Zamknięte cmentarze. Handlowcy liczą straty i dziękują za okazane wsparcie: "Jesteśmy zszokowani, że tylu ludzi przyjeżdża"
Decyzja o zamknięciu cmentarzy (od 31 X do 2 XI) premier Morawiecki ogłosił 30 października około 15:30. A to oznaczało nie tylko - dla większości osób - konieczność zmiany planów dotyczących wizyt na grobach najbliższych. Zamknięcie cmentarzy to wielkie straty dla osób, które liczyły na zarobek - to przede wszystkim sprzedawcy zniczy i kwiatów.
Trudno się więc dziwić, że tym ludziom bardzo trudno jest ukryć emocje. Jak mówi reporterowi TOK FM jedna z kobiet, sprzedająca kwiaty i znicze w Trójmieście, decyzja premiera to był cios poniżej pasa. - Mało zawału serca nie dostałem - mówi jeden z mężczyzn, który ma stoisko przy gdyńskim cmentarzu. A inny dodaje, że w piątek czuł "rozpacz, nienawiść i złość na to, co się stało". - My to jesteśmy 15 tys. złotych stratni, inni może trochę więcej, może trochę mniej. A ci, którzy produkują te kwiaty, to dopiero jest tragedia. To gwóźdź do trumny! - Myślę, że ci ludzie mogą się z tego już nie podnieść - ocenia.
W trudnej sytuacji starają się pomagać samorządy (władze niektórych miast zapowiedziały m.in. odkupienie od przedsiębiorców kwiatów) i zwykli ludzie. - Spacer z myślą, żeby wspomóc ludzi, którzy stracą trochę pieniędzy. Zawsze można coś dołożyć od siebie - mówi mężczyzna, który rodzinny spacer zdecydował połączyć z kupowaniem kwiatów.
- Jesteśmy zszokowani, że tylu ludzi przyjeżdża i kupuje kwiatki do domu, do ogródków, czy pod jakieś pomniki. Gdyby nie pomoc ludzi, to nie wiem, co by się z tym towarem stało - usłyszał reporter TOK FM od osób handlujących kwiatami i zniczami.
Pomoc dla przedsiębiorców obiecał też rząd, ale handlowcy zachowują dużą rezerwę wobec tych deklaracji. - Nie wierze w to, bo o nas nikt nie będzie pamiętał - podsumowuje jeden z trójmiejskich przedsiębiorców.
O optymizm trudno także wśród osób, które przygotowały stoiska przy warszawskich cmentarzach. - Wszyscy będą "do tyłu". Przecież na cmentarzu nie trzeba się od razu całować, każdy by trzymał odległość i każdy by te święta uczcił. Zrobiono głupota. Tak się nie robi - usłyszał warszawski reporter TOK FM Szymon Kępka.
Także w stolicy są ludzie, którzy kupują kwiaty, ale jak mówią handlujący przy cmentarzach, to nie wystarczy. - Trzeba będzie do kontenera wyrzucić - mówi kobieta, pytana, co zrobi z doniczkami, których nie sprzeda. - Człowiek się starał, żeby ładny mieć towar, a tu cmentarz zamknięty - dodaje rozgoryczona.
Uczcijmy pamięć powstańców
Wanda Traczyk-Stawska apelowała dziś do mieszkańców stolicy, by kwiaty i znicze ustawiali w Parku Powstańców Warszawy. - Ponieważ dzisiaj nie mogę tam wejść (na Cmentarz Powstańców Warszawy), nikt tam nie może wejść, bo zabroniono, to przyjdźcie tu zapalić świeczkę i położyć kwiatek przy tych słupach, gdzie jest nazwisko waszych bliskich. To jest apel do tych, którzy pamiętają o swoich bliskich - mówiła uczestniczka Powstania Warszawskiego.
„Jeśli idziecie na spacer, a macie bliskich,którzy zaginęli w czasie Powstania i wojny,to przyjdźcie tu i zapalicie światełko, żeby wołało na cały świat: Nigdy więcej wojny!” - apelowała Wanda Traczyk-Stawska.
-
"Mężczyźni trzymali ją za włosy i gwałcili, a matka patrzyła. Czasem się uśmiechała". Dramat małych uchodźców z Ukrainy
-
Krzysztof Dymiński zaginął. Policja apeluje o pomoc. "Miał na sobie ciemne spodnie i czarne sneakersy"
-
MSZ odpowiada Amerykanom w sprawie "lex Tusk". W komunikacie mowa jest o "nadinterpretacji"
-
Takiego spadku cen gazu Europa dawno nie widziała. Ulgi portfelom to jednak nie przyniesie
-
Na świecie zaczyna brakować ziemniaków. W Australii wprowadzono reglamentację na frytki
- Rzecznik PiS o wpisie Tomasza Lisa: Hejt, agresja i pogarda
- EKF na nowe czasy
- Komfort życia mieszkańców, korzyści dla lokalnej społeczności. Echo Investment coraz bliżej zakończenia inwestycji na Ursynowie
- Ambasador USA Mark Brzezinski ostrzega polskie władze. "Skoro piszą list, to coś wiedzą"
- Pojawił się nowy trend, którym PiS musi się przejmować. "Ludzie to kupują"