Strajk w Polregio. Pociągi nie wyjadą na tory? Ekspert: Będzie trudno osiągnąć porozumienie
Zgodnie z zapowiedzią Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w Polregio we wszystkich zakładach spółki, poza centralą, 16 maja zostanie przeprowadzony strajk generalny. Do terminu strajku generalnego zostały dwa tygodnie, ale praktycznie codziennie pasażerowie odczuwają skutki konfliktu w kolejowej spółce. Pracownicy zrezygnowali np. z brania nadgodzin, decydują się też na branie zwolnień lekarskich. Na skutki nie trzeba było długo czekać - w wielu regionach zaczęło brakować maszynistów i pociągi nie wyjechały na trasy. Problemy dotyczą większości województw.
Pracownicy Polregio domagają się podwyżki w wysokości 700 złotych, z wyrównaniem od grudnia 2021 roku. Władze spółki oferują 400 złotych. Spółka od dawna odstaje od innych spółek kolejowych poziomem pensji. - Zamiast nas bardzo wysoko wynagradzani są menedżerowie z Agencji Rozwoju Przemysłu, którzy nic nie robią. (…) Ta spółka się wykrwawia - mówił niedawno w TOK FM prezydent Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych Leszek Miętek.
Czy są szanse na rozwiązanie konfliktu? Zdaniem Bartosza Jakubowskiego będzie to bardzo trudne. Jak mówił w TOK FM, sytuacja w Polregio jest specyficzna. - Kilka lat temu przeprowadzono proces restrukturyzacji, który skończył się tym, że spółka podpisała długoletnie kontrakty w wielu województwach. Jeżeli nie zapisano (w umowach) waloryzacji, to niewątpliwie bardzo trudno będzie dać podwyżki, bo każdy marszałek województwa płaci stawkę stałą za przewozy - tłumaczył ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego i autor podcastu Węzeł przesiadkowy.
Żeby do strajku nie doszło, potrzebne byłoby, jak wyjaśnił, renegocjowanie umów z samorządami wojewódzkimi. - Co może być trudne, bo wiadomo, że jest reżim finansów publicznych. Jeżeli więc w umowach nie ma zapisu o waloryzacji inflacyjnej, to trudno będzie wynegocjować związkowców wyższe podwyżki - przyznał.
Strajk w Polregio. Duże kłopoty dla pasażerów
Strajk oznacza kłopoty dla pasażerów. - W każdym regionie, poza Warszawą, pociągi Polregio się pojawiają, jeżdżą. Tak więc skala (protestu) będzie na pewno bardzo uciążliwa dla pasażerów. Tam, gdzie operuje Polregio, na pewno będzie trudno dojechać do pracy - ocenił gość TOK FM.
Polregio to największy przewoźnik pasażerów w Polsce, a większościowym właścicielem spółki jest rządowa Agencja Rozwoju Przemysłu. Jak wyliczyły władze spółki, spełnienie postulatów związków zawodowych kosztowałoby rocznie ok. 124 mln zł. A to zagrażałby utratą rentowności przez kolejową spółkę.
-
PiS boi się "Zielonej granicy"? "To nie Holland zrobiła z polskich funkcjonariuszy bandytów"
-
Księża zorganizowali imprezę z męską prostytutką. Interweniowało pogotowie i policja
-
Rząd opozycji zgrilluje PiS? "Wyborcy mają obiecane igrzyska i je dostaną" [podcast DZIEŃ PO WYBORACH]
-
"Nie umią w te klocki". Sienkiewicz o błędach PiS w relacjach z Ukrainą
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
- Jak naprawić relacje Polski z Ukrainą i Brukselą? Przedwyborcza debata w Radiu TOK FM
- O czym jest "Zielona granica"? "Polska jest tam na drugim planie"
- Polska i Ukraina "nakręcają spiralę fatalnych relacji". "Strzelanie po kolanach, które broczą krwią"
- "Opozycja może te wybory wygrać, tylko naobiecywała cuda na kiju"
- Zmarł po kąpieli w Bałtyku. "Miał rany na skórze"