Twórcy Wolnych Sądów, czyli prawnicy Maria Ejchart-Dubois, Sylwia Gregorczyk-Abram, Paulina Knapik i Michał Wawrykiewicz występują w filmie w roli dzieci, w których domu pojawia się święty Mikołaj. Ten jest bardzo niskiego wzrostu i przybywa w asyście dość nietypowych elfów: Julci, Andrzeja, Mario i Tadzia.
Tadzio ma na sobie sutannę, Julcia - sędziowską togę, Andrzej - narty i kask, a Mario - policyjną pałkę i tarczę. Postaci te mają nawiązywać do obecnych czasów. Z ust narratora (w tej roli Krzysztof Gosztyła) słyszymy, że elfy są "dziwne" i "walą po łbie".
Elfy z życzeń od Wolnych Sądów Screen z YouTube.com / Wolne sądy
W filmie pojawiają się też rzeczywiste obrazki z Sejmu, z polskich ulic, z protestów. Jest policja używająca gazu, są słynne słowa Jarosława Kaczyńskiego - "jesteście kanaliami" - oraz wiele innych scen, które mogliśmy oglądać w mediach w minionym roku.
Jak na świąteczny film przystało, jest również choinka, a na niej bombki z hasłami, które znamy m.in. z ostatnich protestów Ogólnopolskiego Strajku Kobiet: "Konstytucja", "Wolność kocham i rozumiem", "Żarty się skończyły", "Łapy precz od sądów" czy "Homofobia zabija".
Na koniec są też życzenia. "Pójdźmy wszyscy po rozum do głowy. Bądźmy razem - wszystkie wioski z miastami" - mówią prawnicy. Apelują też o budowanie wspólnoty "ludzi dobrych i wrażliwych".
"Połóżmy kres brutalności policji, kolejkom do szpitali, oszukańczym wyborom w pandemii, kłamliwej propagandzie i niszczeniu wolnych sądów" - mówią.
Życzenia Wolnych Sądów nie spodobały się prorządowym mediom. Zostały opisane m.in. na portalu TVP Info, gdzie wskazano je jako dowód na "brak wiarygodnego i stojącego na wysokim poziomie sądownictwa".
