Trybunał Konstytucyjny to nadal niezależny sąd? Złe wieści dla Julii Przyłębskiej [SONDAŻ]

Agencja badawcza SW Research, zapytała na zlecenie "Rzeczpospolitej" czy Trybunał Konstytucyjny nadal jest niezależnym sądem. Badanie odbyło się już tuż po tym, gdy portal "Poufna Rozmowa" ujawnił treść maila ministra Dworczyka. Co przedstawiał mail i jak niezależność TK oceniają Polacy?

Czy TK jest niezależny od PIS? - agencja SW Research zapytała o to Polaków

Agencja Badawcza na zlecenie "Rzeczpospolitej" zadała 800 internautom proste pytanie: "Czy Pani/Pana zdaniem Trybunał Konstytucyjny, kierowany przez Julię Przyłębską, jest niezależny od rządu PiS?"

Oto wyniki:

  • 50,7 proc. badanych odpowiedziało: zdecydowanie nie (36,4 proc.) oraz raczej nie (14,3 proc.)
  • 22,1 proc. odpowiedziało zdecydowanie tak (8,7 proc.) oraz raczej tak (13,4 proc.)
  • 27 proc. nie miało zdania w tej sprawie

"Poufna Rozmowa": Dworczyk miał napisać maila do premiera

4 lipca portal "Poufna Rozmowa" opublikował kolejny z tzw. maili Dworczyka. Znajduje się w nim relacja szefa kancelarii premiera dot. odroczeń spraw, jakie miał uzgadniać z prezes Trybunału Konstytucyjnego, Julią Przyłębską.

"Odwiedziłem panię Julię P" - miał napisać Dworczyk w mailu do premiera. Uzgodnienia miały objąć trzy sprawy:

  • emerytury kobiet z rocznika 1953. Z powodu złego przeliczenia emerytur tysiące kobiet otrzymywały złą wysokość świadczenia, 
  • świadczenia opiekuńcze, z których zostały wyłączone osoby sprawujące opiekę, a jednocześnie pobierające rentę z powodu niezdolności do pracy,
  • służebność gruntów dot. przesyłu. Chodzi rekompensaty za słupy energetyczne stawiane na polach rolników.

Mail zatytułowany "TK" miał być napisany przez Michała Dworczyka 7 stycznia 2019 r., Wszystkie sprawy w nim poruszone dotyczyły odroczenia wokandy, co miało dawać rządowi konkretne oszczędności, z tytułu niewypłaconych świadczeń. Minister w mailu do Mateusza Morawieckiego wykazał wartość każdej ze spraw w przypadku odroczenia wypłat: wstrzymanie wypłaty roszczeń emerytalnych dla kobiet miało kosztować rząd 250 mln do 1,5 mld, wypłata świadczeń opiekuńczych to koszt ok. 5 mld, a służebność gruntów — kilkanaście miliardów.

Maile publikowane od miesięcy mają pochodzić z konta szefa KPRM Michała Dworczyka. Jak wynika z publikacji, członkowie rządu prowadzili służbową korespondencję za pomocą prywatnych skrzynek e-mailowych.

Politycy Prawa i Sprawiedliwości od początku afery unikają komentowania sprawy. Powtarzają, że Polska była celem cyberataku przeprowadzonego z terenu Federacji Rosyjskiej i w związku z tym komentować przecieków nie będą.

Opozycja zawiadomiła prokuraturę. Prawnik: "każdy przyzwoity sędzia po prostu sam by zrezygnował".

Julia Przyłębska w dniu publikacji wykradzionych maili zaprzeczyła w Radiowej Trójce, że z kimkolwiek uzgadniała orzeczenia TK. Powtórzyła to kilka dni później, tłumacząc w rozmowie z telewizją wPolsce.pl, że nawet jeśli mail byłby prawdziwy, to nie ma w nim żadnych informacji, które wskazywałyby na "umawianie".

Mimo to opozycja skierowała sprawę do prokuratury. Poinformowała o tym Kamila Gasiuk-Pihowicz

- Bohaterowie afery "Trybunału na zlecenie" naruszają art. 173 Konstytucji i przepisy KK. Premier i minister popełnili delikt konstytucyjny, za co staną przed Trybunałem Stanu — informowała posłanka podczas konferecji.

Także Jan Grabiec z PO skomentował wyciek maili, nazywając sędziów TK przebierańcami.

Prof. Marcin Matczak, podczas rozmowy z Karoliną Lewicką w TOK FM stwierdził: "Gdybyśmy byli normalnym krajem, to byłoby trzęsienie ziemi, a Julia Przyłębska przestałaby być prezesem Trybunału Konstytucyjnego, bo każdy porządny, przyzwoity sędzia po prostu sam by zrezygnował."

TOK FM PREMIUM