Jak informuje poznańska "Wyborcza" sąd nie miał litości dla Łukasza Rajewicza, który w swoim domu na działce znęcał się nad amstaffem Demonem. - Brak wody i jedzenia potęgował cierpienia psa – uznał sąd. Rajewicz miał się znęcać nad psem przed dwa i pół roku. Wyrokiem sądu właściciel pas ma spędzić prawie pięć lat w więzieniu. Orzeczenie jest prawomocne.
"Pod skórą widać było żebra"
Gazeta opisuje, że do obrońców zwierząt w czerwcu 2019 trafiło anonimowe wezwanie o psie, który może być głodzony. Gdy na miejsce przyjechała weterynarz, okazało się to prawdą. - Pies był skrajnie niedożywiony, pod skórą widać było żebra, kości kręgosłupa, miednicy i czaszki. Można było je dotknąć, bo Demon, jak wykazało badanie, praktycznie nie miał mięśni i tkanki tłuszczowej – czytamy w poznańskiej "Wyborczej".
Właściciel nawet nie walczył o zwierzę. Dobrowolnie zrzekł się Demona na rzecz fundacji, żeby nie ponosić kosztów diagnostyki i leczenia. Mimo heroicznej walki opiekunów Demon po kilku miesiącach leczenia zdechł.
Sądy zaczynają karać oprawców zwierząt
"Wyborcza" przywołuje statystki dotyczące wyroków za znęcanie się nad zwierzętami. Od jakiegoś czasu sędziowie chętniej sięgają po kary pozbawienia wolności dla sprawców bestialskich czynów. - W 2007 r. na bezwzględne więzienie skazano raptem dziesięciu oprawców zwierząt. W 2016 r. do więzienia wysłano 56 skazanych, a w 2018 r. - już 74 – pisze poznańska "GW".
Takie wyroki mają odstraszać potencjalnych naśladowców. Od połowy 2018 r. obowiązują w Polsce surowsze kary za znęcanie się nad zwierzętami. Dziś grożą za to nie dwa, lecz trzy lata więzienia, zaś w przypadkach szczególnego okrucieństwa sądy mogą skazywać sprawców nawet na pięć lat więzienia.
Posłuchaj podcastu!
