Chory 16-latek z Syrii w szpitalu. Pogranicznicy już raz wypchnęli go na Białoruś. Czy chłopak jest bezpieczny?

Obadah ma 16 lat, jest chory na epilepsję, kończą mu się leki. Chłopak, który był już wypchnięty z terenu Polski na Białoruś, jest w złym stanie. Według lekarzy nastolatek z Syrii powinien trafić pod opiekę specjalistów ze szpitala w Białymstoku. - Nie mamy cały czas pewności, czy chłopak jest bezpieczny - przyznała w TOK FM Maria Złonkiewicz z Grupy Granica.
Zobacz wideo

Aktywiści pomagający migrantom przy granicy z Białorusią apelują o pomoc dla 16-letniego Obadaha z Syrii. 

- Usłyszeliśmy o nim ostatniej nocy - mówiła w TOK FM Maria Złonkiewicz z Grupy Granica. Jak relacjonowała, chory na epilepsję nastolatek z Syrii już raz został wypchnięty przez polskich pograniczników na Białoruś. - Mimo tego, że stan jego zdrowia się pogarsza, kończą mu się leki - podkreśliła aktywistka.

Chłopak trafił dziś do szpitala w Sokółce, gdzie zbadali go lekarze. W placówce pojawiła się też Straż Graniczna. Czy Obadah jest bezpieczny?  - Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, cały czas nie mamy pewności. Ale mamy duże nadzieje i niepotwierdzone informacje, że chłopak powinien być już transportowany do szpitala w Białymstoku. Lekarze ze szpitala w Sokółce stwierdzili, że wymaga specjalistycznej opieki i powinien zostać skierowany na oddział neurologii dziecięcej - poinformowała rozmówczyni Agnieszki Lichnerowicz.

Złonkiewicz przypomniała, że polska Straż Graniczna już odwoziła na granicę i wypychała na Białoruś ludzi, którzy trafiali do szpitali w bardzo złym stanie. Dotyczyło to też osób niepełnoletnich.

"Codziennie dostajemy prośby o pomoc"

Aktywistka nie ma wątpliwości, że próba kolejnego wywiezienia 16-latka na granicę może się skończyć tragicznie. Jak podkreśliła, stan chłopaka jest tak zły, że "to absolutnie sytuacja zagrażająca jego życiu". Nastolatek próbuje dostać się do rodziny w Niemczech i tam się leczyć.

Obadah to tylko jedna z osób, którym praktycznie codziennie starają się pomóc aktywiści. Gościni TOK FM przyznała, że ludzi, którym udaje się przedostać do Polski, jest obecnie mniej, niż jeszcze kilka tygodni temu. - Cały czas trzeba dyżurować, nie możemy sobie pozwolić na świętowanie. Cały czas jesteśmy gotowi, by świadczyć pomoc i codziennie dostajemy prośby o pomoc - podkreśliła przedstawicielka Grupy Granica. 

Teraz wśród osób, które próbują dostać się z Białorusi do Polski, najwięcej jest Syryjczyków. - Białorusini postawili im ultimatum, że muszą opuścić teren Białorusi albo zostaną aresztowani. Ci ludzie bardzo się boją deportacji do Syrii, którą cały czas rządzi Baszar al-Asad. Często już po stronie białoruskiej muszą się ukrywać, a nie mają, gdzie wrócić - mówiła Maria Złonkiewicz w rozmowie z Agnieszką Lichnerowicz.

TOK FM PREMIUM