kupowanie poparcia". PiS wybrał rozdawanie laptopów, ale dosypać pieniędzy na leczenie dzieci nie chce
- Czesi wybrali nowego prezydenta. Petr Pavel wygrywa w drugiej turze
- Jan Zieliński i Hugo Nys przegrali w finale debla wielkoszlemowego Australian Open
- Lex Kaczyński? WP: Dzięki zmianie w kodeksie prezes PiS nie będzie musiał płacić Sikorskiemu
- Trudne warunki na szlakach turystycznych w Beskidach. "W wyższych partiach gór widoczność jest ograniczona do 50 m"
- Bloomberg: Putin planuje nową ofensywę. Może się zacząć w lutym lub w marcu