Chleb za 50 gr, worki warzyw za 1 zł. Pierwszy sklep społeczny działa, a w planach kolejne
Pomysł na sklep socjalny wziął się z Wiednia. Jak mówił w TOK FM Mikołaj Rykowski, fundacja Wolne Miejsca od dawna pomagała osobom samotnym czy uboższym, ale były to raczej pojedyncze akcje (np. wspólna wigilia). Szukali czegoś "większego", co dawałoby szansę pomocy na szerszą skalę. Pojechali właśnie do Wiednia, gdzie podobna organizacja - Soma - prowadzi kilkanaście sklepów socjalnych. - Zakochaliśmy się w tej idei i przywieźliśmy ją do Polski - powiedział.
Sklep socjalny, który powstał w Katowicach, kierowany jest przede wszystkim do ludzi korzystających z pomocy społecznej. - Przeważnie są to osoby, które zarabiają mniej niż 1400 złotych, jeśli chodzi o pojedyncze gospodarstwa, a jeśli chodzi o wspólnotę, to około 1000 złotych "na głowę" - wyjaśniał Rykowski. - Taka osoba może z MOPS-u dostać zaświadczenie, które honorujemy w naszym sklepie i może sobie robić zakupy. Jest limit codzienny, to 100 złotych, które w naszym sklepie naprawdę trudno wydać - dodał. Zaświadczenia z MOPS-s są weryfikowane przez jednego z pracowników sklepu.
Oprócz tego, z usług nowego miejsca korzystać mogą wszyscy podopieczni i wolontariusze fundacji Wolne Miejsca, a także seniorzy powyżej 75. roku życia. Ci ostatni, jak podawał Rykowski, nie muszą po zakupy przyjeżdżać. Wystarczy, że zadzwonią i powiedzą, czego im potrzeba, a wolontariusz przywiezie dany towar.
Czytasz? Zacznij SŁUCHAĆ! Teraz możesz zrobić to za 1 zł
Jakie produkty znaleźć można w sklepie społecznym? Rykowski bez cienia zawahania przekonywał , że jest tu wszystko, czego potrzeba. Chleb za 50 groszy, worki pełne warzyw (po złotówce), nabiał, cała paleta chemii gospodarczej, a nawet ubrania. - Wszystko jest nowe. Ceny odzieży nie przekraczają 10 złotych - mówił gość Przemysława Iwańczyka. - Opieramy się przede wszystkim na towarach pełnowartościowych, ale z krótką datą przydatności. Często otrzymujemy je za darmo czy za złotówkę. Niektóre towary musimy kupić - nadmienił.
Rykowski zapowiedział też, że w najbliższym czasie sklep będzie miał nowy system elektroniczny. Dzięki temu wszyscy klienci będą mieli własne karty dostępów (ze zdjęciem), łatwo będzie można sprawdzić wykaz zakupów czy wykorzystane już limity. Taki system ma między innymi sprawić, że ze sklepu społecznego nie będą korzystać osoby, których stać na to, by robiły zakupy w "normalnych" sklepach.
Gość TOK FM nadmienił również, że sklep w Katowicach to dopiero początek. Podobne lokale powstać mają także m.in. w Radomiu, Kaliszu, Dąbrowie Górniczej, Warszawie, Olsztynie czy Kołobrzegu. - Mimo tego, że jesteśmy w pierwsi w Polsce i nie mieliśmy żadnego przykładu, to po pierwszym miesiącu wszyscy są zadowoleni. Klienci są zachwyceni. Zwłaszcza seniorzy. Mówią, że to sklep, w którym czujemy się bezpiecznie, bo nie ma tu żadnych chytrych promocji. Jest za to genialna atmosfera - opisywał.
-
Oto zwycięzca Marszu Miliona Serc. "Nie jest dziadersem jak Tusk czy Kaczyński"
-
Mieszkańcy Bydgoszczy mają dość "autobusów widmo". Prezydentowi też puszczają nerwy
-
Nowe wątki afery wizowej. "Tak skopanej operacji jeszcze nie widziałem"
-
Małgorzata Daniszewska nie żyje. Wdowa po Jerzym Urbanie miała 68 lat
-
Nowy sondaż po Marszu Miliona Serc. Kaczyński może czuć na plecach oddech Tuska
- To nie był pierwszy wypadek Sebastiana Majtczaka? Są nowe informacje
- 26-letni Ukrainiec skatowany przez policjantów. Onet ujawnił wstrząsające nagrania
- Dramatyczna sytuacja rolników. "Wykładamy się finansowo. Nie ma nawet na utrzymanie rodziny"
- Anna Zalewska musi przeprosić Agnieszkę Pomaską. Zapadł prawomocny wyrok w procesie wyborczym
- Baszir z Iranu w zamknięciu spędził 113 dni. Teraz chce od Polski zadośćuczynienia