Bydgoszcz. Tajne dane żołnierzy m.in z USA wyciekły ze szpitala wojskowego
Jak podkreśla Onet, 1 Wojskowy Szpital Polowy w Bydgoszczy stworzył w irackiej Karbali między 2003 a 2005 rokiem szpital polowy, do którego trafiali chorzy i ranni żołnierze, pracownicy cywilni armii, ale też cywile współpracujący z wojskiem. Lista, w której posiadanie weszli dziennikarze, zawiera nazwiska ponad 630 żołnierzy i cywili, którzy byli pacjentami szpitala. Około 350 z nich to polscy żołnierze, a 90 amerykańscy, poza tym są niej m.in. Litwini, Bułgarzy, Rumunii, a nawet Nepalczycy i Syryjczycy.
Poza imionami i nazwiskami pacjentów, na liście są ich stopnie wojskowe, funkcje, imiona ojców, daty urodzeń, daty przyjęć i wypisu ze szpitala. Przy niektórych nazwiskach pojawiają się też dane medyczne, dołączona jest także lista zgonów 18 żołnierzy i dwóch cywili. Jak ustalili dziennikarze, te dane wystarczają, aby namierzyć większość z tych osób i ustalić, co robili na misji w Iraku oraz co robią obecnie.
Dziennikarze opisali przypadki konkretnych Amerykanów, którzy trafiali do polowego szpitala. Dowiedzieli się, jakiego leczenia wymagali w szpitalu, a nawet ustalili, którzy z nich borykali się z zespołem stresu pourazowego już po powrocie do kraju. Ustalili również, że część z nich pełni dzisiaj funkcje rządowe.
Rozmówcy Onetu, w tym generał Mieczysław Gocuł, którego nazwisko znajduje się na liście, podkreślają, że taka sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca. Jednak o ile dla Polaków czy Amerykanów nie spowoduje do bezpośredniego zagrożenia, to dla Irakijczyków może oznaczać ogromne problemy. - Jeżeli dane irackich współpracowników polskiej armii trafią w niepowołane ręce, może to dla nich oznaczać zagrożenie życia - powiedział generał. Generał Piotr Pytel mówił zaś, że Amerykanie mogą zacząć postrzegać Polskę jako niewiarygodnego partnera, który nie potrafi nawet ochronić danych.
Zdaniem oficerów służb specjalnych, z którymi rozmawiali dziennikarze, dokumenty po zakończeniu misji powinny były trafić do Centralnego Archiwum Wojskowego, a następnie zostać komisyjnie i trwale zniszczone. Ministerstwo Obrony Narodowej nie odpowiedziało, czy Amerykanie zostali poinformowani o wycieku danych, a szefostwo szpitala tłumaczyło dziennikarzom, że dane skradziono. Informator portalu stwierdził jednak, że tajne dokumenty były łatwo dostępne. I to nawet dla osób z zewnątrz, bo znajdowano je choćby w okolicach śmietników.
-
Rząd opozycji zgrilluje PiS? "Wyborcy mają obiecane igrzyska i je dostaną" [podcast DZIEŃ PO WYBORACH]
-
Księża zorganizowali imprezę z męską prostytutką. Interweniowało pogotowie i policja
-
"Nie umią w te klocki". Sienkiewicz o błędach PiS w relacjach z Ukrainą
-
PiS boi się "Zielonej granicy"? "To nie Holland zrobiła z polskich funkcjonariuszy bandytów"
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
- Jak naprawić relacje Polski z Ukrainą i Brukselą? Przedwyborcza debata w Radiu TOK FM
- O czym jest "Zielona granica"? "Polska jest tam na drugim planie"
- Polska i Ukraina "nakręcają spiralę fatalnych relacji". "Strzelanie po kolanach, które broczą krwią"
- "Opozycja może te wybory wygrać, tylko naobiecywała cuda na kiju"
- Zmarł po kąpieli w Bałtyku. "Miał rany na skórze"