Fenomen disco polo z Podhala. "Gdy moi studenci je usłyszeli, upierali się, że to wcale nie disco polo"
Maria Małanicz-Przybylska z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej UW uważa Podhale za najbardziej muzykalny region Polski. To jedno z nielicznych miejsc w kraju, gdzie muzyka tradycyjna wciąż ma się świetnie. Pod Tatrami rozwijają się także scena folkowa i jazzowa, stamtąd wywodzi się wielu znakomitych muzyków klasycznych.
Skąd więc pomysł, żeby skupić się na disco polo? - Kiedy jechałam na Podhale, nie spodziewałam się, że disco polo stanie się ważną częścią moich dociekań. Zauważyłam jednak, że temat disco polo pojawiał się w każdej rozmowie, jaką prowadziłam o muzyce. Badacz społeczny musi zauważyć, że to ważny element tej rzeczywistości - tłumaczyła antropolożka.
Disco polo inne niż wszystkie
Podhalańskie disco polo ma wiele wspólnego z tym ogólnopolskim - to nieskomplikowana, wpadająca w ucho muzyka, do której tańczy się na weselach i imprezach plenerowych. Co je więc wyróżnia?
- Dla ucha nieosłuchanego z góralskim disco polo może ono nie brzmieć jak muzyka z tego nurtu. Robiłam testy na moich studentach. Początkowo nie byli skłonni się zgodzić, że to, co im puszczam, to rzeczywiście disco polo - opowiadała Małanicz-Przybylska.
Zaskoczeniem dla słuchaczy może być np. to, że w wielu utworach słychać skrzypce. - To instrument mocno kojarzącym się z muzyką góralską. W ogólnopolskim disco polo raczej skrzypiec nie słyszymy. Poza tym na Podhalu wokaliści często śpiewają z taką góralską manierą, czyli mocnym, przesilonym głosem, na wysokich rejestrach - wyjaśniała badaczka.
A co z tekstami piosenek? - Teksty wyraźnie odnoszą się do tego, co typowo podhalańskie - pojawiają się tam bacowie, owce, Tatry. Niektóre piosenki są nawet śpiewane w gwarze - mówiła Małanicz-Przybylska. Przyznała, że najczęstszym tematem jest oczywiście miłość, jednak w podhalańskich piosenkach można znaleźć także "wiele praktycznych rad, np. co zrobić, żeby Kaśka cię nie zdradzała albo jak radzić sobie z kacem po imprezie".
Radio Alex nadaje
Na Podhalu disco polo słychać w domach, w sklepach i w autobusach. - Jest wszechobecne. Głównie dlatego, że to dominujący rodzaj muzyki emitowany przez Radio Alex, prywatną stację radiową, która funkcjonuje na Podhalu od lat 90. i słuchają jej dosłownie wszyscy - tłumaczyła antropolożka. Dodała, że popularność radia wynika m.in. z tego, że pozwala na bieżąco śledzić informacje takie jak prognozy pogody, co w górach bywa wyjątkowo ważne.
Radio Alex kiedyś grało także inne inne gatunki, np. folk, jednak w ostatnich latach wyraźnie zwróciło się ku disco polo. Stacja ma nawet własne studio nagraniowe, z którego chętnie korzystają młode zespoły. Te, które spodobają się słuchaczom, zarabiają krocie, grając na weselach. Małanicz-Przybylska twierdzi, że największą gwiazdę podhalańskiego disco polo, czyli zespół Ogórki, trzeba rezerwować z około czteroletnim wyprzedzeniem.
Moda na disco polo martwi tradycyjnych muzyków, z którymi antropolożka rozmawiała w ramach swoich badań. Jak sama mówi, większość jej rozmówców była "góralską elitą", osobami szanowanymi i udzielającymi się społecznie, a przede wszystkim mocno przywiązanymi do góralskiej kultury.
- Uderzyło mnie, że wszyscy oni mówili, że disco polo jest okropnie złe i psuje muzykę tradycyjną na Podhalu. A co gorsza psuje też świadomość mieszkańców o tym, czym jest muzyka góralska i w ogóle góralszczyzna - opowiadała Małanicz-Przybylska.
Muzyka ma być dla wszystkich
Z obserwacji badaczki wynika, że obawy "elity" mogą być nieco na wyrost. - Ani zwolennicy disco polo, ani przeciwnicy, nikt, absolutnie nikt, z kim rozmawiałam na Podhalu, nie uważał, że to jest "nowa muzyka góralska". Świadomość tego, co jest muzyką tradycyjną, a co nie, jest jednak dość wysoka - podkreślała.
- Pomysły, żeby muzykę disco polo traktować jako nowe wcielenie muzyki ludowej, padały z ust różnych naukowców. Ja się właściwie z nimi nie zgadzam. Jedyne, co łączy muzykę tradycyjną z disco polo, to pewna funkcja, jaką ta muzyka ma spełniać. Ona ma być dla wszystkich, ma łączyć, opowiadać o sprawach, które każdego dotyczą. Ta muzyka ma też towarzyszyć ważnym wydarzeniom w życiu, różnym obrzędom. Bo przecież wesela w remizach to też są społeczne obrzędy - stwierdziła Małanicz-Przybylska.
Te aspekty disco polo doceniają niemal wszyscy. - Nawet ci przedstawiciele "góralskiej elity" przyznawali mi, że nie mają nic przeciwko temu, że ta muzyka pojawia się na każdym weselu. Sami do niej tańczą i nawet mówili mi, że to lubią - bo jest śmieszne, wesołe, rytmiczne i każdy może się do tego bawić - relacjonowała antropolożka.
Prawdziwy góral zatem chętnie potańczy do disco polo, ale przenigdy nie pomyli go z muzyką tradycyjną. Co innego turyści. - Krupówki pełne są straganów, gdzie można kupić "muzykę góralską". Turyści kupują sobie te płyty, a potem okazuje się, że pod taką etykietą sprzedano im disco polo - mówiła badaczka. - Wiadomo, cepry wszystko kupią, nawet oscypek w grudniu - podsumował prowadzący audycję Cezary Łasiczka.
-
Paweł Śpiewak nie żyje. Znany socjolog miał 71 lat. "Postać wieloformatowa"
-
Marcin W. w rękach policji. Jest podejrzany o zabójstwo dwóch osób
-
"Rząd przygotował na nas pułapkę". Polonia w Londynie zrobiła eksperyment. Chodzi o wybory
-
"Drastyczne" rekolekcje w Toruniu. "Żadna fundacja tego nie zrobiła, a w kościele dzieci to widziały"
-
Zapadł drugi wyrok w sprawie znanego aktora Jerzego S.
- "Gangster w otoczeniu komendanta Szymczyka". Kolejne kontrowersje związane z szefem polskiej policji
- Najnowsze informacje o zdrowiu papieża. Wiadomo, kiedy Franciszek ma wyjść ze szpitala
- Donald Trump z zarzutami. To pierwszy taki przypadek w historii Stanów Zjednoczonych
- We Francji "wiatr sprzyja radykałom". Macron tylko zaciera ręce. "Rząd na to liczy"
- Papież Franciszek nadal w szpitalu. Watykan podał, kto odprawi mszę w Niedzielę Palmową