Bąkiewicz do policjantów: Proszę zabrać dziennikarza. Mundurowy wykonuje. "Czego pan nie rozumie?"

- Proszę policję o zabranie tego pana, bo przeszkadza nam tutaj w zgromadzeniu - powiedział do mundurowych Robert Bąkiewicz, zwracając się o usunięcie dziennikarza TVN24, który chciał mu zadać pytanie. Jeden z policjantów wykonał to polecenie. Wideo z tej sytuacji stacja zamieściła m.in. w mediach społecznościowych.

Nagranie udostępnione przez TVN24 pokazuje sytuację z piątku (7 października), kiedy to w Warszawie odbywało się cotygodniowe zgromadzenie pod nazwą "Marsz Niepodległości" organizowane przez szefa Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Właśnie wtedy reporter Artur Warcholiński próbował zadać pytania Robertowi Bąkiewiczowi. 

Jednak maszerujący z polską flagą w ręku Bąkiewicz zwrócił się do policji o "zabranie tego pana, bo przeszkadza nam tutaj w zgromadzeniu". - Może pan tego pana zabrać? Bo to jest dziennikarz - stwierdził, zwracając się do jednego z policjantów i wskazując dziennikarza. 

Mundurowy podszedł do reportera i powiedział: "Proszę o opuszczenie. Pan sobie nie życzy". Na argument, że jest to zgromadzenie publiczne, policjant stwierdził: "Ale pan sobie nie życzy, żeby pan brał udział w tym zgromadzeniu". Dopytywany, odpowiedział: "Normalnie, nie życzy sobie i tyle. Co pan nie rozumie? Proszę opuścić zgromadzenie. I tyle". Po czym odszedł. 

Mundurowy, który przedstawił się jako aspirant Wojciechowski, pytany o to, czy oficjalnym stanowiskiem policji jest, że dziennikarz nie może brać udziału w zgromadzeniu, odesłał reportera do rzecznika prasowego. 

- Żadnej podstawy prawnej, dlaczego nie mogę realizować swojego dziennikarskiego obowiązku podczas zgromadzenia, podkreślam, publicznego. Nieprawdopodobne. Nigdy wcześniej coś takiego ze strony policji mnie nie spotkało podczas pracy. Nie byłem agresywny, nie wiem, na jakiej podstawie funkcjonariusz bez chwili zawahania zrealizował polecenie prezesa stowarzyszenia - mówi reporter "Czarno na białym" cytowany przez portal tvn24.pl

Wiceprezes zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka dr Piotr Kładoczny z Uniwersytetu Warszawskiego, którego portal poprosił o komentarz do tego zdarzenia, stwierdził, że nie było podstaw, by domagać się od dziennikarza opuszczenia zgromadzenia. - Tu nie ma powodu, żeby go usuwać, ponieważ narusza przepisy ustawy. Nie narusza żadnych przepisów, bo bierze udział w zgromadzeniu leganie. Nie uniemożliwia i nie usiłuje udaremnić zgromadzenia, więc naprawdę nie wiem, jaki powód miałby funkcjonariusz - wyjaśniał dr Kładoczny. 

TOK FM PREMIUM