Ratowniczka PCPM: Ta kobieta, Hilda, mówiła, że ich dziecko zmarło ponad miesiąc temu z wyziębienia
Ratownicy PCPM poinformowali w czwartek, że w lesie przy polsko-białoruskiej granicy zmarło roczne dziecko. Dowiedzieli się tego od jego rodziców, którym udzielali pomocy. Aleksandra Rutkowska była w ekipie medyków, która dotarła do uchodźców. W TOK FM opowiedziała więcej o przebiegu zdarzenia. - Opatrywaliśmy kobietę, Hildę. Zaczęła nam opowiadać, że straciła tutaj dziecko i się rozpłakała. Podkreślała, że ponad miesiąc temu zmarło ono z wyziębienia. Kobieta z mężem, oboje są lekarzami z Syrii, od ponad półtora miesiąca mieli przemieszczać się po tym terenie - relacjonowała Rutkowska.
Prowadząca audycję Karolina Głowacka pytała, czy para z Syrii opowiedziała, co stało się z ciałem dziecka. - To były słowa wypowiedziane pomiędzy zabiegami medycznymi. W takich trudnych warunkach, również terenowych, nie ma szansy, żeby porozmawiać. Nie jesteśmy w stanie zweryfikować, gdzie jest to dziecko, co mogło się zdarzyć. Ufamy, że o takiej tragedii trudno byłoby mówić nieszczerze - stwierdziła Aleksandra Rutkowska.
Jak tłumaczyła, ratownicy PCMP udzielają jedynie pomocy medycznej i na tym ich rola się kończy. - Nie mamy narzędzi, żeby później z tymi rodzinami współpracować - mówiła.
Pomocy potrzebowały trzy osoby
Z relacji ratowników na temat czwartkowej interwencji wynika, że pomocy potrzebowały w sumie trzy osoby. Syryjskie małżeństwo - mężczyzna miał szarpaną ranę ręki, a kobieta ranę kłutą podudzia. Kolejny mężczyzna miał silny ból podbrzusza. Był głodny i odwodniony.
Medyczny Zespół Ratunkowy PCPM to grupa szybkiego reagowania na kryzysy humanitarne stworzona przy fundacji Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej. Medycy od 16 listopada pełnią 24-godzinne dyżury nieopodal polsko-białoruskiej granicy, poza strefą objętą stanem wyjątkowym. Zastąpili wolontariuszy z grupy Medycy Na Granicy, po tym, jak zdewastowano ich samochody.
Od początku kryzysu humanitarnego udokumentowano kilkanaście zgonów na terytorium Polski. Ostatnio, w piątek 13 listopada, w rejonie Wólki Terechowskiej znaleziono zwłoki 20-letniego Syryjczyka. Nie ustalono jeszcze przyczyn śmierci mężczyzny.
Kryzys humanitarny na granicy
Od kilku miesięcy trwa kryzys migracyjny wywołany przez reżim Alaksandra Łukaszenki. Białoruś zachęca cudzoziemców do przyjazdów do Mińska i próbowania przedostawania się na Zachód przez Litwę, Łotwę i Polskę. Od początku napływu migrantów do naszego kraju polskie służby stosują metodę push-back, czyli wypychają na Białoruś cudzoziemców, którym udało się przedostać do Polski. Są tacy, którzy byli wypychani kilkanaście razy. Dotyczy to także rodzin z dziećmi, kobiet, osób chorych.
Od 2 września na terenach przygranicznych w Polsce obowiązuje stan wyjątkowy. Sytuacji nie mogą relacjonować na miejscu dziennikarze. Zakaz wjazdu dotyczy też aktywistów i lekarzy-wolontariuszy. Działacze organizacji pozarządowych stworzyli Grupę Granica, która koordynuje działania w pasie przygranicznym: pomaga migrantom, udziela pomocy prawnej.
Straż Graniczna podaje, że od początku roku zanotowała ponad 30 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej.
-
Co Kaczyński zrobi po marszu 4 czerwca? Frasyniuk o możliwym "nokautującym ciosie"
-
Prezydent "jest klaunem ośmieszającym społeczeństwo". Orędzie nie poprawiło jego wizerunku
-
"Roszczeniowe zetki" rozwścieczyły pracodawców. "Rozwydrzone dzieci, które nie dorosły do pracy"
-
Chińczycy strącili najbogatszego człowieka świata. To zły prognostyk dla gospodarki
-
Nowa "wrzutka wyborcza" PiS z emeryturami. Ekspertka odsłania kulisy. "W strachu przed strajkami"
- Startuje cross-border.pl - KIG i Amazon pilotują eksport polskich MŚP
- "Niemiecki geniusz" w serialu, czyli (znowu) o aktorze w kryzysie
- Franciszek po operacji. Nowe informacje o stanie zdrowia papieża
- "Nie wiedzieli, co kradli". Z pociągu zniknęły cztery skrzynie z amerykańską amunicją, która miała trafić do Ukrainy
- Kolejny "występ" Adama Glapińskiego. Jak co miesiąc. O czym mówił szef NBP?