Mężczyzna, który 11 listopada podpalił racą mieszkanie w Warszawie, zostanie w areszcie do maja
8 lutego Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia na wniosek prokuratora przedłużył stosowany od listopada tymczasowe aresztowanie wobec Piotra K. Mężczyzna jest podejrzany o spowodowanie pożaru poprzez rzucenie racą na balkon mieszkania w al. 3 Maja, na którym wisiała tęczowa flaga i banner Strajku Kobiet. Zgodnie z decyzją sądu w areszcie ma zostać do 12 maja br.
Jak ustaliła PAP, Prokuratura Rejonowa Śródmieście-Północ w Warszawie wnioskowała o dalszą izolację podejrzanego w związku z obawą ucieczki, matactwa i grożącą mu surową karą do 8 lat pozbawienia wolności. Śledczy rozważają powołanie dodatkowych biegłych z zakresu technik audiowizualnych, którzy poddaliby szczegółowej analizie zgromadzone w sprawie materiały wideo, na których zarejestrowano zdarzenie.
Prokuratura uzyskała już opinię biegłego z zakresu pożarnictwa, który potwierdził, że w mieszkaniu doszło do pożaru na skutek podpalenia racą. Według eksperta pożar zagrażał życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu wielkich rozmiarów.
Podejrzany został zatrzymany 13 listopada w Białymstoku. Jak informowała KSP, "funkcjonariusze ustalili tożsamość 36-latka m.in. dzięki nagraniom monitoringu", na których zarejestrowano wizerunek osoby rzucającej racę w budynek przy al. 3 Maja w Warszawie podczas Marszu Niepodległości. Ustalono, że mężczyzna jest powiązany ze środowiskiem pseudokibiców. W przeszłości był notowany między innymi w związku z naruszeniem nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego, udziałami w bójkach oraz niszczeniu mienia.
"Zatrzymanie miało miejsce w ostatniej chwili, gdyż 36-latek szykował się do wyjazdu do jednego z krajów Beneluksu. Jego samochód był przygotowany do drogi, rzeczy spakowane i włożone do auta" - informowała KSP.
Prokurator przedstawił mu zarzut "sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa powstania zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu co najmniej kilkunastu osób, w postaci pożaru".
"Zarzut przedstawiony podejrzanemu obejmuje także uszkodzenie mienia należącego do pokrzywdzonych. Czyn zakwalifikowano jako występek chuligański, zagrożony karą pozbawienia wolności do lat ośmiu" przekazywała PAP prok. Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Podejrzany nie przyznał się do winy i przedstawił oskarżycielowi swoją wersję wydarzeń z 11 listopada. Treść jego wyjaśnień objęta jest tajemnicą śledztwa.
-
Roksana bała się, że spotka ją to samo, co Dorotę z Nowego Targu. "W szpitalach leżą kobiety świadome, że grozi im śmierć"
-
Ta zbrodnia doprowadziła do dymisji na szczycie władzy. Śmierć Jána Kuciaka i wyrok bez precedensu
-
Zwierzęta na fermie rzucane o beton, uderzane siekierą. "Nie jest to jednostkowy przypadek"
-
Nie żyje Barbara Borys-Damięcka. Senator miała 85 lat
-
"Kreml de la creme". Dlaczego Kaczyński i Glapiński powinni wytłumaczyć się z rosyjskich tropów?
- Trzecia Droga zaprosiła na konsultacje PiS i Konfederację. Na opozycji wybuchła awantura
- Coooo? Co pan właśnie powiedział? [614. Lista Przebojów TOK FM]
- Młodzi nie chcą głosować "za Donaldem, Szymonem, Władysławem". "Oni nas potrzebują, a nie my ich"
- Niezwykły przejaw metysażu kulturowego - drewniane synagogi "namioty"
- USA przekażą Ukrainie broń za 2,1 mld dolarów. Kupią m.in. rakiety Patriot i HAWK