"Może wycieczkę do Rosji?". Biuro podróży kusiło Polaków "czarującym" Petersburgiem

Poznańskie biuro podróży Funclub jeszcze w tym tygodniu oferowało wycieczki do Rosji. Na oficjalnej stronie internetowej widniała m.in. propozycja wyjazdu do Sankt Petersburga. Po interwencji reportera TOK FM oferta zniknęła z ich strony. Czy Polacy nadal chcą jeździć do Rosji?
Zobacz wideo

Jeszcze na początku tego tygodnia w ofercie biura podróży Funclub można było znaleźć wycieczki do Sankt Petersburga, w czterech terminach. Najbliższe wyjazdy miały odbyć się już w maju, a bilety już zostały wyprzedane. Kolejne wycieczki do Rosji miały zostać zorganizowane w lipcu lub sierpniu.

"W godzinach porannych dopłyniemy do St. Petersburga (…). 3 dni zwiedzania tego czarującego miasta z pewnością zostaną na długo w pamięci" – można było przeczytać w ofercie przygotowanej przez Funclub.

O działaniach poznańskiego biura poinformował na Twitterze dziennikarz Radia TOK FM Michał Janczura. "Może wycieczkę do Rosji?! Krytykujemy firmy, że nie chcą się wycofać i poświęcać miliardów, a poznańskie biuro w najlepsze ogłasza wycieczki do Sankt Petersburga. W dodatku na najbliższe turnusy nie ma już miejsc! To znaczy że chętnych nie brakuje" - napisał.

W odpowiedzi na nasze pytania przedstawiciele biura podróży poinformowali, że zawiesili organizację wycieczek do Rosji. Zapewnili również, że do zapowiadanych wyjazdów nie dojdzie. Takiej informacji nie umieścili jednak na stronie biura, które w dalszym ciągu sprzedawało bilety do Sankt Petersburga.

I w ofercie biura podróży nadal mogliśmy przeczytać, że wyjazdy do Rosji organizowano z ośmiu polskich miast, w tym z Poznania, Warszawy czy Katowic. To o tyle dziwne, że technicznie nie da się zorganizować takiego wyjazdu, bo Federacja Rosyjska skutecznie utrudnia uzyskanie wiz.

"Oderwani od rzeczywistości"

Przeglądając oferty kilkudziesięciu innych biur, nie znaleźliśmy ofert wyjazdów do Rosji. Firmy, które takie wycieczki organizowały, zawiesiły ich realizację do odwołania. Przykładem jest Logos Travel – biuro tymczasowo zrezygnowało m.in. z wyjazdów do Moskwy, Jakucji, na Kamczatkę czy nad Bajkał. Zawieszono nawet terminy grudniowe.

Po inwazji Rosji na Ukrainę biura podróży, które specjalizowały się w organizacji wypraw na Wschód, znalazły się w trudnej sytuacji. To kolejny finansowy cios w branżę turystyczną po pandemii COVID-19. Właścicielka biura Szerokie Tory Alicja Łukowska przyznaje, że zainteresowanie wyjazdami do Rosji wyraźnie spadło. Nieliczne osoby, które dzwonią jeszcze do niej w tej sprawie, nazywa "oderwanymi od rzeczywistości". - Wiedząc, co się dzieje w tej chwili na świecie, trudno chcieć wyjechać do Rosji – mówi.

Alicja Łukowska i właściciele biur podróży próbują się ratować, oferując wyjazdy np. do Kirgistanu. Ale bez większych sukcesów. - W momencie jak wybuchła wojna, mieliśmy masę rezerwacji na wyjazdy wschodnie do odwołania. Po tym, jak zrezygnowaliśmy z organizacji wyjazdów do Rosji, to straciliśmy większość naszej oferty – wyjaśnia nasza rozmówczyni.

Jak twierdzi ekspert prawa turystycznego dr Piotr Cybula, od strony prawnej nie ma większych przeszkód, by zaplanowane wycieczki do Rosji odwoływać. Wiąże się to ze zwrotem pieniędzy, które zostały wpłacone już przez klientów. Koszty mogą potęgować też zaliczki przekazane rosyjskim przedsiębiorcom, którzy - w zależności od zawartej umowy - mogą nie być chętni do ich zwrotu.

Teraz z kodem: UKRAINA odsłuchasz każdą audycję i podcast TOK FM. Aktywuj kod tutaj ->

TOK FM PREMIUM