W Baranowie CPK nie chcą, ale na Dudę głosują. "Sami nie wiemy, jak to się stało"
Na kilka dni przed drugą turą wyborów prezydenckich w liczącym nieco ponad 5 tys. mieszkańców Baranowie cisza jak makiem zasiał. Wczesnym przedpołudniem tylko gdzieniegdzie można dostrzec niespiesznie spacerujących mieszkańców. Agitujących brak, a w lokalnym sklepiku dominują raczej tematy "spożywcze", a nie polityczne. Z drugiej strony o małym Baranowie - koło Grodziska Mazowieckiego - w tej kampanii jest niezwykle głośno. Prezydent Andrzej Duda zapowiada, że za kilka lat powstanie tu wspaniałe superlotnisko, z którego dumna będzie cała Polska. Choć na razie nie ma nawet marnej małej tabliczki informującej, że właśnie w tym miejscu planowana jest jakakolwiek inwestycja. Rafał Trzaskowski o Baranowie też mówi, choć w zupełnie innym świetle - że to megalomania i marnotrawstwo pieniędzy, które można by przeznaczyć na coś innego.
Gdyby opinię mieszkańców na temat całego tego zamieszania oceniać na podstawie nielicznych banerów wyborczych - wygrywa Trzaskowski. Patrząc jednak na oficjalne wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich - jest wprost przeciwnie.
Jeśli o wyborze prezydenta kraju mieli decydować jedynie mieszkańcy Baranowa - Andrzej Duda już cieszyłby się z reelekcji. Przy 70-procentowej frekwencji zdobył tu ponad 54 procent poparcia, zostawiając swojego kontrkandydata daleko w tyle (Trzaskowski miał 18 procent). Podobnie było w pobliskich Wiskitkach (również objętych inwestycją). Tam Duda zyskał jeszcze większe - bo blisko 58-procentowe poparcie. Łatwe wnioski komplikuje jednak inne głosowanie - sprzed dwóch lat - poświęcone budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego właśnie w Baranowie. W referendum w 2018 roku aż 84 procent mieszkańców tej miejscowości - przy 47-procentowej frekwencji - powiedziało lotnisku "nie".
Świetny wynik Dudy w Baranowie? "Dla nas to też zaskakujące"
Kiedy pytamy mieszkańców o świetny wynik prezydenta, wielu odpowiada: "My sami nie wiemy, jak to się stało, dla nas wszystkich jest to zaskakujące". - Ludzie dali się kupić, bo przecież jest 500 plus, trzynasta emerytura. Uważają, że nikt wcześniej im tyle nie dał, co ten rząd, więc trzeba na nich głosować. Choć jednocześnie ci sami ludzie twierdzą, że nie chcą lotniska i nie chcą się wyprowadzać, żeby mogło ono powstać. To jest jakiś paradoks - dziwi się pani Grażyna, która mieszka w gminie od kilkudziesięciu lat i przyznaje, że nie chce się stąd wyprowadzać.
Rafał Trzaskowski w Baranowie częściej pojawia się na plakatach wyborczych niż Andrzej Duda. TOK FM
- Ludzie nie łączą faktów. Mam sąsiadów, którzy uważają, że za Trzaskowskim nie można głosować, bo to Platforma chce budować CPK. A żeby było śmieszniej - ci, co głosują na Dudę i na PiS, w niedzielę jak gdyby nigdy nic idą do komunii, a to przecież oni chcą nam rozwalić i ten kościół, i cmentarz - mówi z kolei pan Adam, nie kryjąc irytacji. Podkreśla, że wielka polityka do Baranowa raczej nie dociera, a jeżeli już, to ta podana przez rządowe media. - Ludzie nie wiedzą, nie czytają. Oglądają tylko TVP, to na kogo mają głosować? "Gazety Wyborczej", gdzie często piszą o CPK, w naszym sklepie są tylko trzy egzemplarze, w tym dwa idą do nas - dodaje. Mężczyzna - podobnie jak jego przedmówczynie - przekonuje, że "w Baranowie się urodził i w Baranowie chce umrzeć". Na samą myśl, że mogłoby być inaczej, aż czerwieni się ze złości. - Dlatego tak ważne jest, żeby wygrał Trzaskowski i zatrzymał tę paranoję. Cztery lata grillowania tego tematu. Nas nie bez przyczyny wybrano, żeby tu budować to lotnisko, bo my jesteśmy autentycznie gminą baranów - podsumowuje ze smutkiem.
Wyborcy Andrzeja Dudy inaczej patrzą na tę sprawę. - Ja na tym CPK stracę dużo i nie wiem, co ze mną będzie. To może być ze szkodą dla mieszkańców - mówi pani Maria. Starsza, sympatyczna i otwarta na rozmowę kobieta przyznaje jednak, że w pierwszej turze zagłosowała na urzędującego prezydenta i planuje to zrobić również 12 lipca. Dlaczego? - Nie można myśleć tylko o sobie, trzeba patrzeć na ojczyznę, na całokształt - wyjaśnia i wskazując wiszący nieopodal plakat Andrzeja Dudy, dodaje: "Poza tym proszę tylko spojrzeć, jemu tak jakoś dobrze z oczu patrzy".
Plakat Andrzeja Dudy w Baranowie TOK FM
Na jeszcze inny aspekt związany ze świetnym wynikiem Dudy zwraca uwagę pan Rafał. - To słabość opozycji, która w ogóle nie wykorzystuje tej sytuacji i faktu, że zdecydowana większość tutaj naprawdę tego lotniska nie chce - mówi.
"Politycy mówią, że my na tym zyskamy. Ciekawe jak"
W związku z budową wielkiego lotniska część mieszkańców Baranowa zostanie wysiedlona. Kto dokładnie? Dokąd? Kiedy? Co dostaną w zamian? Tego nie wiedzą. W mediach słyszą, że wykupy nieruchomości mają ruszyć jeszcze w tym roku, ale im osobiście nikt tego nie powiedział. Wiedzą jedynie - bo to jest napisane w specustawie dotyczącej CPK - że od chwili otrzymania decyzji o wysiedleniu na wyprowadzkę będą mieli 120 dni. Trzy miesiące na zorganizowanie sobie życia na nowo.
- Na początku jeszcze jakieś spotkania były. Teraz praktyczne nic. Nie wiemy, czy to lotnisko będzie, kiedy, na jakim obszarze dokładnie zostanie wybudowane. Nikt nas nie informuje, czy nasza ziemia będzie kupiona za 2 złote za metr, czy może za 20 złotych. Czujemy się tak, jakby ktoś się bawił naszym kosztem - podkreśla pani Grażyna.
Taki stan zawieszenia sprawia, że ludzie przestali inwestować w swoje gospodarstwa czy nawet remontować domy. Tu świetnym przykładem jest pan Adam, rolnik z ambitnymi planami na rozwój. - Miałem projekt postawienia suszarni czy dwóch silosów. Żeby zrobić fundamenty, muszę wydać 50 tysięcy złotych. Teoretycznie mogę to zrobić, tylko kto mi za to wszystko potem zapłaci? - żali się.
Ludzie martwią się, że wysiedlenia związane z budową CPK będą oznaczać dla nich budowanie wszystkiego od zera, w zupełnie nowym miejscu. - Politycy mówią, że my na tym zyskamy. Ciekawe jak, skoro nas już tu nie będzie. Nas nikt nie traktuje poważnie - mówi jeden z mieszkańców.
Paleta tych, którzy mogliby zawitać do Baranowa i porozmawiać z mieszkańcami, jest ogromna - poza rządzącymi są jeszcze przedstawiciele dedykowanej temu spółki Centralny Port Komunikacyjny, a także rządowy pełnomocnik ds. budowy CPK wiceminister Marcin Horała, który funkcję pełni od listopada ubiegłego roku. - Ministra Horały w ogóle tu nie było, choć zapraszany był co najmniej cztery razy. Ja sam zapraszałem go dwukrotnie, ostatnio przedwczoraj - mówi Robert Pindor, przewodniczący Rady Społecznej ds. CPK. - Pan premier też dostał zaproszenie, osobiście, kiedy był z wizytą w Sochaczewie. Nikt chyba nawet się do tego zaproszenia nie odniósł - uzupełnia wiceprzewodniczący Artur Konarski.
Trudna współpraca
Rada Społeczna powstała mniej więcej rok temu jako łącznik między spółką Centralny Port Komunikacyjny a lokalną społecznością. Reprezentuje mieszkańców trzech gmin - Baranowa, Wiskitek i Teresina. Żeby jednak móc coś komunikować obywatelom, rada musiałaby sama otrzymywać jakieś informacje od rządowej spółki, a z tym bywa różnie.
Robert Pindor pytany o współpracę i komunikację z CPK przyznaje, że początkowo "była ona obiecująca". - Spotykaliśmy się mniej więcej co półtora miesiąca. Przyjeżdżało do nas zawsze około 7-8 osób, przedstawiciele spółki - wspomina. - Było tak, dopóki planowaliśmy, czym będziemy się zajmować i jak będziemy pracować. Ale kiedy przyszło do pierwszych rozliczeń, okazało się, że druga strona nie jest w stanie nic uzgodnić. Przez sześć miesięcy, od grudnia do czerwca tego roku, nie spotkaliśmy się już ani razu - stwierdza.
Szansa na przełom pojawiła się 18 czerwca, kiedy rada podsumowywała pierwszy rok swojej pracy. Zorganizowano spotkanie, na którym pojawili się przedstawiciele CPK, w tym sam prezes Mikołaj Wild. - Zadeklarowano, że teraz będzie już inaczej, że w połowie lipca odbędzie się kolejne, tym razem robocze spotkanie. Tylko że połowa lipca będzie już za chwilę i znów niewiele się dzieje - mówi Pindor.
Rada Społeczna w trakcie swojej działalności przygotowała 40 istotnych dla mieszkańców postulatów . - Udało się zrealizować jeden i to w dodatku trzeciorzędny jeśli chodzi o ważność - mówi Pindor. Podkreśla, że połowa z tych 40 zagadnień dotyczy nowelizacji specustawy dotyczącej CPK. Ta obowiązująca jest - jego zdaniem - "niebezpieczna dla mieszkańców; napisana tak, by wywłaszczanym lub zbywającym nieruchomości niczego nie zagwarantować". - Ona nie gwarantuje między innymi tego, że jeśli ktoś w związku z budową CPK będzie musiał opuścić swój dom, to będzie w stanie za otrzymane pieniądze kupić sobie podobny, tylko w innej lokalizacji - mówi. - Dlatego jako Rada Społeczna przygotowaliśmy gotowy projekt nowelizacji specustawy. Złożyliśmy go 2 września 2019 roku i do dziś nie wiemy, co się z nim dzieje - informuje.
Pytany, czego rada najbardziej oczekuje teraz od rządu i CPK, Pindor wskazuje pytanie o rzeczywistość po pandemii. - To nie jest kompetencja Rady Społecznej ds. CPK, ale po tak bezprecedensowym zdarzeniu jak światowa epidemia może należy sprawdzić, czy założenia dotyczące terminów realizacji lub wymiaru inwestycji są aktualne - mówi. Po drugie, wskazuje na konieczność zainteresowania się sprawami mieszkańców Baranowa i okolic - szerokiego informowania ich o stanie prac i ustalenia dokładnych zasad związanych z wykupem i przejmowaniem nieruchomości.
- Kilka tysięcy osób być może będzie musiało zmienić miejsce zamieszkania i są tacy, którzy nie mają dokąd pójść, nie mają jak poradzić sobie z tym problemem. Obecnie nie ma żadnego pomysłu ze strony rządu i spółki CPK, żadnej propozycji dla tych ludzi, tak jest od trzech lat - dziwi się dalej nasz rozmówca. - Mieszkańcy nie proszą, żeby ta inwestycja tu powstała. To państwo wchodzi w ich życie, burzy ich mir domowy i chce ich pozbawić nieruchomości. Powinno więc przyjść od razu z gotową, przemyślaną i sprawiedliwą propozycją - podkreśla.
"Od słów do czynów"
O tym, że Polskę "stać na to", by mieć olbrzymi przesiadkowy hub w Baranowie, często przypominał w kampanii Andrzej Duda. Na początku czerwca prezydent - wraz z premierem Mateuszem Morawieckim - wystąpił na specjalnej konferencji pod hasłem "Od słów do czynów" poświęconej właśnie CPK. Zapowiadali, że budowa ma ruszyć w 2023 roku, a zakończyć po czterech latach.
- Obejrzałem to wydarzenie. Byłem trochę rozczarowany, ale bardziej chyba przestraszony, bo zdałem sobie sprawę, że w tej ich narracji my się kompletnie nie liczymy - mówi Artur Konarski, wiceprzewodniczący rady. Podkreśla, że petycję do prezydenta Dudy, by nie podpisywał ustawy o CPK (w przyjętym przez Sejm kształcie) pisał osobiście. W trzy dni zebrał 11 stron podpisów. Efekt? - Dostaliśmy jakieś wymijające odpowiedzi, że jako kancelaria prezydenta będą się oczywiście przyglądać tej inwestycji, ale nie mają żadnych kompetencji i niewiele mogą - wspomina Konarski.
- Jako obywatel Polski chciałbym się naprawdę ucieszyć, że budujemy lotnisko i stawiamy na inwestycje. I kiedy dwa lata temu usłyszałem, że to się będzie działo tu, w Baranowie, to powinienem być spokojny, że ja na tym na pewno nie stracę, a może nawet skorzystam. Tymczasem dziś okazuje się, że od blisko trzech lat żyję w zawieszeniu, bo zdaję sobie sprawę, że może być kiepsko - podsumowuje.
Będzie lepiej?
Spółka CPK stara się odpierać te argumenty. Jej przedstawiciele przypominają, że duży wpływ na rozluźnienie kontaktów między nimi a Radą Społeczną miała pandemia koronawirusa i związane z nią zagrożenie epidemiologiczne. Jak wyliczają, dotychczas Rada Społeczna, która zainaugurowała działalność w czerwcu ubiegłego roku, zebrała się cztery razy, do czego doliczyć należy jednak jeszcze pięć spotkań zespołów roboczych i specjalne dotyczące CPK posiedzenie Rady Gminy Baranów w styczniu z udziałem przedstawicieli Rady Społecznej.
Zapewniają jednocześnie, że w lipcu dojdzie do zapowiedzianego trzy tygodnie temu w Baranowie przez prezesa CPK Mikołaja Wilda pierwszego z cyklu spotkań-warsztatów z mieszkańcami. Podczas niego spółka przedstawi dodatkowe szczegóły dotyczące harmonogramów i obszaru planowanych inwentaryzacji przyrodniczych. - Spotkanie będzie więc dotyczyło m.in. większego obszaru, wewnątrz którego będzie zawierała się wstępna lokalizacja lotniska. Podzielimy się z mieszkańcami naszą wiedzą dotyczącą planowania portu lotniczego, wychodząc naprzeciw ich oczekiwaniom - podkreśla Konrad Majszyk, dyrektor komunikacji CPK.
Na wrzesień spółka zapowiada kolejne warsztaty, które tym razem będą dotyczyć "koncepcji odtworzenia dla zainteresowanych mieszkańców struktury osadniczej" w innym miejscu. Jak przykład spółka podaje wieś Nieboczowy na Śląsku, na terenie której przed laty wybudowano zbiornik przeciwpowodziowy Racibórz Dolny. Trzecie spotkanie ma dotyczyć m.in. procedur nabywania nieruchomości, a także inwestycji towarzyszących CPK.
Majszyk dodaje, że trwają też prace nad master planem CPK, który wskaże dokładną lokalizację lotniska. Oficjalnie spółka informuje, że Port Lotniczy Solidarność zostanie wybudowany w odległości 37 km na zachód od Warszawy, na północ od autostrady A2 (między istniejącymi węzłami Grodzisk Mazowiecki i Wiskitki), u zbiegu linii kolejowych dużych prędkości: Warszawa-CPK-Łódź i tzw. CMK Północ (przedłużenia Centralnej Magistrali Kolejowej w stronę Płocka, Grudziądza i Trójmiasta). Bardziej szczegółowa lokalizacja dotycząca obszaru inwestycji zostanie jednak określona na etapie tworzenia master planu w 2021 r. - Prace nad master planem obejmują m.in. analizy i procedury środowiskowe, w tym ocenę oddziaływania na środowisko, a także badania terenowe, podczas których ustalane będą m.in. warunki geologiczne i geotechniczne. Master plan ma być gotowy na początku 2022 r., ale szczegółowa lokalizacja lotniska powinna być znana wcześniej, bo plan będzie podlegał odbiorom częściowym. W przyszłym roku kwestia ostatecznej lokalizacji powinna być rozstrzygnięta - wyjaśnia przedstawiciel spółki CPK.
Zapewnia również, że kwestia nowelizacji ustawy o CPK jest przesądzona, ale jej kształt jeszcze nie jest znany. - Nowelizacja ustawy o CPK powinna umożliwić m.in. przyspieszenie procedur i rozpoczęcie dobrowolnych wykupów gruntów w IV kw. tego roku. Przygotowywane zmiany w prawie będą konsultowane z Radą Społeczną. Jesteśmy otwarci, żeby rozmawiać, chociaż nie możemy zgodzić się na wszystkie propozycje - tłumaczy Konrad Majszyk.
Jak dodaje, spółka zobowiązała się, żeby od najbliższej Rady Społecznej w każdym z posiedzeń będzie uczestniczył jeden z członków jej zarządu. - A w spotkaniach roboczych z udziałem przedstawicieli Rady Społecznej będą brali udział eksperci poszczególnych branż ze spółki CPK. Chcemy pokazać w ten sposób, że relacje z mieszkańcami Baranowa, Teresina i Wiskitek są dla nas bardzo ważne, a do dialogu z Radą Społeczną przykładamy dużą wagę - podkreśla Majszyk.
-
Rząd opozycji zgrilluje PiS? "Wyborcy mają obiecane igrzyska i je dostaną" [podcast DZIEŃ PO WYBORACH]
-
Księża zorganizowali imprezę z męską prostytutką. Interweniowało pogotowie i policja
-
"Nie umią w te klocki". Sienkiewicz o błędach PiS w relacjach z Ukrainą
-
PiS boi się "Zielonej granicy"? "To nie Holland zrobiła z polskich funkcjonariuszy bandytów"
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
- Jak naprawić relacje Polski z Ukrainą i Brukselą? Przedwyborcza debata w Radiu TOK FM
- O czym jest "Zielona granica"? "Polska jest tam na drugim planie"
- Polska i Ukraina "nakręcają spiralę fatalnych relacji". "Strzelanie po kolanach, które broczą krwią"
- "Opozycja może te wybory wygrać, tylko naobiecywała cuda na kiju"
- Zmarł po kąpieli w Bałtyku. "Miał rany na skórze"