25-latek "rażony gazem, okładany pałką oraz duszony". "GW" o śmierci Ukraińca podczas interwencji policji
Zdarzenie, które opisuje Jacek Harłukowicz z "Gazety Wyborczej", miało miejsce 30 lipca we Wrocławiu. 25-letni Dmytro trafił do Wrocławskiego Ośrodka Pomocy Osobom Nietrzeźwym po tym, jak funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji zabrali go z przystanku autobusowego. Mężczyzna był pijany, po imprezie z kolegami.
Funkcjonariusze wsadzają chłopaka do radiowozu i przywożą do izby wytrzeźwień. Jak pisze "GW", na miejscu są o godzinie 22.19, ale "z samochodu wyciągają Dmytrę dopiero o 22.27". "Nie wiadomo, co działo się z nim w tym czasie. Za to do izby idzie, jakby był groźnym przestępcą: ręce skute z tyłu, wygięte przez funkcjonariuszy nad głowę, do tego jeden z nich dociska jego głowę do dołu" - donosi Harłukowicz. Nadmienia, że chwilę przed interwencją kamery, które policjanci noszą na mundurach, zostały wyłączone.
Zapis z monitoringu
Dziennikarz opisuje - praktycznie minuta po minucie - zapis z monitoringu, do którego udało mu się dotrzeć. Wskazuje, że o godzinie 22.38 Ukrainiec został posadzony na fotelu, jeden z policjantów rozpiął mu kajdanki.
"Gdy Dmytro rozciąga ręce na boki i próbuje wstać, rzuca się na niego dwóch policjantów i dwóch pracowników izby. Powalają go na ziemię. Siedzą na nim w czwórkę, próbując ponownie spiąć kajdankami. Jeden z funkcjonariuszy przydusza głowę kolanem do podłogi" - relacjonuje "GW".
"O 22.40 policjanci wnoszą go do izolatki i próbują zapiąć w pasy. Zaczyna się półgodzinna katorga. Skrępowany Dmytro nie atakuje, napina się jednak, szarpie i próbuje oswobodzić. W pewnym momencie siedzi na nim już dziewięć osób" - opisuje dalej Harłukowicz.
25-latek, jak czytamy, miał być cały czas bity i podduszany przez policjantów i pracowników izby. Chwilę przed godziną 23 przestał się rzucać, a po 23 do sali weszli pielęgniarze z wezwanego pogotowia ratunkowego. Przez blisko godzinę próbowali go reanimować - bezskutecznie. Przed północą lekarze stwierdzają zgon.
Jak pisze Harłukowicz, śledztwo dotyczące tego zdarzenia prowadzi Prokuratura Okręgowa w Świdnicy. "Nieoficjalnie udaje mi się jednak ustalić, że postępowanie po śmierci Ukraińca podczas interwencji policji prowadzone jest już nie w kierunku przekroczenia uprawnień, ale nieumyślnego spowodowania śmierci Dmytry Nikiforenki. Grozi za to pięć lat więzienia" - czytamy w "GW".
Jest śledztwo prokuratury
W rozmowie z reporterką TOK FM rzecznik prasowy tej prokuratury Tomasz Orepuk zapewnia, że śledczy badają wszystkie okoliczności śmierci mężczyzny. - Prokuratura Okręgowa w Świdnicy prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci w dniu 30 lipca bieżącego roku, we Wrocławiu, młodego obywatela Ukrainy. Do zdarzenia miało dojść we wrocławskiej izbie wytrzeźwień - informuje Orepuk. - W toku postępowania wyjaśniane są wszystkie okoliczności związane ze śmiercią tego młodego człowieka - dodaje.
-
Orgia księży w Dąbrowie Górniczej. Duchowny ostro o polskim Kościele: Rozpusta, rozpasanie, bezrozum
-
Będą kontrole na granicy ze Słowacją. Hołownia aż parsknął. "Powrót do PRL"
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
-
Gabinet grozy. "Zabrałbym się chyba za tego HIV-a". Przyszła do niego zdrowa, a wyszła "śmiertelnie chora"
- Poderwano myśliwce stacjonujące w Polsce. Chodziło o rosyjskie samoloty
- Karolina Lewicka z tytułem Mistrza Mowy Polskiej
- Pierwsze sygnały ożywienia gospodarczego w Polsce? I ceny paliw wciąż w dół
- Coraz mniej kandydatów na księży. Ale jest część Polski, w której seminarzystów przybywa
- Przeczytaliśmy "Vademecum wyborcze katolika". Ksiądz rozkłada ręce: To pomyłka