Wojewoda odmówił uznania zamku w Puszczy Noteckiej za samowolkę. "Znów inwestor wygrał z przyrodą"
Pozwolenie na budowę zamku na obszarze chronionym programem Natura 2000 wydał starosta obornicki. Choć pogwałcenie prawa jest tu ewidentne, wojewoda Łukasz Mikołajczyk z PiS... odmówił prokuraturze uznania pozwolenia za nieważne. Oznacza to, że obiektu nadal nie wolno rozebrać, ani nawet zatrzymać jego budowy.
Według Bożka na sprawę zamku warto spojrzeć w szerszym kontekście - jako na przykład tego, że troska o środowisko zwykle przestaje mieć dla urzędników znaczenie, gdy w grę wchodzą duże inwestycje. Przykład spektakularny, ale przecież nie jedyny.
- Prawo często jest po stronie przyrody. Ale skoro o Puszczę Białowieską musieliśmy się upominać do Komisji Europejskiej, to proszę sobie wyobrazić, jak trudno jest jej bronić - podkreślał działacz.
To, że w Puszczy Noteckiej powstaje zamek, długo udawało się inwestorom utrzymać w tajemnicy. W 2018 r. sprawą zajęło się jednak CBA, a zdjęcia zamku trafiły do mediów. Budowa była już zaawansowana, a skala obiektu zszokowała opinię publiczną. Wszyscy pytali, jak można było pozwolić na postawienie takiego molocha na obszarze chronionym.
- Pamiętam, jak wielu polityków nawet nam, działaczom zarzucało: "gdzie wyście byli, gdy startowała budowa tego zamku?". Nikt nie miał zielonego pojęcia, że on jest tam budowany! Teraz, po 2 latach, politycy mówią: "no dobrze, może gdzieś tam prawo zostało złamane, ale biorąc pod uwagę różne inne aspekty, może dokończmy tę budowę" - zauważył Bożek.
Szef Klubu Gaja nie rozumie, jak taką inwestycję można usprawiedliwiać. W TOK FM przyznał, że 20 lat temu lekceważący stosunek do ochrony środowiska można było zwalić na kiepską edukację w tym zakresie. - Ale dziś katastrofalne zmiany klimatu dotykają nas wszystkich. Mówimy o smogu, o braku wody. I nadal duży inwestor w starciu z przyrodą okazuje się zwycięski - komentował Bożek.
Wojewoda wielkopolski swoją decyzję uzasadnia m.in. tym, że skutków budowy dla przyrody i tak nie da się już odwrócić. Bożek zauważył jednak, że ukończenie zamku i oddanie go do użytku, wywoła dalsze szkody. - Tam ludzie będą dojeżdżali i mieszkali, mają nawet przylatywać helikoptery. Ci ludzie mają też korzystać z łódek, motorówek. Z miejsca, które było zbliżone do naturalnego, prawie dzikie, powstanie kolorowy zawrót głowy - tłumaczył.
Podał jeszcze jeden argument za rozebraniem zamku. - Gdyby ten budynek rozebrać, to byłby doskonały przykład dla inwestorów, że nie należy tak się zachowywać w stosunku do przyrody i łamać prawa - wskazał gość TOK FM.