Gardias o nowej strategii walki z koronawirusem: Nieodpowiedzialna zmiana na trudny czas
Przewodnicząca Forum Związków Zawodowych w magazynie "EKG" w TOK FM krytykowała nową strategię rządu dotyczącą walki z koronawirusem. - Trudno to nazwać tym słowem. To bardziej propozycje, które tak naprawdę powinny się pojawić na początku sierpnia, aby móc się do tego przygotować - przekonywała Dorata Gardias.
Podcast jest zablokowany? Za 5 złotych odblokujesz wszystkie!
Jej zdaniem te rozwiązania bardziej utrudnią życie pacjentów i medyków, niż je ułatwią. Szczególnie włączenie do diagnozowania Covid-19 lekarzy rodzinnych. - Za każdą zmianą w życiu publicznym powinny iść środki finansowe. A tutaj o tym się nie mówi. Przychodnie nie są na to gotowe. Nie ma pieniędzy na oddzielenie ludzi bez koronawirusa, ale z innymi chorobami, a tych potencjalnie zakażonych. To może skutkować falą kwarantann. Właściwie jest to rozsiewanie tego wirusa - wskazywała rozmówczyni Macieja Glogowskiego.
Ganiła też rząd za pomysł likwidacji szpitali jednoimiennych. - Chyba resort wyliczył, że takie placówki kosztowały zbyt wiele. Teraz pacjent, zanim tam trafi, będzie mógł zarazić wiele osób - alarmowała.
Według Gardias rząd w walce z koronawirusem obrał zły kierunek. Przewodnicząca Forum Związków Zawodowych powoływała się na swoje doświadczenie, czyli 15 lat pracy w szpitalu jako pielęgniarka. - Dlatego nie mogę odnaleźć w tym logiki, bo dobrze znam drogi zakażenia. Rozumiem, że rząd nie chce doprowadzić do kolejnego lockdownu, ale za takimi zmianami muszą iść środki i czas na ich przygotowanie. Nie można zrzucać odpowiedzialności na lekarzy czy dyrektorów szpitali. Rządzący tylko chcą być "czyści". To nieodpowiedzialna zmiana na tak trudny czas - krytykowała Dorata Gardias.
Będzie strajk w budżetówce?
Maciej Głogowski pytał też szefową Forum Związków Zawodowych o zapowiadaną redukcję etatów w budżetówce. Zdaniem Gardias to kolejne nielogiczne posunięcie rządzących. - Rząd głośno mówi o ratowaniu miejsc pracy, jednocześnie zapowiadając zwolnienia w administracji.Teraz potrzebujemy rzeszy urzędników, żeby ułatwiać życie obywatelom. Redukcje sprawią, że droga obywatela do załatwienia jakiejś sprawy znacznie się wydłuży. To nierozważne i nierozsądne - wskazywała.
Głogowski dopytywał, co zrobią w tej sytuacji związki i czy realne jest widmo strajku w budżetówce. Gardias nie chciała odpowiedzieć wprost. - 14 września mamy posiedzenie prezydium. Będziemy podejmować decyzje i odpowiednie kroki. Zobaczymy, ile ludzi znajduje się na listach do zwolnienia. (…) Związki zawodowe są po to, żeby protestować przeciwko krzywdzie pracowników. Każda decyzja podjęta przez związek będzie wdrożona. Wprowadzono w tarczach ograniczenia, co do ilości osób na protestach, ale to jest wszystko do załatwienia zgodnie z literą prawa - podsumowała przewodnicząca Forum Związków Zawodowych.