Ciężarna migrantka była 18 razy wyrzucana z Polski. "Serce krwawi". Zastępczyni RPO: Polska nie powinna być krajem bezwzględnym
We wtorek weszła w życie nowelizacja, zgodnie z którą cudzoziemiec zatrzymany niezwłocznie po nielegalnym przekroczeniu granicy - postanowieniem komendanta Straży Granicznej - będzie musiał opuścić terytorium Polski. Cudzoziemiec zostanie też objęty czasowym zakazem wjazdu do Polski i państw Strefy Schengen.
Zdaniem zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich dr Hanny Machińskiej, to prawo jest przejawem słabości państwa polskiego. - Oceniamy, że na polsko-białoruskiej granicy mamy do czynienia z bardzo głębokim kryzysem humanitarnym, który świadczy o tym, że Polska nie była na niego przygotowana, choć powinna. W związku z tym sięgnęliśmy po najbardziej restrykcyjne, często nieusprawiedliwione, łamiące prawa człowieka metody - powiedziała w TOK FM.
Rozmówczyni Macieja Głogowskiego zwróciła uwagę, że dzisiaj oczy świata są zwrócone właśnie na polską granicę, a nie np. niemiecką, bo tam - w przeciwieństwie do Polski - stosowane są "normalne procedury związane z ochroną międzynarodową". - Każda osoba ma do tego prawo – podkreśliła. - To są ludzie, którzy teraz przedzierają się przez granicę, a wcześniej doznali w swoich państwach tak strasznej traumy, że postanowili zaryzykować życiem. Chcą dać sobie i dzieciom szansę na uratowanie się - dodała zastępczyni RPO.
Przytoczyła historie migrantów, które dobrze obrazują kryzys humanitarny na polskiej granicy. - Wczoraj rozmawialiśmy z panią, która była 18 razy wyrzucana z Polski. W dodatku była w bardzo zaawansowanej ciąży. Takich przypadków doświadczamy bardzo wiele - mówiła dr Machińska. - Serce krwawi. Polska nie powinna sobie pozwolić, by uchodzić za kraj bezwzględny i depczący prawa tych ludzi. Każdy ma prawo dostępu do procedury ochrony międzynarodowej i zasługuje na to - podkreśliła.
"Pobiegłem do domu, żona usmażyła naleśniki dla migrantów"
Zauważyła, że część polskiego społeczeństwa jest bardzo negatywnie nastawiona do migrantów, ale zmienia swoją postawę pod wpływem historii migrantów. - Zmieniamy się, bo czujemy, że ta polityka (rządu) jest dziwna. Nie akceptujemy wyrzucania dzieci i kobiet. Mówimy o zwykłym człowieczeństwie, o tym, że nikt z nas nie byłby w stanie wyrzucić dzieci, kobiet, ale również dorosłych - powiedziała gościni TOK FM.
Taką postawę prezentują też niektórzy funkcjonariusze Straży Granicznej. Pod wpływem tego, co każdego dnia widzą, zmieniają swoje podejście do migrantów. - Oni się stykają z tymi sytuacjami, mówią, że dla nich to są potworne historie. Jeden z nich mówił: "Pobiegłem do domu, żona usmażyła naleśniki dla dzieci (migrantów), zdjęliśmy buty i oddaliśmy je, bo zobaczyliśmy, w jakim stanie są ci ludzie" - relacjonowała zastępczyni RPO.
Dlatego - jak dodała - warto spisać historie z granicy i pokazywać je polskiemu społeczeństwu, by uwrażliwiało się na dramat migrantów.
-
Gdzie jest Adrian Klarenbach? Nieoficjalnie: Gwiazdor TVP zawieszony. Poszło o posła Zjednoczonej Prawicy
-
Min. Moskwa chce zabierać paszporty krytykom PiS-u. "Putin też by chciał, żeby Nawalny wyjechał"
-
Rosja kończy jako wasal Chin. "Putin brzmiał płaczliwie, jak suplikant lekko zdesperowany"
-
Koniec protestu osób z niepełnosprawnościami. Posłanka Hartwich przekazała, kiedy opuszczą Sejm
-
PiS plus Konfederacja równa się kolejny rząd? "Ona będzie Solidarną Polską do kwadratu"
- Wizyta youtubera za 1,1 mln zł z publicznej kasy. Zaprosiła (i zapłaciła) Polska Fundacja Narodowa
- "Jałowa" dyskusja o wspólnej liście opozycji. Dlatego Marek Borowski proponuje "substytut"
- Zmiany w Kodeksie pracy 2023 dotyczące pracy zdalnej. Nowe obowiązki pracowników i pracodawców
- Konflikt cypryjski. Nowy podcast "Niebezpieczne związki"
- Rezygnacja z PPK 2023