Przez godzinę patrzyła policjantowi w oczy. "Jego koledzy mnie wyśmiewali. A ja mówiłam, że mu współczuję"
W czasie konfrontacji z policjantem Zofia Presz trzymała transparent "Polska świecka, nie każcie mi rodzić martwego dziecka”. Próbowała również patrzeć funkcjonariuszowi w oczy.
- Jestem człowiekiem, który wierzy, że można ludzi przekonać, ruszyć u nich coś w środku. Że każdy ma sumienie. Więc może jeśli pan, który potraktował nas gazem, popatrzy mi w oczy, to się zastanowi - tłumaczyła w Pierwszym Śniadaniu w TOK-u.
Jak mówiła, policjant utrzymał z nią kontakt wzrokowy tylko przez kilka sekund, a w pewnym momencie wycofał się na tył kordonu. Jego koledzy bawili się za to świetnie.
- Robili sobie żarty ze mnie i z niego, mówili, że się w nim zakochałam. Sytuacja była dla mnie dość nieprzyjemna. Policjanci próbowali mnie "złamać", tak jak ja próbowałam wpłynąć na tego pana. No cóż, ich wybór - opowiadała Zofia Presz w rozmowie z Piotrem Maślakiem.
Kobieta próbowała również wpłynąć na policjanta słowami. - Pierwsze, co powiedziałam temu panu, to że mu współczuję. I mówiłam szczerze. Rozumiem, że jest na służbie, rozumiem, jaką funkcję pełni. Natomiast każdy człowiek ma też swój rozum, którego należałoby chyba użyć - tłumaczyła.
- Ale oni dostają rozkaz - odpowiedział Piotr Maślak.
- Zgadza się, ale rewolucja tworzy się w ten sposób, że ktoś w takiej sytuacji musi się wyłamać. Jakby kazali im bić dzieci, to biliby dzieci? - pytała Presz.
Kobieta oceniła, że "ten marsz był zupełnie inny niż poprzednie". - Wcześniej złego słowa nie mogłam powiedzieć na policjantów. Tylko i wyłącznie pilnowali porządku, nie przeszkadzali, kierowali ruchem - podkreślała.
Szczególnie wstrząsnął nią moment, gdy nieumundurowani policjanci wpadli w tłum i zaczęli bić ludzi pałkami teleskopowymi. Uczestnicy byli początkowo przekonani, że zaatakowała ich bojówka narodowców. - Kobiety dosłownie błagały mundurowych policjantów o pomoc, padły słowa "błagamy, pomóżcie nam, bo biją". Żaden się nie ruszył, nawet nie poszedł zobaczyć, co się dzieje. Teraz już wiem, dlaczego, ale w tamtym momencie to był szok - wspominała Zofia Presz.
Na koniec rozmowy Piotr Maślak zapytał ją, czy jest coś jeszcze, co chciałaby przekazać tamtemu policjantowi. - Podejrzewam, że ma on żonę, dziewczynę, może nawet córkę. Nie życzę mu, żeby go spotkało to, co może spotkać wszystkie osoby, które dotknie zmiana prawa aborcyjnego - odpowiedziała kobieta.
DOSTĘP PREMIUM
- "To nie jest zwykła kolonia karna, to są tortury". Zarembiuk załamany po wyroku na Poczobuta
- Po co Zełenskiemu tournée po Europie? "Prezydent brutalnie to powiedział"
- "Rosjanie bili do momentu, aż uleciało z niego życie". Putin: Usiadłem w kącie i zapłakałem
- Piotruś Pan alimentów nie płaci, a do komornika przychodzi z matką. "To są moje byłe dzieci"
- Katarzyna Lubnauer straci immunitet? Komisja jest na "tak". Wszystko przez Łukasza Piebiaka
- Polski strażak, który szuka ocalałych po trzęsieniu ziemi w Turcji. "Czas jest nieubłagany"
- Sensacji nie było. PiS w Sejmie odrzucił wszystkie poprawki Senatu do noweli ustawy o SN
- Ustawa wiatrakowa. Sejm podjął ważne decyzje ws. odległości wiatraków od domów
- Stopy procentowe. Jest decyzja Rady Polityki Pieniężnej
- Cichanouska w Senacie: "Wśród bohaterów, którzy łączą Polskę i Białoruś jest także Andrzej Poczobut"