"Polska antypisowska jest trochę wściekła na tę wojnę". Prezes IBRiS Marcin Duma o "politycznym złocie"

- Polska "antypisowska" jest niezadowolona, trochę wściekła na tę wojnę, na Putina, na Rosję. Chodzi o to, że może się ona stać takim politycznym złotem - przykryje te wszystkie straszne rzeczy, które PiS Polsce zrobił i znowu tej partii się upiecze - mówił w TOK FM Marcin Duma, prezes Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych.
Zobacz wideo

Można odnieść wrażenie, że wojna wszystko przykryła. Dziś mało już mówi się o pandemii, inflacji, Polskim Ładzie, praworządności czy rosnących cenach gazu. - Czy to, czym duża część społeczeństwa martwiła się przed 24 lutego, przestało być teraz ważne? - pytała w TOK FM Karolina Lewicka

- Z jednej strony kiedy pytamy o to, co się stało z covidem albo z inflacją to odpowiedź badanych jest dość prosta: musi być jakaś hierarchia wartości, te rzeczy rzeczywiście są ważne, ale zostawmy je na boku.  Teraz jest wojna, która jest tak poważną sprawą, że wszystko inne musi zejść na dalszy plan - wskazał Marcin Duma, prezes Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych.

Gość Karoliny Lewickiej zwrócił jednak uwagę, że sprawa jest bardziej skomplikowana, a nastroje badanych przebiegają tutaj według podziału na Polskę prorządową i Polskę antypisowską. - Polska antypisowska jest niezadowolona, trochę wściekła na tę wojnę, na Putina, na Rosję. Chodzi o to, że może się ona stać takim politycznym złotem - przykryje te wszystkie straszne rzeczy, które PiS Polsce zrobił i znowu temu PiS-owi się upiecze - podkreślił prezes IBRiS i dodał, że Polska prorządowa zaś tych problemów nigdy nie dostrzegała, dlatego, również teraz, nie są one dla niej ważne. 

Jego zdaniem opozycja jest tego świadoma i stara się nie zapominać rządowi dotychczasowych błędów. - Jeżeli dzisiaj spojrzymy sobie na przykład na to, co robią różni politycy na polskiej scenie politycznej, w jaki sposób politycy opozycyjni nie odpuszczają rządowi, to myślę, że oni się dość dobrze opiekują tym sentymentem swoich wyborców - ocenił Duma. 

"PiS posiada rezerwy mobilizacyjne"

Nie zmienia to jednak faktu, że PiS zyskuje w sondażach. - Wielu Polaków gromadzi się teraz wokół takich instytucji, symboli czy ludzi, jak prezydent, premier. Dotyczy to również części wyborców opozycji - wskazał gość Karoliny Lewickiej. Jednak, jego zdaniem, wzrost poparcia dla obozu rządzącego nie wynika z tego efektu gromadzenia się wokół flagi.

Prezes IBRiS podał, że działania premiera czy prezydenta wobec tego, co dzieje się w Ukrainie dobrze ocenia grubo ponad 50 proc. Polaków. Nie przekłada się to jednak na to, że Prawo i Sprawiedliwość notuje poparcie ponad połowy obywateli. - O ile mamy poczucie, że chcielibyśmy pewnej jedności, to nie ma dzisiaj woli politycznej ani społecznej, żeby zasypywać stare podziały. To z kolei powoduje, że PiS nie pozyska wyborców opozycyjnych, oni nie przejdą na stronę Prawa i Sprawiedliwości - ocenił Marcin Duma.

W jego opinii obserwowany obecnie wzrost poparcia dla PiS-u wynika z powrotu wyborców, którzy w ostatnich dwóch latach opuścili to ugrupowanie. - Ta sytuacja pokazała nam, że PiS posiada rezerwy mobilizacyjne i może pozyskać wyborców, których utracił. I niekoniecznie musi być to wojna, być może są inne bodźce, inne komunikaty, którymi w następnych wyborach ten elektorat zostanie nakierowany na to, żeby powrócić i jeszcze raz zagłosować na Prawo i Sprawiedliwość - podsumował prezes Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych.

Teraz z kodem: UKRAINA odsłuchasz każdą audycję i podcast TOK FM. Aktywuj kod tutaj ->

TOK FM PREMIUM