Narodowcy pokazali plakat swojego marszu. Trzaskowski: Jestem ciekaw jak zareagują kombatanci
Plakat tegorocznego marszu narodowców - zatytułowany "Niepodległość nie na sprzedaż" został zaprezentowany przez stowarzyszenie Roberta Bąkiewicza. Bardzo przypomina obwieszczenia rozwieszane w całej Polsce podczas okupacji. Tekst jest w dwóch językach i został podpisany: der Oberbürgermeister Tschaskovsky.
Prezydent Warszawy skomentował plakat w rozmowie z portalem wp.pl. - Tu nie chodzi o moje nazwisko. Proszę zerknąć na ten plakat i zapytać na poważnie: czy to jest oficjalny plakat państwowych obchodów święta niepodległości, w którym połowa jest napisana po niemiecku - pytał Trzaskowski.
Dodał, że w swoim przekazie przypomina "te najgorsze karty historii Polski i Warszawy, kiedy to tego typu obwieszczenia informowały o śmierci warszawianek i warszawiaków".
- Jestem ciekaw, jak na to zareagują kombatanci i represjonowani, których przecież minister to reprezentuje - zastanawiał się Rafał Trzaskowski. Zaznaczył też, że "tu naprawdę nie ma powodów do uśmiechu i bagatelizowania tego". - Sprawa jest poważna dlatego, że to pokazuje jak ten rząd podchodzi do polityki - dodał.
Zaznaczył, że Warszawa jest miejscem szczególnym i że została starta z mapy Europy, a potem podniosła się z ruin. - Jest uświęcona krwią ludzi, którzy walczyli z systemami totalitarnymi - podkreślił Trzaskowski. - I jeżeli ktoś tego nie rozumie, a Bąkiewicz tego nie rozumie, rząd PiS-u najwyraźniej też nie, skoro zgadza się na tego typu oficjalne plakaty uroczystości państwowych, to naprawdę mamy poważny problem - dodał.
Państwowy marsz narodowców
We wtorkowym komunikacie szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk poinformował, że tegoroczny marsz narodowców będzie miał charakter państwowy. - Apelujemy o godne przejście marszu, który nie traci swojego społecznego charakteru, bo taki ma od początku, od wielu lat - mówiła rzeczniczka PiS Anita Czerwińska.
Sprawa marszu narodowców od kilku tygodni jest rozpatrywana w sądach. Wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł zarejestrował ten marsz jako wydarzenie cykliczne. Nie zgodził się z tym jednak warszawski ratusz i złożył odwołanie do sądu. Prezydent Rafał Trzaskowski przypominał chociażby, że w ubiegłym roku marsz narodowców odbył się w stolicy nielegalnie.
Sąd Okręgowy uwzględnił odwołanie warszawskiego ratusza, a sąd apelacyjny później (29 października) to odwołanie utrzymał w mocy.
-
"Zielona granica" w Białystoku. Agnieszka Holland: To, co władza mówi, nie robi na mnie wrażenia. Przeraża mnie coś innego
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
Afera wizowa odbija się czkawką na drugim końcu świata. "Osoby zgłaszały problemy"
-
Takiej inwestycji Warszawa jeszcze nie widziała. "Myślę, że urzędnicy się przejęli"
-
Konfederacja w Katowicach. Pod Spodkiem buczenie. "Niech wiedzą"
- "Czemu rosyjska telewizja mówi do mnie po polsku?". "Doniesienia z putinowskiej Polski" [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Brzetislav Danczak nowym ambsadorem Czech w Polsce. Pokieruje również misją dyplomatyczną w Kijowie
- Były szef PKW: Osób, które nie chcą wziąć udziału w referendum, nie można nazywać wrogami demokracji
- W mediach rządowych bezpłatny czas antenowy tylko dla PiS i Konfederacji. Jeden ważny szczegół
- Ochrona Morawieckiego poturbowała aktywistów klimatycznych na wiecu w Świdniku. Rzecznik komendanta SOP zabrał głos