"Pierwszy przypadek porzucenia odbiorców przez sprzedawcę gazu". Ekspert o "niesamowitej wtopie" Sasina

Ministerstwo Aktywów Państwowych zaliczyło niesamowitą wtopę, jeżeli chodzi o nadzór korporacyjny nad jedną z największych spółek Skarbu Państwa. Nie dopilnowało, żeby ludzie nie byli informowani w tak dziwny sposób, że firma wycofuje się z usługi - mówił w TOK FM Robert Tomaszewski. Analityk z "Polityki Insight" skomentował w ten sposób masowe wypowiedzenia umów na dostawy gazu przez spółkę Tauron.
Zobacz wideo

Spółka Tauron wypowiedziała swoim klientom kilkadziesiąt tysięcy umów na dostawy gazu - z końcem listopada. W pismach z taką informacją firma tłumaczy się "niestabilną sytuacją na światowym rynku".

- Mamy do czynienia z pierwszym przypadkiem porzucenia swoich odbiorców przez sprzedawcę nośnika energii - komentował w Popołudniu Radia TOK FM ekspert "Polityki Insight", Robert Tomaszewski. - Do tej pory raczej stykaliśmy się z takimi sytuacjami, że sprzedawcy mogli np. zbankrutować ze względu na trudną sytuację na rynku i po prostu przestawali wtedy świadczyć usługi. Dotychczasowi klienci wówczas wpadali w tzw. sprzedaż rezerwową albo wcześniej wybierali sobie nowych dostawców - mówił w rozmowie z Pawłem Sulikiem.

Według eksperta, teraz w tej sprawie zawiódł nadzór Ministerstwa Aktywów Państwowych. - Jeżeli chodzi o nadzór korporacyjny nad jedną z największych spółek Skarbu Państwa, to tutaj Ministerstwo Aktywów Państwowych zaliczyło niesamowitą wtopę. Nie dopilnowało, ani komunikacyjnie, ani nadzorczo, żeby ten proces nie przebiegał tak chaotycznie, żeby ludzie nie byli informowani w tak dziwny sposób, że firma wycofuje się z usługi - ocenił Tomaszewski.

Minister Aktywów Państwowych Jacek Sasin do tej pory ograniczył się do krytyki działań Tauronu na Twitterze. Szef resortu napisał, że "oczekuje od Prezesa Tauronu natychmiastowego wycofania się z nieakceptowalnej decyzji". Podkreślił, że nie ma jego zgody na takie działania.

"Sasin nie ma takich uprawnień"

Jak wyjaśnił Robert Tomaszewski, minister Sasin nie ma jednak uprawnień, żeby nie wyrazić zgody na taką decyzję. - To są biznesowe działania firmy. Minister nie musi każdego akceptować. Raczej doradcy ministra Sasina mogli go przestrzec przed tym, że tego rodzaju działanie po stronie jednej ze spółek może wywołać negatywne reakcje społeczne - podkreślił gość TOK FM.

I dodał, że zarządy powinny działać w interesie swoich firm i akcjonariuszy. - Więc jeśli mamy sytuację, że firma się wycofuje z tych umów, to widać, że ta kalkulacja zysków i strat przeważyła, jeśli chodzi o to, żeby taką decyzję podjąć. Choć to nie zmienia faktu, że to powinno być inaczej rozegrane - podsumował ekspert Polityki Insight. 

TOK FM PREMIUM