Stan wyjątkowy to "okno możliwości" dla rządu. "PiS, jak ze szwedzkiego stołu dobiera to, co jest wygodne"
Opozycji nie udało się zebrać większości i uchylić w Sejmie rozporządzenia o stanie wyjątkowym, który ma obowiązywać jeszcze ponad trzy tygodnie przy polsko-białoruskiej granicy. Wyniki wczorajszego głosowania nie były zaskoczeniem dla prof. Mikołaja Cześnika. Socjolog i politolog z Uniwersytetu SWPS nie należy do zwolenników wprowadzenia stanu wyjątkowego. - Jako obywatel domyślam się, że mniej tu chodzi o nasze bezpieczeństwo, a bardziej chodzi o partykularne interesy - mówił w TOK FM.
Jak ocenił w rozmowie z Piotrem Maślakiem, na podstawie przepisów o stanie wyjątkowym dziennikarze i działacze organizacji pozarządowych nie powinni być traktowani jak zagrożenie. Ale też podkreślił, że nie można przymykać oczu "na to, co dzieje się po drugiej stronie granicy". - Wzmożona działalność służb ze Wschodu, tych, które piszą scenariusze cyrylicą, jest faktem. Te ataki idą w bardzo różnych kierunkach, nawet Amerykanie nie byli w stanie się obronić - przypominał prof. Cześnik.
Zdaniem eksperta te zewnętrzne uwarunkowania rząd PiS potrafi cynicznie i bezwzględnie wykorzystać. - To jest postraszenie społeczeństwa konfliktem, szczególnie z kimś z zewnątrz. Pandemia jest takim abstrakcyjnym zagrożeniem, natomiast rosyjskie czy białoruskie wojska, albo fala migrantów ze Wschodu, najlepiej z krajów islamu, jest czymś, co działa - stwierdził.
Według profesora obecna sytuacja to "okno możliwości" dla rządzących naszym krajem. Dlatego, jak spekulował, władza w celach propagandowych wykorzysta zapewne obrazy polskiego wojska jadącego w kierunku wschodniej granicy. Takie obrazki mogą zrobić wrażenie na Polkach i Polakach. Bo zostanie przedstawione, jako "bronienie nas przed bardzo konkretnym zagrożeniem - przed kimś, kto tu przyjdzie i może nam załomotać kolbami do drzwi".
- Polscy politycy i polityczki przyzwyczaili nas do tego, że postępują cynicznie, ale akurat obecny rząd jest pod tym względem wyjątkowy - ocenił ekspert z Uniwersytetu SWPS.
Stan wyjątkowy przykrył inne tematy
Dziennikarz TOK FM zwrócił uwagę, że temat stanu wyjątkowego i tego, co dzieje się na polsko-białoruskiej granicy skutecznie przykrył inne tematy, które wcześniej przykuwały uwagę opinii publicznej. Choćby sprawa kontrowersyjnych przepisów nazywanych "lex TVN" czy podwyżek dla polityków.
- To jest zwykła przykrywka - zgodził się prof. Cześnik. - PiS jest doskonały w generowaniu tematów, spośród których potem, jak ze szwedzkiego stołu dobiera się to, co jest wygodne. Zarzuca nas setkami różnych tematów czy wydarzeń, zwraca uwagę na jakieś zjawiska, a potem wybiera to, co jest najwygodniejsze. Prawdopodobnie kierując się nie tylko wyczuciem, ale także badaniami społecznymi - podsumował prof. Mikołaj Cześnik.