Burmistrz Karpacza po zamknięciu stoków i hoteli: Rozdajcie nam sznury, będzie prościej
Rząd od 28 grudnia do 17 stycznia wprowadza "narodową kwarantannę". W tym czasie zamknięte mają być stoki narciarskie i hotele (także dla klientów służbowych). Jak mówiła reporterka TOK FM Katarzyna Młynarczyk, która rozmawiała z przedsiębiorcami z Zakopanego - są oni głęboko zawiedzeni decyzjami rządu.
Wszyscy do ostatniej chwili mieli nadzieję, że minister zdrowia oszczędzi przynajmniej stoki narciarskie. Zbliża się szczyt zimowego sezonu. Wprowadzanie lockdownu właśnie w tym czasie oznacza dla mieszkańców i przedsiębiorców z górskich miejscowości olbrzymie straty.
- To są straty nie tylko dla samych obiektów, ale też dla ludzi, którzy pracują sezonowo. W naszym obiekcie, który nie jest wielki, pracuje około 150 osób - zwracała uwagę Katarzyna Strama z Centrum Szkoleń Narciarskich "Nosal".
Podkreślała, że przygotowania do sezonu trwały kilka miesięcy i generowały niemałe koszty. To m.in. naśnieżanie stoków czy zadbanie o ograniczenia sanitarne. Teraz ich właściciele mają tylko 10 dni, zanim stoki zostaną zamknięte. Jak mówili naszej reporterce - będą chcieli ten czas maksymalnie wykorzystać.
"Rozdajcie nam sznury, będzie prościej"
Irytacji i rozczarowania decyzjami rządu nie krył także burmistrz Karpacza Radosław Jęcek. - Jeszcze dwa dni temu byliśmy święcie przekonani, że argumenty, które przedstawiamy w imieniu całej grupy samorządowców z południa Polski zostaną przyjęte - powiedział w Popołudniu TOK FM. O zamknięciu hoteli i stoków mówił wprost: "najczarniejszy scenariusz, jaki mogliśmy sobie wyobrazić".
Na czwartkowej konferencji minister Adam Niedzielski nadmienił, że obecnie obowiązujące obostrzenia sanitarne często nie były przestrzegane, a turyści rezerwowali miejsca w hotelach pod płaszczykiem wyjazdów służbowych.
- To jest nieprawda - oburzył się Jęcek. - Jeśli rząd tak twierdzi, niech zamknie od jutra cały biznes, a nie czeka do 28 grudnia - dodał.
Burmistrz podkreślał, że dla rodzin z takich miejscowości jak Karpacz, zysk z okresu świąteczno-noworocznego i ferii zimowych stanowił 70 procent przychodów. - Dziś nas wycięli - powiedział ze smutkiem. - Jedyne, co mogą nam teraz rządzący zaproponować, to rozdać sznury osobom, które będą przeżywać dramaty. Mówię szczerze, rozdajcie sznury, będzie prościej - dodał.
Przypomnijmy, oprócz zamknięcia stoków i hoteli, rząd od 28 grudnia zamyka także galerie handlowe. Działać w nich będą jedynie sklepy z artykułami pierwszej potrzeby. Ponadto w sylwestrową noc będzie obowiązywać zakaz przemieszczania się (między godziną 19 a 6 rano).
-
"Zielona granica" w Białystoku. Agnieszka Holland: To, co władza mówi, nie robi na mnie wrażenia. Przeraża mnie coś innego
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
Afera wizowa odbija się czkawką na drugim końcu świata. "Osoby zgłaszały problemy"
-
Takiej inwestycji Warszawa jeszcze nie widziała. "Myślę, że urzędnicy się przejęli"
-
Orgia z seks workerem na plebanii w Dąbrowie Górniczej. Kuria zabrała głos
- "Czemu rosyjska telewizja mówi do mnie po polsku?". "Doniesienia z putinowskiej Polski" [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Brzetislav Danczak nowym ambsadorem Czech w Polsce. Pokieruje również misją dyplomatyczną w Kijowie
- Konfederacja w Katowicach. Pod Spodkiem buczenie. "Niech wiedzą"
- Były szef PKW: Osób, które nie chcą wziąć udziału w referendum, nie można nazywać wrogami demokracji
- W mediach rządowych bezpłatny czas antenowy tylko dla PiS i Konfederacji. Jeden ważny szczegół