Pracownicy sądów protestują - chcą podwyżek. Szefowa związku przerażona skalą mobbingu
Od początku września trwa protest ratowników medycznych, część z nich zgłosiła niedyspozycyjność. Z powodu braku obsad karetek np. w Warszawie częściej do wypadków rusza Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Pracownicy służby zdrowia zapowiedzieli na sobotę wielki marsz w Warszawie i założenie "białego miasteczka". Pracownicy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych też zapowiedzieli strajk, jeśli rząd nie znajdzie dla nich pieniędzy na podwyżki.
Do grup, które domagają się podwyżek należą też pracownicy sądów i prokuratur, którzy dziś (10 września) w Warszawie zorganizują demonstrację. Chcą podwyższenia wynagrodzeń o 12 proc., nie tylko dla siebie, ale też dla każdego pracownika sfery budżetowej.
O warunkach pracy w sądownictwie mówiła w TOK FM Justyna Przybylska, przewodnicząca Krajowego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego AD REM. - Trzeba pamiętać, że przez osiem lat pozostawaliśmy w sądownictwie i prokuraturach całkowicie "zamrożeni", nie otrzymywaliśmy żadnych podwyżek, pomimo że inflacja rosła. Pierwsze podwyżki pojawiły się dwa lata temu i było to po 100 zł za każdy rok w "zamrożeniu". Trudno to nazwać podwyżką, to było tak naprawdę wyrównanie strat - stwierdziła.
Przypomniała, że niektórzy pracownicy w sądownictwie zarabiają 2800 zł brutto. - Proszę pamiętać, że sądownictwo to nie są tylko sędziowie, ale asystenci, kuratorzy i część administracyjną, która w każdym sądzie stanowi ok. 50 proc. kadry. Jesteśmy kompletnie przepracowani, w tej chwili sądownictwo w Polsce totalnie leży - oceniła.
Mobbing w sądach
Pracownicy sądów domagają się też od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry podjęcia natychmiastowych działań, by wykorzenić z sądów mobbing. - W sądach nie ma procedur antymobbingowych. W niektórych sądach wprowadza się regulaminy, w których mówi, że jeśli, drogi pracowniku, zgłosisz mobbing, a komisja - nieobiektywna, bo złożona tylko z podległych dyrektorowi pracowników - stwierdzi, że mobbing nie zachodzi, to dyrektor ma prawo cię nawet zwolnić. To nie jest rozwiązywanie problemów, to jest ich zamiatanie pod dywan - zwróciła uwagę Przybylska.
Jak dodała, jest przerażona skalą mobbingu w sądach, który nasilił się w ostatnich dwóch latach m.in. przez politykę Ministerstwa Sprawiedliwości, które ciągle wymienia dyrektorów sądów. - Nie wiemy, z jakich powodów są odwoływani jedni i przychodzą inni. Ci nowi nie są przygotowani do pełnienia tej funkcji, bo byli np. nauczycielami czy przedszkolankami. Wtedy zaczynają się napięcia i bałagan, który kończy się mobbingiem - podsumowała gościni TOK FM.
-
Poseł Rutka cytuje hejterskie teksty z TVP. O kim mowa? Karolina Lewicka zgadła od razu
-
Molestował nieletnich i współpracował z SB. Kim był "bankier" Jana Pawła II? "Żył jak pączek w maśle"
-
Dawid Kubacki kończy sezon. "Nie to jest teraz najważniejsze"
-
Katolicka "sekta" w Częstochowie. "Wieczorem wybuchały krzyki dzieci, płacz i odgłosy uderzeń"
-
Xi Jinping w Moskwie. "Będzie kupa frazesów o przyjaźni, współpracy". Co wyniknie z "napinania muskułów"?
- Francja. Rząd zostaje. Zabrakło 9 głosów do uchwalenia wotum nieufności
- Xi Jinping namówi Putina do pokoju z Ukrainą? "To tylko dobra wymówka"
- "Ropa coraz tańsza przez banki". Jak bałagan na zagranicznych rynkach bankowych przekłada się na nasze portfele
- "Margin Call": film zamiast podręczników do Business English
- "Wizyta Putina w Mariupolu to teatrzyk". Ekspertka o "wiosce putinowskiej"