Praca na wyciągu. Dziurawe przepisy, które mają chronić przed rozwojem epidemii
Jak przypomina "Gazeta Wyborcza", hotele, pensjonaty i apartamenty teoretycznie nie powinny przyjmować gości z powodu pandemii. "Ale w przepisach znalazła się furtka, która umożliwia zaoferowanie noclegu pracownikom w podróży służbowej lub tym, którzy meldują się np. w hotelu, żeby pracować w nim zdalnie. Zgodnie z wytycznymi gość powinien podpisać specjalne oświadczenie, że jest w delegacji" - czytamy. I z luki korzystają właściciele hoteli i pensjonatów oraz osoby, które chcą wypocząć.
"W długi weekend listopadowy trasy na południe korkowały się jak za najlepszych czasów. Polska wyruszyła do Zakopanego, w Beskidy i Karkonosze, żeby stamtąd pracować zdalnie" - jak informuje "GW", w Zakopanem lub którejś z okolicznych miejscowości, ze znalezieniem miejsca na nocleg nie ma żadnych kłopotów.
Z rozmów z właścicielami hoteli i pensjonatów wynika, że do tej pory nikt nie skontrolował sytuacji.
"Wyborcza" przytacza m.in. relację Marcina, mieszkańca Krakowa: "Mieszkaliśmy w rodzinnym pensjonacie w Bukowinie Tatrzańskiej. Gospodarz o nic nie pytał. Prosił tylko, żebyśmy samochód tak bardziej za stodołą parkowali, by nie rzucał się w oczy". "Pobyt wspominamy miło, nie było żadnych kłopotów" - opowiada mężczyzna.