22-latka ukarana za krzyczenie: "J***ć PiS". Prawnik kobiety przypomina "zdradzieckie mordy" Kaczyńskiego
22-letna gdańszczanka Julia Landowska w sierpniu 2021 roku po kilku miesiącach od protestów kobiet ws. zakazu aborcji dostała od policji wezwanie na przesłuchanie. Funkcjonariusze zarzucili jej złamanie artykuł 141 kodeksu wykroczeń - używała słów nieprzyzwoitych w miejscu publicznym, wykrzykując hasła opisane przez przeciwników obecnej władzy ośmioma gwiazdkami.
Sąd uznał kobietę za winną wykroczenia i wymierzył karę grzywnę w wysokości 50 zł.
Wyrok budzi duże zaskoczenie prof. Michała Romanowskiego z Kancelarii Romanowscy i Wspólnicy. W TOK FM prawnik gdańszczanki zwrócił uwagę na to, że sąd podjął decyzję o ukaraniu Landowskiej, bez jej udziału w posiedzeniu oraz bez udziału jej pełnomocnika. - Tego typu decyzja sądu może nastąpić, jeśli sąd uzna, że czyn jest czynem oczywistym - argumentował. Prawnik podkreślił, że w innych sądach w przypadku podobnych spraw sąd decyduje się na wysłuchanie argumentów osób obwinionych.
- Przepis, na podstawie którego ukarano Julkę, jest przepisem pochodzącym z okresu PRL-u i zmierza do tego, by zamknąć usta i ograniczyć prawo krytyki władzy. Nie przypadkiem tego typu sprawy toczą się także w takich krajach jak Turcja - komentował w TOK FM.
Zdaniem prawnika nie przypadkiem też, że sprawa została wyciągnięta po wielu miesiącach od udziału 22-latki w protestach. To według rozmówcy Piotra Maślaka wskazuje na to, że "chodzi o wywarcie presji, tzw. efekt mrożący". - Policja liczy, że takie osoby jak Julka, a tych osób jest więcej, nie będą dochodziły swoich praw i będą obawiać się po raz kolejny manifestować w taki sposób - wyjaśnił.
Prof. Romanowski stwierdził, że sąd wymierzając grzywnę Julii Landowskiej, powinien zająć się także wypowiedziami Krystyny Pawłowicz czy np. Daniela Obajtka. - Kibolem jest też prezes partii rządzącej, który w Sejmie krzyczy "zdradzieckie mordy" - dodał.
Będzie ciąg dalszy sprawy
Fundacja Widzialne - Zmiana jest Kobietą, której Julia Landowska jest jedną z założycielek, zapowiedziała, że to nie koniec walki. Zamierza odwołać się od wyroku.
"Wierzymy w sprawiedliwe orzekanie wyroków, a nie takie, które jest podyktowane przypodobaniem się osobom aktualnie rządzącym. Możemy obiecać, że nie ucichniemy za 50 złotych, ani za 100 ani za 10 000. Jesteśmy silnymi kobietami, świadomymi swoich praw i możliwości. Będziemy nieustannie, dopóki nasze państwo będzie od nas tego wymagało, walczyć w imię praw człowieka" - można przeczytać w oświadczeniu opublikowanym na Facebooku.
-
"Aż mnie pani podkręciła". Prof. Kowal ostro o słowach Waszczykowskiego. "Dziecinne i infantylne"
-
Ksiądz, w którego mieszkaniu odbyła się orgia, zabrał głos. "To uderzenie w Kościół"
-
Nagły zwrot Niemiec. "Traktują Ukrainę jako zasób"
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
-
Kamienica na Mokotowie oddana w prywatne ręce. Mieszkańcy w strachu. "Nie powinniśmy być tak traktowani"
- Wypadek na A1. BMW jechało znacznie szybciej? "Służby na miejscu wypadku wiedziały"
- Gdyby nie on, Ruda Śląska mogłaby wyglądać zupełnie inaczej. "To bardzo źle, że nie został upamiętniony"
- Wciąż nie wiedzą na kogo zagłosują. To o ich głosy będzie toczyła się walka [SONDAŻ]
- Trudna rola asystentek z Ukrainy. "Usłyszałam, że to moja wina, że chłopcy dostali złe oceny"
- Rumuńska przestrzeń powietrzna mogła zostać naruszona. Zaostrzono środki bezpieczeństwa