Marsz Równości w Białymstoku. Apelacja ws. mężczyzny skazanego za napaść na nastolatka
W marcu sąd skazał 25-latka na rok i osiem miesięcy więzienia i zapłatę poszkodowanemu 5 tys. zł nawiązki. Oskarżony przyznał się; nie chciał jednak składać wyjaśnień i odpowiadać na pytania stron, powiedział jedynie, że przeprasza 18-latka. W śledztwie nie potrafił podać racjonalnej przyczyny swego zachowania. Mówił o "impulsie tłumu" i reakcji pod wpływem tego, co się wtedy w centrum Białegostoku działo.
PAP poinformował dziś, że obrońca mężczyzny złożył apelację, akta wpłynęły już do sądu, ale nie został wyznaczony termin rozprawy.
Atak miał miejsce w centrum miasta, przy ulicy Suraskiej. Zarejestrowany został przez jedną z osób postronnych, nagranie wideo opublikowano w internecie. Wykorzystali je policjanci przeglądający materiały umieszczone w sieci po marszu. W zarzucie przyjęto, iż atak był występkiem chuligańskim, a sprawca działał umyślnie, bez powodu, okazując rażące lekceważenie porządku prawnego.
Prokuratura, która wnioskowała dokładnie o taki wyrok, jaki zapadł, apelacji nie składała.
Obrońca 25-latka domagał się tzw. kary mieszanej, tzn. 3-miesięcznego więzienia, a potem dwuletniego ograniczenia wolności poprzez 40 godzin prac społecznych miesięcznie.
Marsz Równości w Białymstoku. Ataki na uczestników przemarszu
Hasło ubiegłorocznego białostockiego Marszu Równości, który odbył się 20 lipca, brzmiało: "Białystok domem dla wszystkich". Przejście uczestników marszu kilkakrotnie próbowali zablokować kontrmanifestanci, policja musiała użyć gazu. W stronę uczestników rzucano kamieniami, petardami, jajkami i butelkami, wykrzykiwano też obraźliwe słowa.
Wśród osób, które miały kierować działaniami przeciwników Marszu Równości, byli lokalni działacze Prawa i Sprawiedliwości. Prezydent Białegostoku złożył w tej sprawie doniesienie do prokuratury.
Posłuchaj podcastu.