Kard. Dziwisz zignorował ofiarę księdza pedofila? Ks. Isakowicz-Zaleski opublikował w sieci list
48-letni dziś mężczyzna w latach 80., jako kilkunastoletni ministrant był molestowany przez proboszcza z Międzybrodzia Bialskiego - ks. Jana Wodniaka. Swoją historią Szymik podzielił się z reporterem TOK FM Grzegorzem Koziełem:
Mężczyzna o swoich przejściach opowiedział również ks. Isakowiczowi-Zaleskiemu, a ten obiecał powiadomić kurię. Ksiądz zapewnia, że przekazał osobiście kardynałowi Stanisławowi Dziwiszowi list, w którym dokładnie opisał sprawę Szymika oraz podał jego dane kontaktowe.
Były sekretarz Jana Pawła II zarzeka się jednak, że nie przypomina sobie spotkania z ks. Isakowiczem-Zaleskim. Opublikował w tej sprawie oświadczenie. Twierdził w nim, że w przeszłości nie otrzymał żadnych dokumentów w tej sprawie i że w tym czasie przebywał z pielgrzymką do Ziemi Świętej.
W odpowiedzi ks. Isakowicz-Zaleski zamieścił na swoim blogu treść listu, który miał wręczyć osiem lat temu kard. Dziwiszowi.
Ofiara molestowania już nie chce spotkania z Dziwiszem
O molestowaniu Szymika kard. Dziwisz napisał , że "wydarzenia, które miały miejsce, a zostały ostatnio opisane w mediach, nigdy nie powinny się wydarzyć" i "są one sprzeczne z jakimikolwiek normami moralnymi i etycznymi, szczególnie z chrześcijańskimi" oraz że podejmie kroki w celu osobistego spotkania z panem Januszem Szymikiem.
Szymik odpowiada, że jest gotów spotkać się z hierarchą, ale uważa, że obecnie wszystko dzieje pod naciskiem mediów, a poza tym kard. Dziwisz powinien zareagować osiem lat temu, kiedy ks Isakowicz-Zaleski wręczył mu dokumenty.
- Usłyszał od niego odpowiedź, że to jest sprawa bielska, a kardynał nie czuje się osobą, która jest kompetentna w tym zakresie - mówi Janusz Szymik.
Parafianie z Międzybrodzia Bialskiego dopiero w ostatnią niedzielę usłyszeli podczas mszy prawdę o proboszczu, który przed laty wykorzystywał seksualnie małoletnich chłopców, w tym Janusza Szymika.
Janusz Szymik podkreślał, że pierwszy raz z ambony padły słowa prawdy, że ks. Jan Wodniak został skazany prawomocnym wyrokiem Kongregacji Nauki Wiary i odbywa przewidzianą wyrokiem kanonicznym karę w miejscu odosobnienia.