Rząd popsuje Polską Agencję Kosmiczną? Ekspert: Już teraz kupuje zagraniczne satelity, zamiast budować własne
Polska Agencja Kosmiczna przechodzi ponownie pod skrzydła resortu edukacji - do tej pory podlegała Ministerstwu Rozwoju, Pracy i Technologii. Zdaniem Macieja Urbanowicza z LuxSpace, koordynatora prac nad pierwszym polskim satelitą PW-SAT, to nie jest krok w dobrą stronę. - Agencja kosmiczna, która przechodzi pod resort, który jest teraz zarządzany przez dosyć konserwatywne skrzydło partii rządzącej, może postawić sobie inne cele niż te przemysłowe - ocenił w audycji Jakuba Janiszewskiego "Połączenie". - Bardziej zbliżamy się do zrealizowana potrzeb naukowych - dodał.
W jego ocenie rząd nie obiera "odpowiedniego kierunku rozwoju", o czym już teraz świadczyć może np. zakup satelitów obserwacyjnych od koncernu Airbus z Francji. Mimo że w tym samym czasie "realizowany jest w kraju pomysł na zbudowanie polskiego satelity obserwacyjnego". - To polski przemysł powinien budować takie rozwiązanie. To nasze pomysły powinny być bardzo dobrze spięte z możliwościami przemysłu, a nie tylko z instytutami naukowymi - przekonywał.
Tymczasem, jak zastrzegł, "wdrożenia zajmują jedne z ostatnich miejsc, jeśli chodzi o sukcesy instytutów naukowych. - Nauka nie ma silnego powiązania z przemysłem - ubolewał.
"Duże ciśnienie na jedną wąską działkę"
Zdaniem gościa TOK FM takich niewykorzystanych szans jest dziś w Polsce więcej. - Mamy np. silną działkę związaną z przetwarzaniem zdjęć satelitarnych. Dosyć duże sukcesy. Ale są to głównie zdjęcia w paśmie widzialnym i podczerwonym. Podczas gdy w wojskowości i zarządzaniu kryzysowym większe znaczenie mają zdjęcia radarowe - wskazał Maciej Urbanowicz.
W przypadku tych pierwszych, jak tłumaczył, "problem polega na tym, że jak mamy chmury, to nie mamy zdjęcia. Jak mamy noc, nie mamy zdjęcia". A to oznacza, że "zaledwie kilkanaście razy w miesiącu możemy zrobić przyzwoite jakości zdjęcia". W przypadku tych drugich "możemy robić je o dowolnych porach dnia i nocy, w dowolnych warunkach atmosferycznych. - A to oznacza też, że stale możemy obserwować cele, np. za naszą wschodnią granicą - tłumaczył.
- To duże ciśnienie na jedną wąską działkę związaną z obserwacją Ziemi w pasmie głównie widzialnym, podczerwonym powoduje, że zamykamy sobie drogę do stworzenia instrumentów, które rzeczywiście dają nam dużą przewagę na polu walki czy w zarządzaniu kryzowym - podsumował Maciej Urbanowicz.
DOSTĘP PREMIUM
- "W garze zawrzało ponad poziom". Polska u progu buntów w więzieniach? Ekspert: Napięcie stale rośnie
- Oświadczenie Redakcji TOK FM w sprawie komunikatu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
- Piotruś Pan alimentów nie płaci, a do komornika przychodzi z matką. "To są moje byłe dzieci"
- Kowal tłumaczy, po co Zełenskiemu pociski dalekiego zasięgu. "To bardzo prosta rzecz"
- Nie tylko willa. MEiN przeznaczył 500 tys. złotych na docieplenie kościoła. "Tą sprawą powinny zająć się służby"
- Szewach Weiss nie żyje. Były ambasador Izraela w Polsce miał 87 lat
- Irański reżim boi się tańca. "Jest uważny przez fundamentalistów islamskich za grzeszną aktywność"
- Polki najczęściej chorują na raka piersi. A jedynie 30 proc. wykonuje mammografię
- Cały obszar Tatr zamknięty dla ruchu turystycznego
- Duży pożar w Rosji. Płonął magazyn ropy naftowej w pobliżu granicy z Ukrainą