Czy szkoły będą działały od września? Nie wiadomo. "Toczą się za to dyskusje o drugorzędnych w tej chwili sprawach"

- Co nas czeka w szkołach od września? Okazuje się, że cała masa niespodzianek. A właściwie to nie wiadomo, co nas czeka - tak rozpoczął Jakub Janiszewski rozmowę z prezeską Fundacji Przestrzeń dla Edukacji Igą Kaźmierczyk. Tematem była oczywiście organizacja pracy polskich szkół w pandemii.
Zobacz wideo

- Otóż Ministerstwo Edukacji Narodowej, żeby rozstrzygnąć dylemat, czy szkoły mają się otworzyć, czy też nie, wymyśliło złoty sposób. Mianowicie mają o tym decydować dyrektorzy. I tu się zaczynają się kłopoty - wytłumaczył na wstępie Janiszewski

Zacytował wypowiedź dyrektorki LO nr I w Suchej Beskidzkiej Anny Sali. "Nasi uczniowie przyjeżdżają aż z trzech powiatów. Co jeśli w jednym z nich pojawi się duża liczba zachorowań? Tu powinny być odgórne regulacje. Kolejny przykład to zachorowania wśród nauczycieli – czy wtedy uczniowie mają przychodzić do szkoły, a nauczyciele z domu na kwarantannie będą z nimi prowadzić lekcje? Jeśli tak, to ktoś i tak będzie potrzebny do opieki" - mówiła Sala w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną".

- Zróbmy może taką małą gwiazdkę przy tym, o czym mówimy. Jeśli w ministerstwie ktoś mówi "pracujemy nad przepisami", to z doświadczenia wiemy, że być może dopiero zaczęto się zastanawiać - zauważyła rozmówczyni Janiszewskiego. Dodała, że "mamy koniec lipca, te przepisy powinny być już po etapie konsultacji" i nazwała sytuację "mrożącą krew w żyłach".

- To już jest chyba norma - za chwilę ma być coś, a my nie wiemy, czy w ogóle będzie. Czy będzie ten rok szkolny, matura, egzamin ósmoklasisty... - stwierdził z przekąsem Janiszewski. 

- Trochę mogliśmy się do tego przyzwyczaić - przyznała Kaźmierczyk. Zauważyła również, że "to, o czym rozmawiamy, to są komunikaty podawane w mediach społecznościowych, na Twitterze, tu nie ma jeszcze żadnego konkretu".

- Trochę zbyt łatwo mam wrażenie zarządza się tą edukacją przez zaniechanie, prawda? Nie konfrontujemy się tematami od razu, podejmujemy jakieś decyzje na ostatnią chwilę, z dużą łatwością przerzucając odpowiedzialność na nauczycieli i dyrektorów szkół. A zarazem można potem powiedzieć "udało się, matury były, daliśmy radę" - tak Janiszewski usiłował zrekonstruować filozofię MEN.

- Ta kwestia odpowiedzialności jest kluczowa. Gdzieś dzwoni taki argument, że "jest autonomia dyrektora, dyrektor sam najlepiej będzie wiedział". Oczywiście można by było przyjąć taką argumentację, ale w tym samym czasie, w momencie, w którym powinniśmy mieć jasne przepisy pokazujące, jak szkoła ma działać od września, toczą się dyskusje o innych sprawach związanych z zarządzaniem edukacją. Które w tym momencie nie są sprawami pierwszego rzędu - mówiła Kaźmierczyk.

- Mamy dyskusję o tym czy należy ograniczyć obecność organizacji pozarządowych szkołach i w zasadzie odebrać dyrektorowi i Radzie Rodziców autonomię i możliwość decydowania o tym, w jaki sposób pracować na zajęciach pozalekcyjnych z uczniami - doprecyzowała.

- Czyli krótko mówiąc jest tak: jeśli chcesz wychowywać dzieci, to nie. Ale jeśli masz ponosić odpowiedzialność za to, czy szkoła działa jak fabryczka, to już tak - podsumował Janiszewski. 

Podcast jest zablokowany? Za 5 złotych odblokujesz wszystkie!

TOK FM PREMIUM