Psycholog do żołnierzy wypychających uchodźców do lasu: Nie musicie tam pracować, możecie zmienić swoje życie
Tomasz Kozłowski - psycholog, specjalista interwencji kryzysowej był gościem Poranka TOK FM, w którym mówił o stanie psychicznym osób, żyjących w strefie stanu wyjątkowego. Odnosił się do tego, co pokazał reporter TOK FM w materiale "Strefa strachu". - Wystarczy, że jest się świadkiem traumy. To nie nasze życie musi być zagrożone, to nie my musimy głodować, żeby być narażonym na konsekwencje psychologiczne - zaznaczył na wstępie Kozłowski. Dlatego psychologiczne konsekwencje dotkną tych którzy są z uchodźcami, którzy pomagają bezpośrednio, ich rodziny, ludzie którzy z nimi pracują, ludzie którzy się martwią o mieszkańców strefy wyjątkowej.
- Ci ludzie przez długi czas będą się czuli jacyś inni. Czują się odpowiedzialni za czyjeś życie, a nie są przygotowani do tego, żeby je ratować. Mają swoją prace, rodziny, zadania - mówił psycholog.
Jak zaznaczył, "dopóki sytuacja nie zostanie w jakiś sposób rozwiązana, to mieszkańcy nie odpoczną i będą w stałym napięciu", a "ludzie tam zaczynają tonąć w emocjach". Dlatego zachęcał do korzystania z pomocy psychologicznej
- To istotne. To, co ludzie odczuwają w tej chwili, to normalna reakcja na sytuację traumatyczną. 80 proc. ludzi poradzi sobie przy pomocy własnych zasobów radzenia sobie ze stresem. Jednak 20 proc. może doświadczyć zespołu stresu pourazowego - tłumaczył. Wyjaśnił też, co w takim momencie da konsultacja z psychologiem. - Zrozumienie jak wygląda ten mechanizm, to, że te wszystkie zachowania nienormalne są normalne, czyli ekspresja silnych emocji, somatyczne dolegliwości, doświadczenie zdezorganizowania - mówił psycholog na antenie TOK FM. Jak dodał, "to jest proces, w którym te osoby się znajdują". Ostrzegał przed mocnym wdrukowaniem lęku przed śmiercią, odrętwieniem, długotrwałym poczucie winy, które to objawy mogą wystąpić u osób, będących świadkami kryzysu humanitarnego na granicy.
Kozłowski był w Usnarzu przed ogłoszeniem stanu wyjątkowego, pomagał aktywistom i spędził tam dwa dni. - Byłem zdumiony, jak to tam wygląda. Aktywiści to fantastyczni młodzi ludzie, którzy nie krzyczą w mediach i nie pokazują się, tylko robią wszystko, żeby pomóc. Drugie zdumienie było realnej zgnilizny tego systemu i tego, co tam zobaczyłem w postaci potężnych sił policyjnych i wojskowych - opowiadał Kozłowski w rozmowie z Karoliną Głowacką.
- Po pewnym czasie wszystko wróci do normy - wyraził przekonanie i zwrócił się do żołnierzy: Nie musicie tam pracować, możecie opuścić takie miejsce, możecie zmienić swoje życie.
-
"Profesorek na śmieciarce". Od 16 lat uczy w szkole, a teraz dorabia przy wywozie śmieci. "Podbudowuję się"
-
Molestował nieletnich i współpracował z SB. Kim był "bankier" Jana Pawła II? "Żył jak pączek w maśle"
-
W Holandii stworzyli cmentarz, bo Polki "zaczęły pytać, jak mogą pożegnać swoje dzieci"
-
Xi Jinping namówi Putina do pokoju z Ukrainą? "To tylko dobra wymówka"
-
Katolicka "sekta" w Częstochowie. "Wieczorem wybuchały krzyki dzieci, płacz i odgłosy uderzeń"
- Chiny oburzone decyzją ws. odtajnienia informacji o źródłach COVID-19. "Oczernianie i nielogiczne kłamstwa"
- Abonament RTV 2023. Kto jest zwolniony z płacenia?
- Jarosław Kaczyński wygrał w sądzie z Radosławem Sikorskim. Chodzi o wpis na Twitterze
- "Wyrzucono nas jak stare buty". Rolnicy nie odpuszczą min. Kowalczykowi. Będzie dymisja?
- Inflacja luty 2023. Tak drogo nie było od ponad 20 lat