Od działacza ONR do dyrektora IPN. "Wyborcza" o karierze działacza Obozu Narodowo-Radykalnego
Obecnie Tomasz Greniuch pełni funkcję naczelnika delegatury IPN w Opolu (od listopada 2019 roku). To, że - jak podaje "GW" - ma zostać szefem Instytutu we Wrocławiu dziennikarze potwierdzili "w dwóch niezależnych źródłach".
"Wyborcza" przypomina, że już nominacja Greniucha na wspomnianego naczelnika w Opolu wywoływała kontrowersje. Chodziło między innymi o zaangażowanie historyka w działalność na rzecz Obozu Narodowo-Radykalnego - przeszłości kierował opolskimi strukturami tej skrajnej organizacji, był także rzecznikiem prasowym ONR.
Od ONR do IPN
Tomasz Greniuch działał pod pseudonimem "Tomasz Piasecki", od nazwiska lidera przedwojennych faszystów z Ruchu Narodowo-Radykalnego Falanga - Bolesława Piaseckiego. "Współorganizował demonstracje nacjonalistów, miał być także jednym z inicjatorów Marszu Niepodległości w Warszawie" - informuje gazeta.
Przypomina też, że w 2012 roku domagał się on delegalizacji Sojuszu Lewicy-Demokratycznej. Zorganizował demonstrację narodowców przed siedzibą tej partii, której przewodnie hasło brzmiało: "Z komunistami się nie rozmawia, do komunistów się strzela".
Greniuch nigdy nie ukrywał swoich poglądów. "Wyborcza" przypomina też historię z 2006 roku, kiedy historyk miał udostępnić na swoim blogu zdjęcia przedstawiające działaczy ONR z rękami uniesionymi w geście nazistowskiego pozdrowienia.
Sprawą zainteresowały się wówczas lokalne media i policja. Greniuch miał przyznać, że wykonał taki gest. "Jest pozdrowieniem narodowców na całym świecie. Dlaczego mam odpowiadać za to, że przywłaszczył go sobie Hitler? Przecież wykonywali go już starożytni Rzymianie" - przypomina jego cytat "GW".
Przyszły dyrektor wrocławskiego IPN w styczniu 2018 roku został odznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę Brązowym Krzyżem Zasługi.