W skarbówkach chaos i stres przez Polski Ład. "Boimy się, że podatnicy będą nas podawali do sądu"
Od kilku dni trwa zamieszanie związane z wejściem w życie Polskiego Ładu, sztandarowego programu PiS. Na zmianach podatkowych ucierpieli m.in. nauczyciele i policjanci, którzy na początku stycznia dostali mniejsze wypłaty. Problemy z nowymi regulacjami zgłaszają też biura księgowe, które nie wiedzą, jak je interpretować. Na dodatek - jak donosiła Wirtualna Polska - padła rządowa infolinia ws. Polskiego Ładu, bo oddelegowano do jej obsługi tylko 5 konsultantów z Ministerstwa Rozwoju.
Chaos związany z Polskim Ładem odczuli też pracownicy urzędów skarbowych w całej Polsce. Napisali do premiera i ministra finansów list, w którym wyrazili swoje "głębokie oburzenie i zaniepokojenie tym, co się dzieje wokół reformy podatkowej zwanej Polskim Ładem". Jak tłumaczyła w TOK FM przewodnicząca ich związku zawodowego Agata Jagodzińska, Polski Ład to system podatkowy, który jest "gąszczem ustaw i rozporządzeń, w którym trudno się połapać nawet wykwalifikowanemu pracownikowi skarbówki".
- Jako pracownicy urzędów skarbowych odczuwamy, że reforma Polski Ład została wprowadzona zbyt pośpiesznie i nie zdążyliśmy się do niej przygotować. Potrzebujemy więcej czasu, żeby dokładnie poznać nowe przepisy, a jest tego aż 800 stron. W wielu kwestiach te przepisy są nieprecyzyjne i wymagają wykładni. Potrzebujemy więcej szkoleń, żeby je zrozumieć i wiedzieć, jak je interpretować, jak je przekazywać dalej - mówiła przewodnicząca Międzyzakładowego Związku Zawodowego Związkowa Alternatywa w Krajowej Administracji Skarbowej.
Prowadząca Wywiad Polityczny w TOK FM Karolina Lewicka zauważyła, że pracownicy skarbówek stwierdzili w liście do premiera i ministra finansów, iż nie byli informowani o tym, jak mają stosować nowe przepisy podatkowe. Tymczasem resort finansów twierdził pod koniec grudnia, że prowadzi bardzo intensywne szkolenia urzędników skarbowych. Jak jest naprawdę? - Szkoleń było i jest zdecydowanie za mało. Zostały wprowadzone zbyt późno. Były na zasadzie filmików i obrazków w PowerPoincie. To oczywiście fajne, ale do tego trzeba dołożyć omawianie konkretnych przypadków stosowania przepisów - podkreśliła.
Jej zdaniem choć pracownicy już mają bardzo dużo pracy, to nadal potrzebują szkoleń. - To przeciążenie sprawia, że nie mamy za bardzo czasu, by zapoznać się z Polskim Ładem. Brak czasu sprawia, że jesteśmy bardzo zestresowani i przemęczeni, co budzi w nas niepokój - przyznała.
"Boimy się, że podatnicy będą nas podawali do sądu"
Gospodyni audycji zauważyła, że podatnicy obawiają się, że ich sytuacja podatkowa będzie uznaniowa - co kontroler skarbowy, to inna interpretacja - a konsekwencje poniosą oni sami. - Zdajemy sobie z tego sprawę, dlatego zależy nam na tym, żeby wykładnia przepisów była dokładna. Jesteśmy na pierwszej linii frontu i to do nas przychodzą podatnicy. My teraz nie wiemy, jak odpowiedzieć. Albo odpowiadamy zgodnie ze stanem prawnym na dziś, a za kilka dni czy tygodni okaże się, że ten stan jest inny, więc ten podatnik wróci i wyładuje swoją frustrację na nas. Będzie krzyczał i będzie zdenerwowany - tłumaczyła.
Zwróciła również uwagę, że chaos prawny może też uderzyć w samych pracowników urzędów skarbowych. - My też możemy być pociągnięci do odpowiedzialności za złą interpretację przepisów. Również się boimy, że podatnicy będą nas podawali do sądu - stwierdziła i powtórzyła, że reforma podatkowa jest zbyt poważna, by była realizowana w tak dużym pośpiechu.
Więcej pracy za tę samą płacę
Pracownicy skarbówek są oburzeni również tym, że minister finansów Tadeusz Kościński ogłosił bez żadnych konsultacji z nimi, że w związku z wdrażaniem reformy podatkowej ich urzędy mają być czynne dłużej. - Już od dzisiaj pracujemy dłużej, bo do godziny 19, a dowiedzieliśmy się o tym w weekend. Nasi przełożeni już wtedy szukali pracowników, którzy będą dyżurować. Wszystko dzieje się na szybko. Trudno nam tak natychmiast przeorganizować swoje życie prywatne, mamy przecież rodziny - podkreśliła.
- Ja otrzymuję informacje od pracowników urzędów skarbowych, że są załamani, zestresowani, nie mogą spać w nocy, bo nie wiedzą, jak sobie z tą sytuacją (po wejściu w życie Polskiego Ładu) poradzić. A wszystko to za przeciętną pensję od 2,8 do 3,2 tys. zł na rękę - posumowała gościni TOK FM.
-
Oto zwycięzca Marszu Miliona Serc. "Nie jest dziadersem jak Tusk czy Kaczyński"
-
Ujawniono plan opozycji na końcówkę kampanii. Ekspert ma wątpliwości, czy to dobra ścieżka
-
"Ktoś prezesa okłamuje, żeby się cieszył". Lubnauer o głośnych słowach Kaczyńskiego o marszu
-
Małgorzata Daniszewska nie żyje. Wdowa po Jerzym Urbanie miała 68 lat
-
Co dalej ze stopami procentowymi? "Reakcja złotego może być makabryczna"
- Co z wakacjami kredytowymi po wyborach? Debata osób kandydujących do parlamentu
- Nowe wątki afery wizowej. "Tak skopanej operacji jeszcze nie widziałem"
- Nowy sondaż po Marszu Miliona Serc. Kaczyński może czuć na plecach oddech Tuska
- Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Nowe informacje od strażaków
- Chat GPT ma zyskać głos i wzrok, czyli nowości AI. I ważny proces o "przyszłość internetu"