Usnarz Górny. Nieludzkie warunki w obozowisku. "Jest po stronie białoruskiej, ale Polska powinna wpuścić"
Migranci koczują na granicy polsko-białoruskiej w Usnarzu Górnym od ponad dwóch tygodni. Kontakt z nimi jest utrudniony, bo dostępu do obozowiska pilnują policjanci. Przedstawiciele Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur przy Rzeczniku Praw Obywatelskich, którym udało się do niego wejść, mówią, że panują w nim nieludzkie warunki.
Migranci już wcześniej sygnalizowali, że pięcioro z nich ma różne dolegliwości, m.in. bóle nerek i stany depresyjne. Zdaniem Marcina Kusego z KMPT, choć obozowisko jest po stronie białoruskiej, to jednak Polska powinna uruchomić odpowiednie procedury.
- Osoby te powinny zostać wpuszczone na terytorium polski - apelował Kusy w rozmowie z reporterem TOK FM. - Władza polska widząc, że te osoby przebywają w takich a nie innych warunkach, również jest odpowiedzialna za naruszenie artykułu 3, czyli artykułu dotyczącego zakazu tortur oraz nieludzkiego traktowania - ocenił.
Według informacji urzędników RPO strona białoruska dostarczyła migrantom chleb, ale ze stronny polskiej nie dostali nic. Korzystają też z wody z pobliskiej rzeki. Migranci - po raz kolejny w obecności urzędników i służb - wnieśli o ochronę międzynarodową.