Mąż Julii Przyłębskiej nie będzie już ambasadorem w Berlinie. "Miał status świętej krowy"
Ambasada RP w Niemczech - w imieniu prof. Andrzeja Przyłębskiego - rozesłała zaproszenia na uroczysty koncert z okazji Święta Niepodległości: "Tym koncertem Ambasador RP chciałby pożegnać się z Berlinem w związku ze zbliżającym się zakończeniem swojej misji dyplomatycznej w RFN".
Jak dowiedziała się "Gazeta Wyborcza", wkrótce współpracownicy Przyłębskiego mają poinformować o jego odejściu niemiecką administrację rządową i dyplomację.
Informator dziennika z kręgów dyplomatycznych mówi, że decyzja Przyłębskiego jest zaskoczeniem. - Szok. W resorcie Przyłębski miał status świętej krowy. Nikt nie ośmieliłby się go wyrzucić. Wręcz przeciwnie, dwa tygodnie temu jego misję przedłużono o kolejny rok – powiedział.
Informację "Wyborczej" potwierdziła Polskiej Agencji Prasowej rzecznik prasowa ambasady RP Magdalena Szuber-Zasacka. - Ambasador Polski w Berlinie profesor Andrzej Przyłębski zakończy w przyszłym roku swoją misję dyplomatyczna w RFN. Najprawdopodobniej będzie jeszcze pełnił swoje obowiązki do końca stycznia - poinformowała.
Ambasador Przyłębski
Andrzej Przyłębski był ambasadorem w Berlinie od 2016 roku. Jest znawcą filozofii niemieckiej, uczył się i pracował na niemieckich uczelniach. - Moja znajomość filozofii i kultury niemieckiej jest przydatna (w Niemczech), daje mi swoistą przewagę, nie mam żadnych kompleksów. Wiele gazet boi się robić ze mną wywiady, bo nie jest to prosta przepychanka. Ja argumentuję z perspektywy filozofa kultury, który obserwuje przemiany cywilizacji europejskiej - mówił Przyłębski PAP w czerwcu tego roku.
"Wyborcza" przypomina, że żaden z polskich ambasadorów w Niemczech nie budził takich kontrowersji jak Przyłębski. Atakował niemieckie władze i dziennikarzy, którzy krytykowali rząd Prawa i Sprawiedliwości. Gdy Joachim Gauck był prezydentem Niemiec, Przyłębski wypomniał mu brak wiedzy na temat tego, co się dzieje w Polsce, i "zawężone horyzonty". "Szefa federalnego trybunału konstytucyjnego prof. Andreasa Voßkuhle oskarżał o mieszanie się w wewnętrzne polskie sprawy. Niemieckim dziennikarzom groził pozwami od Reduty Dobrego Imienia. A jednocześnie w publicznych wystąpieniach gloryfikował PiS i atakował polską opozycję" - czytamy w "Wyborczej".
-
Prezydent "jest klaunem ośmieszającym społeczeństwo". Orędzie nie poprawiło jego wizerunku
-
Co Kaczyński zrobi po marszu 4 czerwca? Frasyniuk o możliwym "nokautującym ciosie"
-
"Roszczeniowe zetki" rozwścieczyły pracodawców. "Rozwydrzone dzieci, które nie dorosły do pracy"
-
Chińczycy strącili najbogatszego człowieka świata. To zły prognostyk dla gospodarki
-
Nowa "wrzutka wyborcza" PiS z emeryturami. Ekspertka odsłania kulisy. "W strachu przed strajkami"
- Startuje cross-border.pl - KIG i Amazon pilotują eksport polskich MŚP
- "Niemiecki geniusz" w serialu, czyli (znowu) o aktorze w kryzysie
- Franciszek po operacji. Nowe informacje o stanie zdrowia papieża
- "Nie wiedzieli, co kradli". Z pociągu zniknęły cztery skrzynie z amerykańską amunicją, która miała trafić do Ukrainy
- Kolejny "występ" Adama Glapińskiego. Jak co miesiąc. O czym mówił szef NBP?