Uczniowie bez nauki przez miesiąc. "Mamy zupełny brak odpowiedzialności systemu za dzieci"
Zgodnie z planem podanym przez rząd w sobotę, szkoły pozostają zamknięte do 23 grudnia. W tym czasie nauka będzie odbywać się wyłącznie w trybie zdalnym. Później dzieci i młodzież udadzą się na coroczną przerwę świąteczno-noworoczną, a potem - od 4 do 17 stycznia - na ferie zimowe, które będą skumulowane w jednym terminie dla wszystkich województw.
Iga Kazimierczyk zauważyła, że w strategii rządu obecny czas - do 27 grudnia - nazwano "etapem odpowiedzialności". - Ale jeśli chodzi o kwestie edukacji, to ta odpowiedzialność jest pojmowana dość nietypowo, bo mamy zupełny brak odpowiedzialności systemu za dzieci od połowy grudnia do połowy stycznia - dziwiła się rozmówczyni Jakuba Janiszewskiego.
Podkreślała, że w tym czasie dzieci zostaną bez żadnej formy edukacji oraz bez kontaktu z rówieśnikami, co szczególnie źle wpłynąć może na najmłodszych uczniów. Wspomniała też o trudnym zadaniu, które czeka rodziców. - Pochylmy się też nad ich losem, bo to oni będą przez cały miesiąc musieli w jakiś sposób zagospodarować czas dzieci, a to naprawdę nie jest super łatwe - powiedziała.
"Nic nie jest pod kontrolą"
Prowadzący "Połączenie" Jakub Janiszewski dopytywał też o postęp, jaki został poczyniony od wiosennego zamknięcia szkół do teraz. Zastanawiał się, czy szkoły w jakiś sposób zostały przygotowane przez ministerstwo do ponownego lockdownu, czy też nie.
- Tkwimy niestety dokładnie w takiej samej przypadkowości jak wcześniej - odparła Kazimierczyk. Przypomniała, że jeszcze do połowy października w MEN dominowała powtarzana przez byłego ministra Dariusza Piontkowskiego narracja, że "mury nie zarażają" i że przytłaczająca większość placówek pracuje bez żadnych zakłóceń. - Przez pierwsze tygodnie nowego roku szkolnego uparcie trzymano się strategii, że nic nie trzeba robić, bo wszystko będzie dobrze. I nagle przyszedł 26 października i okazało się, że jest dokładnie odwrotnie, jak lubiła mówić pani minister Anna Zalewska - powiedziała ekspertka.
- Nic nie jest pod kontrolą, nic nie jest przygotowane. Okazuje się, że MEN nie ma żadnego zespołu ekspertów, własnych epidemiologów czy praktyków, którzy te wytyczne z GIS są w stanie przełożyć na realia pracy w szkole - dziwiła się Kazimierczyk.
Zwróciła uwagę na trudną rolę, w jakiej zostali postawieni nauczyciele. Mówiła, że "od marca proszą oni o jednolitą platformę do zajęć i jej nadal nie ma". Wskazała, że jednym z najczęściej poruszanych tematów na nauczycielskich forach są "dobre rady na temat tego, jak ustawić sobie Teams'y, żeby wszystko działało poprawnie".
-
"Janusz Kowalski nawet gatunków zbóż nie odróżnia". Były minister punktuje: Premier kpi sobie z rolnictwa
-
PiS z Konfederacją będą rządzić po wyborach [Sondaż Ipsos dla TOK FM i OKO.press]
-
Katolicka "sekta" w Częstochowie. "Wieczorem wybuchały krzyki dzieci, płacz i odgłosy uderzeń"
-
Putin słaby jak nigdy? Ekspert przekonany. "On co rano kombinuje, kto go dzisiaj chce zaciukać"
-
Skazany za napaść na Polaków w Rimini domaga się ponownego procesu
- Zmiana czasu na letni. To już tej nocy. Ważne ostrzeżenie
- Urlop z powodu siły wyższej. Zmiany w Kodeksie pracy dadzą pracownikom dodatkowe dwa dni wolnego
- PiSowska inżynieria dusz, pociąg w kościele i zepsuta kapusta, czyli Babciu - przepraszam. [603. Lista Przebojów TOK FM]
- Wielka Orda i jej "Mieszko", Glińscy, Nikitin i inni. Od wschodniej Ukrainy, aż po dalekie Indie.
- Zakaz używania TikToka i Netfliksa na telefonach 2,5 mln urzędników. Rząd Francji podaje powód