Jest wniosek o likwidację szkoły dla małych cudzoziemców. "Los tych dzieci zależy od naszej wrażliwości"
Walka o szkołę trwa od kilku tygodni. Walczą nauczyciele, rodzice, organizacje pozarządowe. Słychać głosy, że wójt i radni nie wiedzą, jaką mają u siebie perełkę. Wójt twierdzi tymczasem, że na utrzymywanie tak małej szkoły go nie stać; że co miesiąc musi do niej dokładać. Wysłał do lubelskiego Kuratorium Oświaty wniosek o likwidację szkoły. Kurator, Teresa Misiuk ma 30 dni na podjęcie decyzji. Urzędnicy z kuratorium mają przeanalizować dokumentację szkoły, ale odwiedzą też obie placówki - tę w Bezwoli, która ma być zlikwidowana i tę w Wohyniu, do której miałyby się przenieść dzieci z tej pierwszej. Decyzja pani kurator będzie dla gminy wiążąca.
Argumenty, które "trudno zrozumieć"
W uchwale o zamiarze likwidacji - pośrednio - pojawił się też argument, że dzieci polskie w tej szkole... stanowią mniejszość. Z takim stawianiem sprawy nie zgadza się fundamentalnie prof. Adam Głaz, wykładowca Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, prowadzący zajęcia m.in. na Komunikacji międzykulturowej. Napisał w tej sprawie nawet list do radnych i wójta. "Trudno zrozumieć, dlaczego z tego powodu szkoła ma ulec likwidacji, obojętne, czy uznamy, iż wszyscy jesteśmy w jakimś sensie cudzoziemcami, czy uznamy, że wszyscy jesteśmy u siebie, a Ziemia należy do nas wszystkich bez względu na pochodzenie" - napisał.
"Szkoła w Bezwoli realizuje komunikację międzykulturową w praktyce z ogromnym powodzeniem. Dlatego kieruję do Pana prośbę o cofnięcie decyzji, krzywdzącej dla wielu uczniów, których los, a czasami wręcz życie, zależy od naszej wrażliwości" - apelował prof. Głaz.
Walka o szkołę w Bezwoli
Szkoła w Bezwoli to kilkudziesięciu uczniów, w tym dzieci z ośrodka dla cudzoziemców. Jest wśród nich m.in. Sindi, która razem z mamą i kilkorgiem rodzeństwa musiała uciec z Czeczenii. O szczegółach wyjazdu mówić nie chce. Wiadomo, że chodzi o trudne i traumatyczne przeżycia. Nastolatka uczy się w Bezwoli od prawie pięciu lat. - Nie chcę, by nasza szkoła przestała istnieć - mówi w rozmowie z TOK FM.
Krzysztof Banaszczyk, nauczyciel języka polskiego z Bezwoli argumentów wójta i radnych nie rozumie. Jak mówi, dzieci mają prawo do szczęśliwego dzieciństwa, niezależnie od tego, jakiej są narodowości, wiary, gdzie się urodziły. - Narodowością dzieci jest dzieciństwo. I kropka. Mnie nie interesuje, czy dane dziecko urodziło się w Wohyniu, Parczewie czy Ułan Bator. Każde dziecko na terenie naszego kraju ma prawo do nauki i ja jestem od tego, by te dzieci uczyć, wychowywać, opiekować się nimi. A argument o tym, że większość dzieci w naszej szkole to cudzoziemcy? Uważam go za ksenofobiczny i dyskryminujący - mówi nauczyciel.
-
"Ktoś prezesa okłamuje, żeby się cieszył". Lubnauer o głośnych słowach Kaczyńskiego o marszu
-
Ujawniono plan opozycji na końcówkę kampanii. Ekspert ma wątpliwości, czy to dobra ścieżka
-
"Nie wyobrażam sobie, by wygraną opozycji komentowała Holecka". Co z TVP po wygranej opozycji?
-
Spór o religię w lubelskim liceum. "Mamy się tłumaczyć?". Rodzice oburzeni, dyrekcja dementuje
-
Nagroda Nobla 2023. Laureatami w dziedzinie medycyny zostali Katalin Karikó i Drew Weissman
- "Król dopalaczy" ma trafić do więzienia. Jest wyrok sądu w głośnej sprawie
- Polska wygrała z Kanadą! Nasi siatkarze coraz bliżej igrzysk olimpijskich
- Oto niekwestionowany zwycięzca Marszu Miliona Serc. "Nie jest dziadersem jak Donald Tusk czy Jarosław Kaczyński"
- Billboardy WOŚP to agitacja wyborcza? Natychmiastowa reakcja Owsiaka
- Nagroda Nobla 2023. Laureatami w dziedzinie fizyki zostali Pierre Agostini, Ferenc Krausz i Anne L'Huillier