Gdy stowarzyszenie "Miasto jest nasze" opublikowało w sobotę na Twitterze zdjęcie rozrzuconych hulajnóg na jednej z ulic w Warszawie, rozgorzała dyskusja. Stołeczny Zarząd Dróg Miejskich odpowiedział miejskim aktywistom, że "miasto jest gotowe wprowadzać regulacje, gdy tylko dostanie takie narzędzia od rządu". Obecnie jednak może tylko "liczyć na dobrą wolę operatorów, tak jak inne miasta".
Warszawscy radni, wśród nich Aleksandra Śniegocka-Goździk, postanowili zapytać władze miasta, czy zamierzają ten problem rozwiązać. Urzędnicy odpowiedzieli jednak radnej tak, jak Zarząd Dróg Miejskich aktywistom. - Pan prezydent odpisał, że nie ma regulacji prawnych, więc nic nie da się z tym zrobić - stwierdziła w TOK FM radna, odwołując się do odpowiedzi wiceprezydenta Robert Soszyńskiego na jej interpelację.
Sęk w tym, że choć w Warszawie wynajętą hulajnogę można zostawić gdziekolwiek, to już w Krakowie służą do tego odpowiednie miejsca. Tamtejszy urząd już w 2019 roku zajął się sprawą na własną rękę i stworzył tzw. punkty mobilności. - Chcemy, żeby hulajnogi były tylko w tych przestrzeniach. Dopuszczamy takie rozwiązanie, że użytkownik owszem, będzie mógł oddać poza wyznaczonym punktem, ale z tego powodu powinien płacić więcej - tłumaczył Marcin Wójcik z Zarządu Transportu Publicznego w Krakowie.
Również w Lublinie i Sosnowcu władze wyznaczyły specjalne miejsca do parkowania hulajnóg.- Wszystkie hulajnogi wyposażone są w monitoring GPS oraz GSM i są pod nadzorem obsługi. Takie wsparcie pozwala operatorowi na odczytanie czy hulajnoga jest prawidłowo zaparkowana, czy porzucona - mówili urzędnicy z Sosnowca. Rozwiązanie specjalnie dedykowanych parkingów dla hulajnóg jest z powodzeniem stosowane od lat między innymi w Tel Awiwie.
