Czesi domagają się, by Polska wstrzymała budowę wieży widokowej na Śnieżniku. Czy wybuchnie spór jak wokół Turowa?
Czeskie organizacje ekologiczne zaalarmowały w tej sprawie Ministerstwo Środowiska w Pradze. W odpowiedzi resort zapowiedział, że przyjrzy się inwestycji. Jeśli uzna, że obrońcy środowiska mają rację, wokół Śnieżnika może wybuchnąć spór podobny do tego, jaki rozgorzał między Czechami i Polską ws. kopalni w Turowie. Oznaczałoby, że w sprawie budowy wieży widokowej Czechy będą interweniować w Komisji Europejskiej.
Istotą sporu nie jest sama, planowane od dziesięcioleci powstanie wieży, ale sposób jej budowy. Zdaniem Czechów decyzja środowiskowa pozwala wyłącznie na transport materiałów budowlanych śmigłowcem, Polacy natomiast wożą je specjalnie budowaną drogą, która mocno ingeruje w przyrodę masywu.
Inwestor, burmistrz Stronia Śląskiego, odpiera zarzuty Czechów, twierdząc, że ciężkiego sprzętu używa się na Śnieżniku, ale nie z powodu wieży, tylko na budowie drogi. Jego zdaniem, Czechom nie chodzi wcale o przyrodę, tylko nie chcą konkurencji dla innej wieży, która powstaje kilka kilometrów dalej, na czeskim szczycie Wietrow.
Spór o kopalnię Turów
W lutym Czechy złożyły pozew przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w związku z rozszerzeniem kopalni węgla brunatnego Turów. Praga domagała się wstrzymania wydobycia w Turowie do czasu decyzji TSUE. Pod koniec maja unijny sąd uznał rację strony czeskiej i zobowiązał Polskę do natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Polska odmówiła wykonania decyzji, równocześnie jednak premier kilkukrotnie zapewniał, że osiągnął z czeskim rządem porozumienie, dzięki któremu skarga na Polskę zostanie z trybunału wycofana.
Jednak na poniedziałkowym posiedzeniu czeski rząd upoważnił swojego reprezentanta przed Trybunałem, by w najbliższych dniach zaproponował wymierzenie Polsce kary dziennej w wysokości 5 milionów euro do czasu wstrzymania wydobycia. Z tej decyzji Czech wynika więc, że polsko-czeskie porozumienie dopiero ma zostać wypracowane, ze strony czeskiej mają za nie odpowiadać ministrowie spraw zagranicznych i środowiska. Jak poinformowali na poniedziałkowej konferencji prasowej, ma ono gwarantować pokrycie przez Polskę przeszłych, obecnych i przyszłych szkód powodowanych przez kopalnię, głównie związanych z dostępem do wody pitnej w czeskich przygranicznych gminach. Koszt rekompensat szacowany jest na ponad 40 mln euro.
Czesi liczą na to, że porozumienie w tej sprawie zostanie przygotowane i zawarte w najbliższych tygodniach.
-
PiS z Konfederacją będą rządzić po wyborach [Sondaż Ipsos dla TOK FM i OKO.press]
-
Putin słaby jak nigdy? Ekspert przekonany. "On co rano kombinuje, kto go dzisiaj chce zaciukać"
-
Gdzie jest Adrian Klarenbach? Nieoficjalnie: Gwiazdor TVP zawieszony. Poszło o posła Zjednoczonej Prawicy
-
Szef Lasów Państwowych rusza na "wielką batalię wyborczą" z rządem. "Władza próbuje prywatyzować państwo"
-
Koniec protestu osób z niepełnosprawnościami. Posłanka Hartwich przekazała, kiedy opuszczą Sejm
- Dym i wybuchy petard w centrum Warszawy. "Górnicy pokazali, że nie ma z nimi żartów"
- PiS odbudowuje poparcie. Czy powtórzy się wyborczy scenariusz z 2019 r.? "Niepokojące tendencje"
- Nowy sposób oszustów. Policja ostrzega: Oszuści wykorzystują metodę spoofingu
- "Gazeta Wyborcza": Władza potajemnie zniszczyła wyborcze "pakiety Sasina"
- Zełenski apeluje do europejskich przywódców. "Jeżeli teraz się zawahacie, wojna potrwa lata"