Uraz głowy, liczne złamania i obrażenia. Zmarły niemowlak trafił do szpitala z zespołem dziecka maltretowanego
Dziecko trafiło do tego katowickiego szpitala w skrajnie ciężkim stanie w środę po południu, było reanimowane, ale mimo sześciogodzinnych wysiłków lekarzy nie udało się go uratować. Rodzice chłopca zostali zatrzymani, a starsza siostra trafiła najpierw do szpitala na badania, a potem do pogotowia opiekuńczego.
- W momencie przyjazdu chłopca stwierdziliśmy uraz głowy i liczne stłuczenia, natomiast ujawniono też wcześniejsze złamania różnych kości. To będzie wyjaśniane przez biegłych z zakresu medycyny sądowej, ale prawdopodobnie pierwsze takie urazy miały miejsce bezpośrednio po urodzeniu dziecka - powiedział podczas czwartkowego briefingu prasowego chirurg dziecięcy i koordynator Centrum Urazowego dla Dzieci w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach dr Andrzej Bulandra.
- Przyczyną śmierci tego dziecka było zatrzymanie akcji serca, związane z doznanym urazem. Sekcja zwłok wykaże, jak rozległy był to uraz i który z tych urazów, których dziecko doznało, w sposób bezpośredni przyczynił się do zgonu - dodał.
Zespół dziecka maltretowanego
Zdaniem dr Bulandry charakter stwierdzonych u niemowlęcia obrażeń przemawia za zespołem dziecka maltretowanego. - Natomiast nie da się teoretycznie wykluczyć przypadkowego powstania tych obrażeń pod warunkiem, że dziecko kilkukrotnie na przykład spadło ze schodów w ciągu tego miesiąca - powiedział.
Pogotowie do dziecka wezwała najprawdopodobniej rodzina. Śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego zostało ono przetransportowane z Rudy Śląskiej do GCZD, gdzie lekarze musieli je reanimować. W skrajnie ciężkim stanie chłopiec trafił na oddział intensywnej terapii, gdzie zmarł.
Rodzice chłopca zatrzymani
30-letni ojciec chłopca został zatrzymany przez policję w GCZD, policja zatrzymała też 29-letnią matkę. Jak poinformował w czwartek oficer prasowy rudzkiej policji st. asp. Arkadiusz Ciozak, ich starsza, 14-miesięczna córka trafiła w środę najpierw do szpitala na badania, a potem umieszczono ją w pogotowiu opiekuńczym. Według nieoficjalnych informacji, dziewczynka również trafiała w przeszłości do szpitala z obrażeniami, a przed kilku laty w rodzinie wszczęto procedurę Niebieskiej Karty.
Prokuratura Rejonowa w Rudzie Śląskiej wyjaśnia obecnie okoliczności tego zdarzenia. Prawdopodobnie jeszcze w czwartek odbędzie się sekcja zwłok zmarłego chłopca. Jej ustalenia będą kluczowe dla dalszych losów postępowania w tej sprawie.
-
PiS boi się "Zielonej granicy"? "To nie Holland zrobiła z polskich funkcjonariuszy bandytów"
-
Generał Skrzypczak poruszony doniesieniami o inwigilacji. "Nie wiem, czym sobie zasłużyłem"
-
Radlin jak śląskie Pompeje? Mieszkańcy żądają wyjaśnień. "Nie wiemy, co na nas spadło"
-
Księża zorganizowali imprezę z męską prostytutką. Interweniowało pogotowie i policja
-
"Nie umią w te klocki". Sienkiewicz o błędach PiS w relacjach z Ukrainą
- O czym jest "Zielona granica"? "Polska jest tam na drugim planie"
- Polska i Ukraina "nakręcają spiralę fatalnych relacji". "Strzelanie po kolanach, które broczą krwią"
- "Opozycja może te wybory wygrać, tylko naobiecywała cuda na kiju"
- Zmarł po kąpieli w Bałtyku. "Miał rany na skórze"
- Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu