Dorota Sumińska: Nie lubię określenia "rasy agresywne". Za agresję psa odpowiada człowiek
Kilka tygodni temu Polska żyła tragicznymi doniesieniami z Przemyśla, gdzie 12-letni chłopiec został pogryziony przez amstaffa. Nastolatek odwiedził swojego kolegę, którzy mieszkał z dwoma psami tej rasy. W pewnym momencie został zaatakowany. Miał głębokie rany na szyi i klatce piersiowej oraz złamaną rękę. Mimo starań lekarzy z Katowic chłopca nie udało się uratować.
- To się nigdy nie powinno stać - mówiła stanowczo Dorota Sumińska, lekarz weterynarii i autorka wielu książek, która w TOK FM prowadzi audycję "Wierzę w zwierzę".
Jeden z programów poświęciła właśnie rasom trudnym wychowawczo czy też uważanych za agresywne.
- Tragedie powodowane przez zwierzęta zdarzają się dużo rzadziej i burzą nas dużo bardziej, niż te, których dopuszczają się ludzie. Powodują dużo większe emocje niż te zdarzenia, które są powodowane przez ludzi - powiedziała. - To się bardzo źle odbija na zwierzętach. Nie tylko dlatego, że zaczynamy się ich bać, ale również dlatego, że zaczynamy być w stosunku do nich bardziej okrutni, obojętni i niechętni - dodała Sumińska.
Lekarz weterynarii zaznaczyła, iż nie dziwi się, że tego typu wydarzenia (jak historia z Przemyśla) oburzają i przerażają. Podkreślała jednak wielokrotnie, że "cała odpowiedzialność za taki wypadek spoczywa na tym, kto jest opiekunem danego psa, na nikim innym".
Czytasz? Zacznij SŁUCHAĆ! Teraz możesz zrobić to za 1 zł
Aby lepiej wytłumaczyć, skąd taka teza, Sumińska sięgnęła do dalekiej przeszłości, kiedy to ludzie wykorzystywali psy do celów wyłącznie użytkowych. Jedni do pilnowania dobrobytu, inni do polowania, a jeszcze inni do walk zwierząt (niestety organizowane są one także obecnie).
Na przestrzeni lat to właśnie człowiek starał się tak "miksować" poszczególne rasy, by stworzyć zwierzęta: silne, mocne, szybkie, niewielkie (by były bardziej zwrotne). Powstała długa lista psów trudnych wychowawczo, określanych często jako psy agresywne (np. amstaff czy pitbull), choć Sumińska wyraźnie wskazywała, że nie jest zwolenniczką tego określenia.
- Te psy z natury są dobre i grzeczne, ale nieumiejętnym postępowaniem można w nich rozbudzić waleczne instynkty, a potem wystarczyć może jedna iskierka, która doprowadzi do pożaru w emocjach takiego zwierzęcia - przekonywała. - To jest ogromna pułapka, w którą wpadają ludzie, którzy je kupują, a nie znają się za bardzo na psach, nie mają doświadczenia - dodała weterynarz.
O tym, do czego może prowadzić nieumiejętność zapanowania nad psimi emocjami i kompletna ignorancja bezpieczeństwa zarówno swojego psiaka, jak i innych zwierząt, mogliśmy przekonać się w sierpniu na jednym z psich wybiegów w Krakowie. Bulterier chwycił mniejsze zwierzę i nie chciał puścić. Właściciele długo próbowali je rozdzielić. W końcu się udało. Jednak właściciel bullteriera w ogóle nie czuł się winny całej sytuacji - choć jego pies był bez smyczy i kagańca. Mężczyzna zaczął wyzywać i przejawiać agresję wobec świadków zdarzenia. Film z tego wydarzenia został udostępniony w sieci.
Pies i dziecko to nie jest dobre połączenie
Powracając jednak do tragicznych wydarzeń z Przemyśla i pogryzienia dziecka przez amstaffa, Dorota Sumińska podkreślała, że takich psów nigdy nie należy zostawiać z małymi dziećmi. - Pies nie jest niańką. Ani dziecko nie może być opiekunem psa, ani odwrotnie. I pies, i dziecko są istotami, nad którymi pieczę roztacza dorosła osoba - mówiła. - Niestety dziecko dla psa nie jest autorytetem. Musimy pamiętać, że pies doskonale rozpoznaje wiek i świetnie orientuje się, kto jest szefem w danej rodzinie. Dziecko traktuje jako swojego kumpla czy brata, kogoś równorzędnego sobie - tłumaczyła.
Nadmieniła też, że zupełnie inaczej wyglądają relacje na linii pies-człowiek, kiedy zwierzę jest jedno, a zupełnie inaczej - kiedy jest "miniwataha", czyli już na przykład dwa psy. - One działają na siebie, jeden może pobudzić drugiego. Czasem nie doszłoby do jakiejś tragicznej sytuacji, gdyby był tylko jeden pies. Natomiast kiedy jeden się odważy i będzie tym "zapalnikiem", ten drugi pójdzie jego śladem - wyjaśniała.
Gospodyni audycji Wierzę w zwierzę mówiła też, że psy trudne wychowawczo często kupują ludzie, którzy albo nie mają doświadczenia, albo - co gorsze - właśnie takiej agresji od nich oczekują. - Część z nich to środowisko przestępcze, które zajmują się nielegalnymi walkami psów. Inni z kolei mają niskie poczucie bezpieczeństwa i wydaje im się, że jeśli będą mieli psa, który wygląda groźnie, to inni będą się ich bali - wyjaśniała.
Dlatego też - jej zdaniem - odpowiedzialność za różne tragiczne wydarzenia ponoszą też hodowcy, którzy sprzedają takie psy bez bardzo dokładnego wywiadu osobom, których w ogóle nie znają. - Moim marzeniem jest to, żeby ludzie w ogóle nie kupowali żadnych psów rasowych, tylko brali te, które są w schroniskach. Choć w schroniskach dla bezdomnych zwierząt również nierzadko zdarzają się zwierzęta rasowe. Trafiają tam też psy ras lub mieszańce ras uważanych za trudne wychowawczo - przyznała weterynarz.
Dorota Sumińska uważa, że przede wszystkim należy "wygaszać hodowle zwierząt, które w przyszłości mogą być wykorzystywane jako agresorzy". - Nawet jeśli najsłodsza na świecie amstaffka ma szczeniaki, to nikt nie da gwarancji, że jeden z tych szczeniaków nie trafi w ręce kogoś, kto zrobi z niego potwora - argumentowała. Przyznała, że złe traktowane przez człowieka z każdego - nawet małego psa - może zrobić stworzenie niebezpiecznie dla otoczenia. - Tyle że nie każdy pies jest tak sprawny, jak właśnie te rasy, które były hodowane w tym kierunku, żeby być agresywnymi - podsumowała.
DOSTĘP PREMIUM
- PiS szykuje się do kroku wstecz ws. "lex Kaczyński". Prof. Matczak: Boją się, ale mleko i tak się rozlało
- Izraelskie ulice spłynęły krwią, rząd szykuje odpowiedź. "Spirala wrogości podkręca się w trybie turbo"
- Anna Czerwińska nie żyje. Wybitna polska himalaistka zmarła w wieku 73 lat
- Egzorcyści przywiązali ją do łóżka, namaszczali krocze i okaleczali krzyżem. Tortury w piwnicach kościołów
- "Król nieba" schodzi z lotniczej sceny. "Początek końca epoki"
- Senatorowie zdecydowali ws. noweli ustawy o SN. Nie posłuchali ministra
- Biały Dom zabrał głos w sprawie wizyty Joe Bidena w Polsce
- Opozycja rozliczy PiS? Lewicka przypomina, że już raz Tusk im odpuścił. "PO nie opłacało się dobijać PiS"
- Koniec sporu Kaczyński-Sikorski. Szef PiS wsparł Siły Zbrojne Ukrainy. Polityk PO przyjął przeprosiny
- Senat pracuje nad nowelą o ustawy o SN, a minister... odradza składanie poprawek. "Piach w tryby"