Mali uchodźcy, których zdjęcia obiegły media, są już bezpieczni. Ich rodzinie pomogła Grupa Granica
Rodzinie udało się pomóc, bo Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu wydał tzw. interim measure, czyli tymczasową decyzję, że nie wolno tych osób wyrzucić z powrotem do Białorusi. Rodzina jest obecnie w ośrodku w Dubiczach. Tam czekają na decyzję sądu.
Ich prawnik walczy, by mogli ten ośrodek opuścić i zamieszkać w lokalu, który zaoferował prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce. - Przekazał nam informację, że dysponuje miejscem, gdzie może przyjąć kilka osób uchodźczych i tę rodzinę jak najbardziej weźmie. Może nawet zorganizować miejsce dla jeszcze większej liczby osób - mówi Joanna Iwińska z grupy Help for Refugees.
W ubiegły piątek rodzina z Iraku odezwała się do aktywistów jeszcze z Białorusi, ale potem udało im się przedostać do Polski. Tułali się po lasach. Dzieci były wyczerpane, wyziębione i głodne. - Ich tata - Hadi - przesłał mi filmik, na którym mała Taman przeszukiwała plecak i płakała, że nie ma w nim chleba. To było straszne, bardzo emocjonalne dla nas. Serce pękało z rozpaczy, że już natychmiast nie możemy im pomóc - przyznaje Joanna Iwińska.
Cudzoziemcom udało się pomóc, dostali od aktywistów jedzenie, wodę, ciepłe ubrania, bo te, które mieli na sobie, były mocno przemoczone. Musieli jednak pozostać w lesie do momentu otrzymania dokumentu z Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Dopiero wtedy mogli się ujawnić i Straż Graniczna zabrała ich do ośrodka. Dziś są już bezpieczni. - Nie zostali po raz kolejny wysłani z powrotem na Białoruś - mówi Joanna Iwińska. - Pomoc nie byłaby możliwa, gdyby nie aktywiści Grupy Granica i Fundacji Ocalenie - dodaje.
"Migranci powoli chyba odchodzą"
W lasach na Podlasiu w ostatnich tygodniach były prawdopodobnie setki dzieci. Ile wciąż w nich przebywa - nie wiadomo. Aktywiści od kilku dni prawie nie dostają sygnałów o tym, że ktoś potrzebuje pomocy. Nie ma informacji o tym, co stało się z ludźmi z Iraku, Syrii, Afganistanu czy Jemenu. Być być może wrócili do krajów pochodzenia, a może za jakiś czas okaże się, że znów są w lasach i potrzebują wsparcia.
"Migranci powoli chyba odchodzą... W każdym razie nie widać ich i nic o nich nie słychać od kilku już dobrych dni" - pisze na Facebooku jeden z mieszkańców strefy stanu wyjątkowego, który przez ostatnie tygodnie pomagał migrantom i uchodźcom w lasach, donosząc im ciepłe ubrania, jedzenie, wodę, leki, powerbanki, śpiwory czy folie NRC.
-
"Lex Tusk" to "chamówa na wygrywanie wyborów" i "sanacja 2.0". Czy komisja stanie się memem?
-
W co gra Ukraina ws. kontrofensywy? "Być może za dużo się spodziewamy"
-
Jaka będzie przyszłość Dudy po "lex Tusk"? "Z pieczątką PiS na czole będzie chodził do końca życia"
-
"Mężczyźni trzymali ją za włosy i gwałcili, a matka patrzyła. Czasem się uśmiechała". Dramat małych uchodźców z Ukrainy
-
W wypadku pod Ostrowcem zginęło pięcioro krewnych, wracali z wesela. Policja informuje o zatrzymaniu 38-latka
- Kto stoi za atakiem dronów na Moskwę? Trzy możliwe wersje. "Każda fatalna dla Rosji"
- Rotnicka komentuje zapowiedź startu Giertycha do Senatu. "Nie wiem co nim kierowało, nie jestem psychologiem"
- Prof. Pyrć odchodzi z Narodowej Rady Rozwoju. To protest przeciwko decyzji Andrzeja Dudy ws. "lex Tusk"
- Cień Rosji w tle wielkiej fuzji Orlenu z Lotosem? "W tej transakcji jest wiele znaków zapytania"
- Kto weźmie udział w marszu 4 czerwca? Jest decyzja Hołowni i Kosiniaka-Kamysza