"Na pewno mi pani nie uwierzy". Nie tylko mężczyźni dopuszczają się przemocy wobec bliskich [FRAGMENT KSIĄŻKI]
"W badaniu przeprowadzonym na zlecenie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej trzydzieści procent - czyli ponad dziewięć milionów - dorosłych Polaków potwierdziło, że było sprawcami przemocy w rodzinie. Siedemnaście procent skrzywdziło bliskich kilka razy, a trzy procent wielokrotnie. (...) Przez nasze domy płynie rzeka agresji, bólu, cierpienia i nienawiści. Oficjalne statystyki to wierzchołek góry lodowej - pisze o "Beze mnie jesteś nikim. Przemoc w polskich domach" Jacek Hołub. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Czarne.
Poniżej prezentujemy jej fragment.
Testosteron
Oficjalne dane są takie: w 2018 roku dotkniętych przemocą było 224,2 tysiąca osób, w tym 122,4 tysiąca kobiet, 65,7 tysiąca dzieci i 36,1 tysiąca mężczyzn. Kobiety stanowiły 8,2 procent krzywdzicieli *. W tym samym czasie polskie sądy skazały za znęcanie się nad członkami rodziny z artykułu 207 Kodeksu karnego 9,3 tysiąca osób, w tym 340 kobiet [32]. Kobiety najczęściej krzywdzą swoje dzieci. Przeglądam na chybił trafił wyroki z ostatnich lat. Znajduję dwa orzeczenia, w których zostały skazane za znęcanie się nad mężami.
Osiemnasty grudnia 2018 roku. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli uznaje Z. B. za winną znęcania się fizycznego i psychicznego nad mężem: "Wszczynała awantury domowe, w trakcie których ubliżała mu słowami wulgarnymi, popychała, biła po całym ciele, kopała, dusiła, gryzła, uderzała metalową rurką od odkurzacza po głowie, pchnęła nożem w lewe udo, utrudniała wyjście z mieszkania oraz groziła pozbawieniem życia". Dramat mężczyzny trwał od sierpnia 2013 roku do stycznia 2015 roku. W tym czasie żona kilkukrotnie złamała mu nos. Podczas ostatniej awantury - pobitego, podrapanego i pogryzionego - uwolnili z mieszkania policjanci i strażacy. Kobieta została skazana na osiemnaście miesięcy więzienia w zawieszeniu na cztery lata.
Trzynasty marca 2015 roku. Sąd Rejonowy w Legionowie skazuje A. M. na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Kobieta od listopada 2009 roku przez pięć miesięcy znęcała się psychicznie i fizycznie nad swoim świeżo poślubionym mężem Egipcjaninem M. A. "w ten sposób, że wyzywała pokrzywdzonego słowami powszechnie uznanymi za wulgarne i obelżywe, głodziła go, wypędzała z mieszkania i zmuszała do przebywania zimą poza domem podczas mrozów, szydziła z jego obyczajów, groziła pozbawieniem życia i zdrowia oraz kopała i biła […] po całym ciele".
- Wszyscy panowie, którzy przychodzą do nas po pomoc, zaczynają od słów: "Na pewno mi pani nie uwierzy". Absolutnie każdy uważa, że jest ewenementem, że coś takiego spotkało tylko jego. Czują się jak dziwacy.
Anna Jastrzębska ma ciemne włosy upięte w kitkę, dżinsy, tenisówki, T-shirt z symbolem ratowników medycznych i napisem "psycholog". Ściślej rzecz biorąc, jest psychotraumatologiem. Na co dzień pracuje z osobami, które przeżyły wstrząs: weteranami misji pokojowych, policjantami, strażakami, ofiarami wypadków zmagającymi się z zespołem stresu pourazowego. I mężczyznami dręczonymi, bitymi przez partnerki.
Fortior - Fundacja dla Wielu, której prezeską jest Jastrzębska, zajmuje jasne, przestronne pomieszczenie w biurowcu przy ulicy Fleminga na warszawskiej Białołęce. Wielka szara sofa w kształcie litery "c" pomieściłaby cztery osoby, z zachowaniem dystansu społecznego. Na szklanej ławie butla coca-coli zero, słoik z herbatnikami w czekoladzie (moja rozmówczyni śmieje się, że to narzędzie terapeutyczne), pudełko z chusteczkami i kubek. Jeszcze przed chwilą pił z niego pacjent psycholożki, szczupły, kulejący mężczyzna koło czterdziestki.
- Ale przecież mężczyźni są silniejsi! - wołam.
- Fizycznie. Z reguły - potwierdza psycholożka. I zaraz dodaje: - Jeśli ktoś ma wątpliwości, że zdarzają się przypadki, gdy kobieta jest silniejsza od mężczyzny, to niech sobie zestawi drobnego, wątłego człowieka, który jest chory i osłabiony, pod wpływem alkoholu lub ma jakiś rodzaj niepełnosprawności, i kobietę, która czynnie uprawia sporty siłowe.
Jastrzębska przestała się już dziwić. Niedawno na sofie siedział dzielnicowy, który opowiadał jej o mężczyźnie skatowanym przez partnerkę.
(…)
Justyna, terapeutka pracująca z osobami doznającymi przemocy domowej (prosi o anonimowość):
- Przemoc stosowana przez kobiety jest mniej widowiskowa, bo kobiety bardzo rzadko łamią szczęki i wybijają zęby. Najczęściej spotykam panie, które rozstały się z facetem i teraz budują sobie całą teorię, jak on je skrzywdził. Nie zarabiał tyle, ile trzeba, nie dbał o nią, nie wybudował domu, za dużo pracował albo za mało pracował. Nie zapewnił jej takiego życia, jakie sobie wymarzyła. I karze go brakiem dostępu do dziecka. Mogłabym takich historii opowiedzieć mnóstwo.
Wyniki sondażu CBOS mówią tak: osiem procent mężczyzn twierdziło, że było bitych przez partnerkę, z czego jeden na stu - wielokrotnie. Autorzy badania zwracają uwagę, że "mężczyźni częściej niż kobiety deklarują, że są wyzywani, obrażani, padają ofiarą gróźb i szantaży, a także nieco częściej skarżą się na ograniczanie kontaktów z rodziną i znajomymi"[33]. Dwa procent panów przyznało, że jest przymuszanych przez małżonki i partnerki do seksu*. Jednak "obraz sprawcy i ofiary nie jest w pełni klarowny, gdyż role te często się przenikają. Ponad połowa badanych uderzonych przez partnera (pięćdziesiąt sześć procent) deklaruje, że również używała przemocy"[34].
Zdaniem Jastrzębskiej przemoc w związkach przypomina grę. Każda osoba w domu: żona, mąż, dziecko, babcia, dziadek czy teściowa, ma trzy karty: sprawcy, ofiary i rozjemcy-ratownika. W zależności od sytuacji i układu sił sięga po jedną z nich. Dorośli grają wszystkimi trzema, dzieci głównie "rozjemcą".
Specjaliści podają wiele teorii na temat przyczyn przemocy kobiet wobec mężczyzn. Jedną z nich jest samoobrona albo odwet. Pozostałe to chęć kontroli, frustracja, wzorce z dzieciństwa, zaburzenia osobowości, nadużywanie alkoholu i substancji psychoaktywnych.
Szefowa fundacji Fortior twierdzi, że ma do czynienia z dwoma rodzajami sprawczyń przemocy. Pierwsze działają impulsywnie, nie panują nad emocjami. W trudnych dla siebie sytuacjach wybuchają: krzyczą, piszczą, wyzywają, policzkują, kopią, drapią, rzucają przedmiotami. Ich zachowanie może wynikać z wyniesionych z domu wzorców przemocowych, temperamentu lub różnego rodzaju zaburzeń. Druga grupa działa po cichu, w białych rękawiczkach. Poniżają, grożą i szantażują. Grają na emocjach i manipulują otoczeniem. Potrafią wymyślić niesamowite historie, żeby wzbudzić litość, a partnera przedstawić jako kata. Niszczą jego wizerunek, pozbawiają wsparcia rodziny, przyjaciół i znajomych.
Te drugie są znacznie bardziej niebezpieczne.
- Przemoc psychiczna jest subtelna, dyskretna. Łatwiejsza do stosowania, a trudniejsza do udowodnienia. To nie znaczy, że ma łagodniejsze skutki. Proszę sobie wyobrazić, jak się czuje mężczyzna przez lata wyzywany przez żonę od impotentów, kretynów, debili, porównywany z mężem Halinki… Który słyszy, że jest nieudacznikiem, za mało zarabia, a jak dobrze zarabia, że nigdy nie ma go w domu i zaniedbuje rodzinę. Zawsze można znaleźć jakiś argument i uderzyć tam, gdzie zaboli. W pewnym momencie do wyzwisk i gróźb dochodzi tekst "znajdę lepszego faceta" - opowiada Jastrzębska. - Jeśli mężczyzna się postawi, słyszy: "Zrobię z ciebie domowego kata albo pedofila". Mieliśmy panów, którzy przyszli z nagraniami, na których słychać, jak kobieta mówi: "Ja cię, kurwa, zniszczę. Trafisz do więzienia i zobaczysz, co tam z tobą zrobią". Albo: "Już nigdy nie zobaczysz dziecka". Konsekwencją przemocy psychicznej może być nawet bezdomność. Rozwód, facet płaci alimenty, nie może się pogodzić z tym, co się stało, i idzie w alkohol; traci pracę, długi rosną i w końcu ląduje na ulicy.
(…)
Badacze zwracają uwagę, że zjawisko przemocy domowej "znacznie częściej dotyczy osób rozwiedzionych (81 procent) niż kawalerów i panien (55 procent), osób zamężnych i żonatych (55 procent) oraz wdowców i wdów (65 procent). W wielu przypadkach rozwód mógł mieć związek z występowaniem w rodzinie przemocy" [35].
- Mieliśmy sprawę, że kobieta w ferworze walki okołorozwodowej, chcąc dowalić "byłemu", oskarżyła go o molestowanie seksualne syna - wspomina szefowa fundacji Fortior. - Pięcioletnie dziecko podczas przesłuchania przez biegłego z rodzinnego ośrodka diagnostyczno-konsultacyjnego powiedziało, że tata jest pedofilem. Zapytane, kto to jest pedofil, odparło: "Nie wiem, mama mi powiedziała, żebym tak mówił".
Wielu pacjentów trafiających do jej gabinetu nie zdaje sobie sprawy z tego, że doznają przemocy ze strony partnerek. Przychodzą z diagnozą depresji, myślami samobójczymi. Przyczyny upatrują w wypadku albo w sytuacji w pracy. Dopiero kiedy wspólnie z psycholożką zaczynają analizować swoje życie, dociera do nich bolesna prawda.
(…)
Jastrzębska i Justyna przyznają: pomoc dla osób doświadczających przemocy skoncentrowana jest na kobietach i dzieciach. Nie ma kampanii społecznych i dyskusji w mediach na temat żon krzywdzących mężów i matek znęcających się nad potomstwem.
- Wydaje mi się, że panie mają większą łatwość korzystania ze wsparcia, dlatego że temat przemocy wobec kobiet jest szerzej dyskutowany - uważa prezeska Fundacji Fortior. - Efekt jest taki, że instytucji pomagających kobietom i traktujących problem holistycznie, czyli udzielających schronienia, wsparcia prawnego, socjalnego, pomocy psychologicznej i interwencji kryzysowej, jest zwyczajnie więcej.
Rządowy raport mówi tak: w 2018 roku w programach terapeutycznych dla osób dotkniętych przemocą w rodzinie wzięło udział 3,4 tysiąca kobiet, blisko tysiąc dzieci i 208 mężczyzn. Panowie stanowili niespełna siedemnaście procent pokrzywdzonych, którym udzielono różnorodnych form pomocy w specjalistycznych ośrodkach wsparcia. Z całodobowych miejsc w tych ośrodkach skorzystały 694 kobiety, 814 nieletnich i 22 mężczyzn [36].
- Nie ma schronisk dla mężczyzn dotkniętych przemocą. Jak wynika z naszych doświadczeń, czasem panowie korzystają z hosteli w ośrodkach interwencji kryzysowej, ale zdarza się to ekstremalnie rzadko. Z prostego powodu: bo większość osób w hostelach to kobiety, faceci są tam raczej niemile widziani - wskazuje Jastrzębska. - Z reguły proponowano im noclegownie dla bezdomnych.
"Ofiary przestępstw, szczególnie te, które przez długi czas doświadczały przemocy, często nie mają odpowiednich zasobów psychicznych i fizycznych, aby się obronić. Mają niską samoocenę i brak im poczucia kontroli nad swoim życiem, są bezradne i zagubione, mają trudności z podejmowaniem decyzji, odczuwają silny stres, a lęk wzbudza w nich tendencję do wycofywania się z sytuacji, której celem jest ukaranie sprawcy" - pisze psycholożka Magdalena Goetz [37]. Zdaniem ekspertów mężczyźni, którzy doświadczali przemocy w dzieciństwie ze strony rodziców lub byli jej świadkami w domu, są bardziej podatni na krzywdzenie. To samo dotyczy zresztą kobiet. Nie mają innych wzorców i ukształtowanych mechanizmów obronnych. Nie zdają sobie nawet sprawy z tego, że doświadczają przemocy.
- Wielu moich pacjentów to pracownicy służb mundurowych. Żołnierze, policjanci - mówi Jastrzębska. - Ich zawód łączy się ze stereotypem silnego, niezależnego faceta, który jest bardziej sprawcą przemocy…
- Dane wskazują, że są częściej sprawcami - zauważam. - Albo takie sprawy są częściej zgłaszane - ripostuje psycholożka. - Faktem jest, że mężczyźni z grup macho, twardzieli, trafiają do nas stosunkowo często. I to u nich pojawia się argument: "Ale kto mi uwierzy?". Bo jest słowo przeciwko słowu. Do kogo pójdzie po pomoc policjant? Do kolegów z komendy? A pan generał? Do kogo pójdzie?
Wśród mężczyzn wspieranych przez fundację Fortior są oficerowie wysokiej rangi. Wyzywani w domu od trepów, debili, poniżani. Zachęcani przez żony do udziału w misjach wojskowych: "Jedź, dobrze płacą", a potem oskarżani, że nigdy nie ma ich w domu, że zaniedbują rodzinę. Zdradzani. A gdy dochodzi do konfliktu i rozstania - szantażowani, pomawiani o przemoc, czasem atakowani fizycznie. Jeden z wojskowych pacjentów Jastrzębskiej już na weselu dostał od panny młodej w twarz. Dwa dni później żona oznajmiła mu, że go zdradziła. I zagroziła, że jeśli wystąpi o rozwód, oskarży go, że ją bije. A potem wydusi z niego wysokie alimenty i puści go z torbami.
Justyna twierdzi, że kobiety lepiej radzą sobie emocjonalnie z przemocą domową od mężczyzn, bo mają wentyl bezpieczeństwa. Potrafią mówić o uczuciach, cierpieniu i łatwiej jest im przyznać, że są krzywdzone. Pomaga im w tym stereotypowy obraz kobiet jako słabej płci.
- Kiedy facet ma poczucie, że jest ofiarą, staje się bezradny. Nie ma gdzie pójść, komu o tym powiedzieć, bo mężczyźni nie są kulturowo przygotowani do bycia osobą poszkodowaną. Często od małego słyszą, że mają nie beczeć jak baba. Samiec ma dominować, wygrywać, utrzymać rodzinę, ma być tym zaradnym. Na szczęście to się powolutku zmienia, ale dalej pokutuje. To poczucie bezradności potrafi być naprawdę zabójcze - twierdzi Jastrzębska.
październik 2020
Imię terapeutki zostało zmienione.
* Mężczyźni stanowili 91,4 procent sprawców przemocy domowej, a nieletni - 0,4 procent. Sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie na lata 2014-2020 za okres od 1 stycznia do 31 grudnia 2018 r., Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, Warszawa 2019, s. 49, 77.
* Odsetek kobiet deklarujących, że są zmuszane do seksu przez mężów i partnerów, był identyczny, zob. Przemoc i konflikty w domu, komunikat z badań CBOS nr 48/2019, kwiecień 2019, s. 8.
-
"Lex Tusk" to "chamówa na wygrywanie wyborów" i "sanacja 2.0". Czy komisja stanie się memem?
-
W co gra Ukraina ws. kontrofensywy? "Być może za dużo się spodziewamy"
-
Kto stoi za atakiem dronów na Moskwę? Trzy możliwe wersje. "Każda fatalna dla Rosji"
-
"Mężczyźni trzymali ją za włosy i gwałcili, a matka patrzyła. Czasem się uśmiechała". Dramat małych uchodźców z Ukrainy
-
W wypadku pod Ostrowcem zginęło pięcioro krewnych, wracali z wesela. Policja informuje o zatrzymaniu 38-latka
- "Nie ma lex anty-Tusk, jest lex anty-Putin". Czarnek: Tusk sam się w to wkomponowuje
- Rotnicka komentuje zapowiedź startu Giertycha do Senatu. "Nie wiem co nim kierowało, nie jestem psychologiem"
- Prof. Pyrć odchodzi z Narodowej Rady Rozwoju. To protest przeciwko decyzji Andrzeja Dudy ws. "lex Tusk"
- Cień Rosji w tle wielkiej fuzji Orlenu z Lotosem? "W tej transakcji jest wiele znaków zapytania"
- Kto weźmie udział w marszu 4 czerwca? Jest decyzja Hołowni i Kosiniaka-Kamysza